"Nauki ścisłe!" – wykrzykuje Jeff Goldblum, unosząc palec i przyglądając się tłumowi, który się stłoczył… Rockwell Table & Stage w Los Angeles, aby zobaczyć, jak występuje ze swoim zespołem Mildred Snitzer Orkiestra. „Czy ktoś tutaj pracuje w naukach ścisłych?”
Dla Goldbluma, który nie jest naukowcem, ale gra jednego z letnich hitów kinowych — wykształconą w MIT technikę satelitarną zajmującą się hakowaniem przez kosmitów. Dzień Niepodległości; matematyk i teoretyk chaosu w Park Jurajski — to poszukiwanie wiedzy jest imperatywem rodzicielskim. „Mam 3-latka i 1-latka” – oznajmia w swojej charakterystycznej dykcji, która od czasu do czasu jest usiana dziwnie łagodnym jąkaniem. „Chcę przekazać coś poza moimi niedopracowanymi pomysłami”.
Młoda kobieta macha ręką i promienieje, gdy zbliża się Goldblum z mikrofonem w dłoni. „Teraz masz kilka zabawnych faktów na temat nauki”, pyta ją, „ponieważ zajmujesz się jakąś nauką?”
Kiedy kobieta, pochodząca z Australii, potwierdza, że jest astrofizykiem w Caltech, oczy Goldbluma rozjaśniają się. „Szukasz planet wokół innych gwiazd” – mówi, kiwając głową. "Znalazłeś, ty, ciągle znajdujesz rzeczy, prawda?"
„Cóż”, mówi, „moim zabawnym faktem będzie to, że obecnie wiemy o 3793 planetach wokół innych gwiazd, a jutro dodamy pięć kolejnych o 10 rano”.
„Hej, to najświeższe wiadomości” – mówi. Dorastając do swoich pełnych 6 stóp 4 cali, popisuje się pełnym zakresem swojego odpowiednio odlotowego stroju: obcisłego czarno-białego spodnie w tygrysie prążki Isabel Marant i jedwabna koszula Prada z nadrukowanym wachlarzem zwierząt z ogrodów zoologicznych, a także jednorożców i dinozaury. „Jutro o 10 rano będzie o ile więcej? Jeszcze pięć? I czy któryś z nich zostanie nazwany po, hm, twoim dzisiejszym doświadczeniu?
Unosi brwi, wskazuje na siebie i obraca się, młócąc w stronę tłumu. Poinformowany przez astrofizyka australijskiego, że niestety nie będzie nowej planety o nazwie Goldblum Prime, wzrusza ramionami i uśmiecha się szeroko.
W wieku 66 lat Goldbluma jest bezpieczny na swoim miejscu na firmamencie popkultury. Jest ikoną idiosynkrazji o niemal uniwersalnym uroku, nałogowym pluszowym misiem, który przytula się i pozuje do selfie, którego sztylet mógłby wydawać się wymyślony, gdyby naprawdę był sztyftem. Ale za jego przypadkowymi aktami chłodu nie ma żadnego planu PR ani strategii w mediach społecznościowych. Kiedy widzi autokar z gwiazdą Hollywood, słynie z opuszczania szyby samochodu i witania turystów. Jeśli wpadniesz na niego w supermarkecie, na lotnisku lub w restauracji, przywita się ciepło. Jeśli porozmawiasz, zapyta o twoje imię i później je zapamięta, najpierw i na końcu. I zachwyci szczegóły twojego życia, bez względu na to, jak ciekawe lub banalne.
„Interesują mnie ludzie – mówię ci to” – mówi Goldblum, kiedy spotykamy się kilka dni po koncercie w Mint, klubie muzycznym po drugiej stronie miasta. "Jestem naturalnie... hm, hm... towarzyski, to chyba takie słowo.
