Wiele przeszło mi przez głowę, kiedy po raz pierwszy zdiagnozowano u mnie endometriozę. Jeśli mam być całkowicie szczery, pierwszą rzeczą, która przyszło mi do głowy było: „O mój Boże, nie będę miała dzieci!” Potem wszystko się uspokoiło i pomyślałem: „Woah, to jest choroba. Mam coś, co nie jest normalne i nie każdy to ma. Co to jest i co mam teraz zrobić?

Stamtąd powoli się nauczyłem i rozgryzłem. Nic nie zmieniło się zbyt dramatycznie, ale miałem spokój, wiedząc, że istnieje nazwa tego, co ja miał i wiedząc, że niekoniecznie musiałem pozostać tak silny i ignorować to, jak to zrobiłem w przeszłość. Kiedy byłam młodsza, po prostu myślałam: „Człowieku, to jest do bani. Ale teraz jestem kobietą i mam okres, a to normalne skurcze. Oto, przez co przechodzą kobiety”. Nie chciałem narzekać ani być osobą, która jest nieprzyjemna użalaniem się nad sobą i tak dalej. Żadnego przyjęcia litości w kącie tutaj. Myśląc więc, że to normalne, zignorowałem to.

WIDEO: Debiut na czerwonym dywanie Julianne Hough i Brooksa Laicha

click fraud protection

Kiedy miałam 18 lat, przeprowadziłam się do Los Angeles. Moja współlokatorka była zgarbiona w łazience i odczuwała wielki ból, a ona powiedziała mi, że ma tę chorobę zwaną endometriozą. Pomyślałem: „To brzmi jak ja i tak właśnie się czuję, ale nie chcę robić z tego wielkiej sprawy. Słowo endometrioza jest zbyt skomplikowane i zbyt długie, brzmi zbyt medycznie i za bardzo się go boję”. Więc przez kilka lat po prostu sobie z tym radziłem. Wtedy byłem włączony Taniec z gwiazdami— Myślę, że to było w okolicach siódmego sezonu, który jest dawno temu — i miałem coś, co nazwałem „odcinkami”, kiedy tańczyłem. Miałem duży epizod i moja mama mówiła: „Co się z tobą dzieje? Zabieram cię do lekarza. To nie jest w porządku”. Nawet ja myślałem, że to dziwne i za dużo.

Postawienie właściwej diagnozy zajęło mi trzy dni. Oczywiście rozmawiałam o tym z lekarzami w przeszłości, ale w przypadku większości kobiet postawienie właściwej diagnozy zajmuje od sześciu do dziesięciu lat. Miałam szczęście, że zajęło to tylko trzy dni, ale każdego dnia spotykałam się z kilkoma lekarzami na raz. To było szybkie i szalone. Kiedy się o tym dowiedziałem, zdecydowałem się na operację, która nie jest zalecana dla wszystkich. Ale potrzebowałem tego dla siebie. Postanowiłem nie mówić o tym zbyt szczegółowo, ponieważ jest to bardzo osobiste. To sprawa kobiet i myślałem, że ludzie poczują się nieswojo lub ja będę się czuć nieswojo, jeśli o tym wspomnię. Wtedy zdałem sobie sprawę, że to jest życie, a ma je co dziesiąta kobieta. Jest to o wiele bardziej powszechne niż ludzie myślą, a jeśli nic o tym nie powiem, inne kobiety po prostu będą czuły, że nie chcą narzekać lub wyglądać na słabe.

Julianne Hough - Osadź

Źródło: dzięki uprzejmości

O wiele lepiej jest wiedzieć, że twój ból ma nazwę i że nie jesteś tylko słaby lub we własnej głowie. Ciągle powtarzam słowo „słaba”, ponieważ myślę, że czasami jest to presja, jaką kobiety wywierają na siebie. Często odpisujemy skargi, a ja nie chciałam narzekać, bo jestem tancerką i jestem naprawdę silna. Nikt nie może mi powiedzieć „nie”. Tańczyłem z półpaścem, zapaleniem migdałków i skręconą kostką i nie zamierzałem pozwolić, żeby mnie to zraniło. Ale jednocześnie było to tak frustrujące, ponieważ pomyślałem: „Człowieku, czuję, że to jest o wiele gorsze niż skurcze”. Możesz poczuć różnicę. Wiem, jakie są skurcze – a tak przy okazji, te też są do bani. Ale to jest inne uczucie bólu, bardziej natychmiastowe i szokujące. Jasne, to trochę dziwne, kiedy mówisz i nagle myślisz: „Uggghh, poczekaj chwilę!” Czasami ludzie przerażają. Ale właśnie tutaj możliwość rozmowy o tym i otwartość jest tak kluczowa. Sama świadomość, że nie musisz być aż tak silna, że ​​możesz poświęcić chwilę i że ludzie wokół ciebie również o tym wiedzą, jest ważna. Wiedziałem, że muszę o tym porozmawiać.

