Z Co to jest 411? do Moje życie, Podziel się moim światem i nie tylko, 50-latek dał kobietom – zwłaszcza czarnoskórym – które nie potrafiły znaleźć własnych słów, teksty i muzyka, aby nadać sens każdej surowej emocji, która wiąże się ze szczęściem, miłością, złamanym sercem i bólem. Oraz co to znaczy ostatecznie przejść przez cały dramat.
Chociaż wyrażanie, a nawet przechodzenie przez proces rozumienia tych uczuć nie zawsze jest ładne, co Blige ma Zawsze robimy to, aby z nami było to prawdziwe — i wszyscy jesteśmy przez to lepsi.
Opowiadała także o klasykach, prawdziwych klasykach, takich jak Rufus z „Sweet Thing” Chaki Khana z 1975 roku i „I'm Going Down” Rose Royce z 1976 roku. I pomimo faktu, że każdy z tych utworów został wydany około dwóch dekad przed tym, jak się na nich zakręciła, wciąż znalazła sposób, aby swoje własne piosenki i przekazać te dźwięki nowemu pokoleniu, jednocześnie oddając hołd muzykom (z których wielu to kobiety), którzy przybyli wcześniej ją.
Dlatego nie było dla mnie zaskoczeniem odkrycie, że Blige nawiązało współpracę ze Złotym Bondem przy nowej marce
#ChampionTwojaSkóra kampania. Razem para pracuje nad tym, aby zapewnić widoczność i stanąć w obronie kolejnej grupy kobiet, które często były pomijane: Czarne kaskaderki.„Jako czarne kobiety naprawdę nas ignorują”, mówi mi podczas naszej rozmowy z Zoomem. „Więc musimy walczyć o to, by być widzianymi, słyszanymi, reprezentowanymi, by zostać rozpoznanymi. Tak wielu z nich nas ignoruje, że musimy trzymać się razem, walczyć o siebie nawzajem. I to właśnie robią dla nas kaskaderki. Wchodzą i przyjmują ciosy, zapalają się lub spadają ze schodów – cokolwiek mają zrobić – abyśmy mogli przyjść do pracy następnego dnia”.
Kiedy Blige po raz pierwszy pojawił się na scenie muzycznej w 1992 roku z Co to jest 411?, podpisała kontrakt z Uptown Records, założoną przez ś.p Andre Harrell. Wytwórnia była pierwszą, która połączyła hip-hop i R&B, tworząc nowe, ale znajome brzmienie, które zainspirowało niektóre z największych hitów tamtej dekady. I choć początkowo nie wszyscy byli na pokładzie, mieszanka uduchowionych głosów i rapowych tekstów okazała się później wytrzymać próbę czasu.
To powiedziawszy, Blige widziała wiele w swojej karierze w branży rozrywkowej. Była tam, gdy „dopuszczalne” było dla mizoginistycznych mężczyzn nękanie, zapalanie gazu i uciszanie kobiet – niezależnie od ich poziomu władzy lub sławy – za zamkniętymi drzwiami. Oczywisty rasizm był często zamiatany pod dywan i nie traktowany poważnie. A jeśli byłeś podatny na jedno i drugie, prawdopodobnie musiałeś porzucić wszystko, na co pracowałeś dla spokoju ducha, lub po prostu trzymałeś język za zębami i znosiłeś to.
Ona również jest tutaj teraz, w czasie, gdy kobiety zwalniają, zaczynają zmieniać rzeczy, stają w ich mocy i żądają tego, co słusznie im się należy. Coraz częściej zaczynamy dostrzegać stanowisko zerowej tolerancji wobec rasizmu, chociaż często potrzeba do tego presji opinii publicznej.
Przemysł rozrywkowy i prawie każda inna branża frontowa w USA twierdzi, że solidaryzuje się z kobiety w sensie ogólnym, ale szczególnie z czarnymi kobietami i innymi kobietami kolorowymi, aby zapewnić równą reprezentację, oraz w końcu zapłacić. Jednak to, co dzieje się za kulisami, jest w dużej mierze nieznane osobom spoza tych dziedzin – a prawdopodobnie nawet wielu osobom w środku.
Pytam więc Blige, jak długo jej zdaniem zajmie nam dotarcie do miejsca, w którym będziemy mieli prawdziwą sprawiedliwość, gdzie nie tylko widzimy siebie przed kamerą, ale także w każdym innym aspekcie biznesu. Miejsce, w którym nie musimy już prowadzić tych wyczerpujących rozmów na temat różnorodności i integracji, z których wiele wyraźnie wpadło w ucho.