Jest to widoczne między zestawami w Rockwell, gdy rozmawia i pozuje do zdjęć z prawie każdym członkiem publiczności. Wystawa jest wyprzedana, jak to było w każdą środę, odkąd Goldblum i jego zespół rozpoczęli rezydencję prawie sześć lat temu. Co zaczęło się od Goldbluma na przenośnej klawiaturze i jego przyjaciela Petera Wellera na trąbce? Sunset Strip z czasem ewoluował organicznie, podobnie jak Goldblum, w zjawisko z rosnącym odwołanie. Przez lata do zespołu dołączyły takie sławy jak Jim Carrey i Bob Odenkirk, i wszyscy, od Dicka Van Dyke i Allison Janney po Halle Berry i Charlotte Gainsbourg, przyjęli pokaz. Tej nocy jest mieszanka hipsterów, hollywoodzkich dyrektorów, młodych samotnych kobiet i par na randkach. Bardziej urozmaicony koncert niż koncert, bity wahają się od „Wolisz?” do quizów na temat błędnie cytowanych fragmentów filmów o zwyczajach żywieniowych i moczowych niedźwiedzi polarnych. Wmieszane są standardy Charlesa Mingusa, Sonny'ego Rollinsa, Herbiego Hancocka i tym podobnych – wszystkie zagrane na zimno na fortepianie przez Goldbluma. „Nigdy nie znam set listy. Powiedziałem Johnowi, żeby celowo mnie zaniepokoił” – mówi, odnosząc się do swojego kumpla Johna Mastro, menedżera-producenta zespołu. Jeśli to wszystko wydaje się ćwiczeniem z improwizacji, to jest to szansa, aby eklektyczne zainteresowania Goldbluma i wrodzony urok zaistniały. „Naprawdę lubię takie wydarzenia, takie spotkania, jakie mamy” – mówi Goldblum o tygodniowej rewii.
To obietnica zachowania tej atmosfery skłoniła go do nagrania pierwszego albumu Jeffa Goldbluma i Mildred Snitzer Orchestra, Sesje Capitol Studios, który został wydany w listopadzie. Ale nie ma ryzyka, że dorabianie Goldbluma w muzyce kiedykolwiek przyćmi jego karierę filmową i telewizyjną. „Nigdy nie byłem karierowiczem ani strategicznym”, mówi o swoim występie jazzowym. „Nigdy nie chciałem czerpać z tego niczego poza samą zabawą z robienia tego. Aktorstwo to inna sprawa, chociaż mój sposób na to, szczęśliwie, przelał się na to, co robię aktorstwo”. Dodaje: „Czuję, że robię co w mojej mocy i jestem na progu jeszcze lepszych rzeczy niż kiedykolwiek Gotowe."
Jeśli już, Goldblum nieustannie ujawnia swój talent. Ponieważ jego kariera zabrała go z małych części w klasyku Roberta Altmana Nashville i Woody'ego Allena Annie Hall do jego przełomowych ról w latach 80. w Wielki spokój oraz Mucha do nowszej mieszanki popularnych hitów kinowych i artystycznych potraw, takich jak filmy Wesa Andersona (Podwodne życie ze Stevem Zissou,Hotel Grand Budapeszt,Wyspa Psów), Goldblum zdobył uznanie i pewien szacunek ze strony reżyserów. W dzisiejszych czasach od czasu do czasu będzie proszony, aby grał prosto. „Niektórzy ludzie powiedzą: „Trochę mniej rozpoznawalnych, znanych rzeczy Goldbluma” – i jestem zachwycony, że mogę to zrobić” – mówi. Równie często jednak filmowcy szukają jego charakterystycznego stylu i proszą o dodatkową porcję jego je ne sais quoi.
Ten specjalny sos obejmuje również jego modowe wybory. Jako dziecko Goldblum uwielbiał wracać do szkoły, ponieważ oznaczało to zakupy nowych ubrań. Kiedy po raz pierwszy nosił garnitur, drażnił się z nim dzieciak z sąsiedztwa. „Widział mnie i powiedział: „Jeff Goldblum, wyglądasz… jesteś ostry jak kula macy”, a ja powiedziałem: „Nie, Bobby, jestem gładka”. " Później, zainspirowany przez Sammy'ego Davisa Spinning Jr. w modzie Carnaby Street, Goldblum zażądał małej wersji kompletu kurtki Nehru, którą widział w domu towarowym, z golfem i medalion. „Powiedziałem: »Chcę ten cały strój« i mam go”.