Najczęstszą rzeczą, jaką słyszałem od innych kobiet, były bezpośrednie wiadomości na Instagramie i komentarze do rzeczy, które opublikowałem, a to: „Człowieku, to brzmi jak ja. Czuję, że teraz nie czuję się źle z powodu odczuwania lub kwestionowania mojego bólu”. Tak szalone, jak to jest wychodzić i być jak: „Hej chłopaki, mam endometriozę”, to było takie satysfakcjonujące, że pomogłam ludzie. A jeśli to tylko ten jeden lub dwa centyle, to w porządku. Bo przynajmniej ktoś poczuł się zrozumiany i wysłuchany.

Przy mojej upartej postawie prawdopodobnie nic by się nie zmieniło, gdybym została zdiagnozowana wcześniej, szczerze mówiąc. Ale byłoby miło wiedzieć, że informacje tam są i że mógłbym ich szukać, gdybym ich potrzebował. Nie było strony internetowej, na której mogłabym po prostu przejrzeć wszystko i pomyśleć: „Och, czy to ja?” Ten "Zdobądź wiedzę o mnie w EndoMEtriosisKampania ma to, a chodzi tylko o poznanie „mnie” i endometriozy. Możesz to być ty lub ktoś, kogo znasz. Ale tylko bycie zrozumianym i wysłuchanym to wszystko, czego ludzie naprawdę chcą w życiu. Miło wiedzieć, że nie jesteś sam i ludzie cię rozumieją. Dziesięć lat temu nie miałem informacji, które możesz teraz sprawdzić. Kiedy to sprawdziłem, pomyślałem: „Nadal nie wiem, co to jest”. Teraz jest kwestionariusz, przez który możesz przejść, aby sprawdzić, czy masz objawy, a następnie udać się do lekarza.

Pod względem samego leczenia jestem osobą aktywną. Więc jeśli ćwiczę, wkładam do ciała dobre pokarmy, które nie powodują stanów zapalnych, i pocę się, aby moje ciało było fizycznie ciepłe, wtedy te rzeczy pomagają. Jestem królową wanny i mam swoją małą termofor, który wygląda jak z lat czterdziestych – nazywam to moim wrzącym dzieckiem, ponieważ dosłownie siedzę i kołyszę, co jest najdziwniejsze. To są moje małe sztuczki. Mój mąż wie wszystko i nie pyta: „Co się dzieje, wszystko w porządku?” Tak robił na początku, ale teraz, kiedy wie, że przechodzę przez jeden z moich odcinków, po prostu pociera mi plecy. Miło jest po prostu wiedzieć, że rozumie, co jest nie tak i jest tam bez ciągłego pytania, czy wszystko w porządku.

Wiem, że endometrioza może [wpływać na problemy z płodnością], ale nie skupiam się na tym. Myślę, że to, co się wydarzy, wydarzy się — chociaż słyszałem, że zajście w ciążę jest na to dobre. Tak mówi mi mój lekarz. Nawiasem mówiąc, jest niesamowity – wykonał moją operację i jestem prawie pewna, że ​​w końcu urodzi moje dzieci. Naprawdę dołożył należytej staranności, kiedy po raz pierwszy do niego poszedłem. Rozmawiał z moją mamą i siostrami o ich historii medycznej i objawach, i okazało się, że kilka moich sióstr i moja mama też to mają. Nie wiedzieli wcześniej i często zachodzili w ciążę – jedna z moich sióstr ma sześcioro dzieci, więc może to był okres, w którym po prostu myślała, że ​​wszystko jest w porządku. Kiedy zostałem zdiagnozowany, pomogło im to zdiagnozować. I o to tak naprawdę chodzi w całej kampanii: zdobywanie wiedzy i pozostawanie na bieżąco.

— Jak powiedziano Samanty Simon