„Realizując to, zajmie to dużo czasu, ponieważ ludzie są nastawieni na swoje sposoby, a ludzie, którzy są wysoko na górze są biali — może, prawdopodobnie starsi biali ludzie, którzy po prostu utknęli na swoich drogach”, mówi mi szczerze. „Tak właśnie jest z nimi i tak właśnie myślą o nas”.
Następnie podkreśla, jak ważne jest, abyśmy naciskali, nawet w dni, kiedy jest to najbardziej wyczerpujące, ponieważ w końcu ktoś będzie musiał słuchać.
„Jeśli nie będziemy walczyć o to, w co wierzymy, nigdy nie zostaniemy wysłuchani” – mówi Blige. „Jeśli nie będziemy hałasować, nikt nas nie usłyszy. Ponieważ tak naprawdę nie istniejemy dla tych ludzi, którzy nas ignorują”.
Z tym wszystkim, co Blige wlała w swoich fanów przez lata, dzieląc się swoim światem, sztuką, triumfami i bólem serca, miło było słyszeć, że w końcu wlewa się z powrotem w siebie.
Chociaż mówi mi, że nie zawsze miała rutynę pielęgnacyjną lub nawet odłożyła czas na odpoczynek po długich wędrówkach w studiu lub na planie, teraz traktuje to jako priorytet.
„[Miałam] punkt krytyczny, a potem był to proces”, mówi o swojej podróży do szczęścia i stawianiu siebie na pierwszym miejscu. „Wyrządzono tak wiele szkód w mojej samoocenie, że musiałem uwierzyć, że naprawdę zasługuję na troskę o siebie lub chcę dbać o siebie. Musiałem złożyć sobie najwyższy komplement, nawet jeśli w to nie wierzyłem, ale i tak to zrobiłem”.
Jak zawsze, Blige utrzymuje to bardzo realistycznie, dodając, że tylko dlatego, że mogła dotrzeć do celu, nie oznacza to, że akt prawdziwej miłości do siebie nie jest czymś, nad czym pracuje każdego dnia.
„Musisz być rozbudowany, ponieważ żyjemy w świecie, w którym ludzie cierpią i czasami ranią ciebie” – mówi piosenkarka. „Czasami rany są nadal otwarte, więc musisz nadal zakładać lekarstwa, mówiąc:„ Nie, to nie jest to, kim jestem. Jestem piękna, silna, mądra. Jestem niesamowitą kobietą. Jest coraz łatwiej, ale to działa. To wewnętrzna praca, która utrzymuje Cię w miejscu zaufania”.
Teraz, kiedy Blige wraca do domu, poświęca czas na kąpiel, bierze szklankę jej Bogini słońca wino i smaruje jej skórę oliwką dla dzieci i, oczywiście, balsamem Gold Bond, gdy wyjdzie z wanny. Spędza też dużo czasu słuchając muzyki, która zainspirowała ją do zostania artystką.
„Muszę iść do miejsca Roya Ayersa, muszę iść do miejsca Stevie Wondera, muszę iść do miejsca Chaka Khan, muszę iść do miejsca A Gap Band”, mówi. „To po prostu sprawia, że czuję się komfortowo. Leczy wszystko”.
W związku z tym następną rolą Blige na dużym ekranie będzie granie legendarnego piosenkarza z lat 50. Dinah Waszyngton w Szacunek, film, który będzie kroniką życia wielkich Aretha Franklin, grana przez Jennifer Hudson, ukaże się w sierpniu. 13, 2021.
Waszyngton, podobnie jak wiele kobiet w centrum uwagi, miał swoje wzloty i upadki, jeśli chodzi o jej życie osobiste. Jednak jeśli chodzi o jej karierę, miała bardzo silną wolę, co jest tym bardziej godne podziwu, biorąc pod uwagę czas, w którym zyskała sławę. Jest to również obszar, w którym Blige najbardziej odnalazła się w odniesieniu do zmarłego muzyka.
„Jestem pod wpływem jazzu jako piosenkarka i jako osoba nie biorę niczego, jeśli chodzi o moją karierę” – słusznie stwierdza. „Teraz wiem, czego chcę i jestem asertywna. Kto tego nie lubi, szkoda. Z szacunkiem, po prostu trzymaj się z daleka i pozwól mi robić to, co robię”.