Kiedy Goldblum został aktorem, granice między jego osobistym a zawodowym ubiorem zatarły się. Lubi współpracować z projektantami kostiumów i ubiera się jako część swojej metody. „Praca od wewnątrz była częścią umowy. Ale tak było z zewnątrz”. Czerpał inspirację z estetycznych i fizycznych odczuć ubrań, a nawet „znalazł odpowiednią parę butów, dzięki którym można chodzić lub czuć się w określony sposób”.
Dziś istnieje prostszy powód, dla którego jego szafy są zaopatrzone w garnitury Toma Forda, Saint Laurenta, Diora i Balenciagi oraz dżinsy Acne w każdym odcieniu: „Jestem szalony, ale naprawdę to lubię. Nie wiem dlaczego. Goldblum zatrudnił stylistę Andrew T. Vottero około pięć lat temu, mniej więcej w czasie, gdy poślubił Emilie Livingston, tancerkę i akrobatkę, która brała udział w gimnastyce rytmicznej na Igrzyskach Olimpijskich w 2000 roku. „Po prostu potrzebowałem kogoś, z kim mógłbym porozmawiać o moim entuzjazmie w tej dziedzinie bez męczenia mojej żony”, mówi ze śmiechem. – Bo tylko tyle może znieść.
Jego show jazzowe, które następnie odbywało się w Café Was w Hollywood, odegrało nawet rolę w jego zalotach do Livingstona. Zaledwie kilka dni po spotkaniu z nią na siłowni, oczarowany Goldblum nakłonił ją do wyjścia z widowni i na fortepian, by odtworzyć uwodzicielską interpretację „Makin' Whoopee” Michelle Pfeiffer z Wspaniali chłopcy piekarze. Dla Goldbluma, który był wcześniej żonaty z Patricią Gaul i Geeną Davis, ten trzeci związek wydaje się być urokiem. Jednym z charakterystycznych znaków jest to, że po raz pierwszy został ojcem w wieku 60 lat.
„Przez cały dzień będę miał chwile z dziećmi, kiedy będę zachwycony” – mówi. „Bycie z Emilie i Charliem Ocean and River Joe jest bardziej odżywcze, transformujące i fantastyczne niż kiedykolwiek. Więc tak, powiedziałbym, że zaznacz mnie za „Jestem szczęśliwy”. Jestem szczęśliwszy niż kiedykolwiek”.
Jego pogodne oblicze przeczy głębokiemu zaangażowaniu Goldbluma w sprawy społeczne, z skłonnościami, które nie są trudne do odgadnięcia. „Jestem żarliwy w moich skłonnościach politycznych”, mówi, „i nie jest tajemnicą, że Emilie i ja prowadziliśmy kampanię dla Hillary Clinton w Ohio”. Od wyborów w 2016 roku pozostaje aktywny i zaangażowany. „Obserwowałem rozwój wydarzeń z niepokojem, troską i pasją w kierunku tego, co mogę zrobić, aby utrzymać piłkę w lepszym miejscu”.
Uderzyła go również moc ruch #MeToo. „Kto nie? Kto nie zdaje sobie sprawy z wyzwania, jakim jest dyskryminacja i prześladowanie ze względu na płeć?”, mówi. „Jestem szczególnie zagorzałą orędowniczką wzmocnienia pozycji kobiet”. A jednak kocha uwagę i obdarza nią swoich fanów, i wie, że jego ciekawość może zostać pomylona z innym rodzajem zainteresowania. „W pewnym sensie jestem flirciarzem. Ale jestem świadomy – mówi. „Jestem nadwrażliwy na czyjeś granice i ich wrażliwość i staram się ich nigdy nie naruszać”.
To jest coś, o czym myśli, wychowując dwóch chłopców. „Wiesz, poświęciłem swoje życie poezji i sztuce poprzez wyobraźnię” – mówi. „Chciałbym zobaczyć, jak malują, wymyślają i bawią się, ale gdybym mógł im cokolwiek zaoferować, byłaby to mądrość rzeczywistych badań naukowych”.
Zaduma się przez chwilę, po czym kręci głową i chichocze, jakby zdał sobie sprawę, że niektóre rzeczy zawsze będą go łamać. „Właściwie zawsze byłem radosny bez powodu”.
Więcej takich artykułów znajdziesz w styczniowym numerze W stylu, dostępne w kioskach, na Amazon i dla pobieranie cyfrowe grudzień 7.