Jeśli ktoś daje nam #paragoals, to Julianne Hough i Brooksa Laicha. ten Taniec z gwiazdami alumna i jej mąż zawodowy w hokeja – który zawiązał ślub podczas ceremonii nad jeziorem w Idaho w lipcu zeszłego roku – zawsze wydają się być na tej samej stronie, bez względu na to, czy przytulają się na czerwonym dywanie, dzielą się zdjęciami ze wspaniałych wypadów, czy też wybierają się na swobodny spacer ze swoimi psami w Los Angeles. Nic więc dziwnego, że mają filozofię podtrzymania tego ognia przy życiu.
„Mam nadzieję, że na zawsze jesteśmy na etapie miesiąca miodowego” — mówi Hough W stylu. „Naprawdę, możesz stworzyć dowolną fazę i myślę, że oboje zdajemy sobie sprawę, że życie, które chcemy żyć jest faza miesiąca miodowego. Chcemy stale się zmuszać, abyśmy nadal się rozwijali, byli do siebie pociągani, byli ze sobą spontaniczni i znajdowali małe radości. Kiedy zaczynasz się spotykać, nikt nie śmierdzi, wiesz? To całe nastawienie, więc po prostu rób to, co zrobiłeś na początku, jeśli nie chcesz, żeby to się skończyło”.
Tak, Hough zdaje sobie sprawę, że tryska – to część planu na zawsze nowożeńców. A Laich jest tam z nią. „Na początku naszego związku Jules mówił:„ Chcę najlepszego związku w historii ”- mówi. „Chciałem tego samego; po prostu to zwerbalizowała. A więc to właśnie robimy – staramy się włożyć dużo energii w nasz związek, nie dlatego, że jest to praca, ale dlatego, że chcemy odkrywać siebie nawzajem i tworzyć coś lepszego. Wierzę w wkładanie energii, czasu i poświęcenia w tworzenie najlepszych relacji w historii i nie zadowalanie się niczym innym niż to.”
Czytaj dalej, aby zapoznać się z przewodnikiem terenowym Hougha i Laicha po miłości.
Jak każdy z was podsumował życie małżeńskie jednym słowem?
Brooks Laich: Niesamowite.
Julianne Hough: O mój Boże… jedno słowo. chciałem powiedzieć pierdolony niesamowite [lśmiech]. To niesamowite.
Jaka jest twoja nocna randka?
JH: Tak wiele dni spędzamy pracując poza domem i podróżując, więc coś, co jest dla nas naprawdę miłe, to wspólne przygotowywanie obiadu. Nie chodzi nawet o nadrobienie zaległości z tygodnia, ale bardziej o ciekawą rozmowę przy stole, a następnie oglądanie filmu dokumentalnego czy coś takiego. O mój Boże, jesteśmy tacy starzy!
BL: Tak, niezależnie od tego, czy wychodzimy na kolację, czy robimy to w domu, są specjalne noce, które ogłaszamy randkami. Nie mówimy o pracy, nie mówimy o przyziemnych rzeczach, które miały miejsce w ciągu dnia. Jesteśmy obecni, telefony są wyłączone i po prostu rozmawiamy o życiu i filozofii, o tym, co chcemy osiągnąć, o tym, co w sobie kochamy, i po prostu staramy się zanurzyć głębiej niż powierzchowne rozmowy. W tle będzie grała muzyka i brzmi to tandetnie, ale trzymając się za ręce, siedząc w bliskiej odległości od siebie, a patrzenie sobie w oczy naprawdę powoduje takie połączenie. Te noce są naprawdę ważne. Dość często mówię: „Mój czołg Jules jest niski”, a ona powie jej „Zbiornik Brooksa jest niski”. To po prostu oznacza nie mieliśmy takiego połączenia w ciągu ostatnich kilku dni, więc urządziliśmy specjalny wieczór dla że.
POWIĄZANE: Diagnoza endometriozy Julianne Hough nauczyła ją, że nie ma wstydu w przyznaniu się do bólu
Jaka jest najlepsza część małżeństwa?
BL: Oto jedno: poleciałem do domu dwa dni temu z Nowego Jorku. Wylądowałem w Los Angeles i dostałem wiadomość od Julesa. "Jesteś w domu? Napisz do mnie, kiedy wylądujesz. Mam coś, co czeka. Pomyślałem: „Wylądowałem – na co czekasz?” I wysłała mi zdjęcie śniadania, które przygotowała. Chciała to ustawić tak, żebym mógł wejść do drzwi i usiąść do śniadania. Pomyślałem, o mój Boże, uwielbiam być z tobą za mąż.
JH: Wiedziałem, że to go uszczęśliwi, ale naprawdę chciałem to zrobić, ponieważ tak bardzo za nim tęskniłem. To najdziwniejsza rzecz. Jesteś taka niezależna przez całe życie, zanim się ożenisz. Mieliśmy związek na odległość i to było jak: „Nie muszę cię widzieć. Czuję się świetnie. Potrzebuję swojej przestrzeni. Kocham to." Ale odkąd się pobraliśmy, nie będzie go na jeden dzień, a ja na to: „Tęsknię za tobą! Chodź do domu!"
Czego dowiedziałeś się o sobie dopiero od ślubu?
JH: Fajne jest to, że ewoluujemy razem. W przeszłości, kiedy przechodziłeś przez etapy rozwoju w życiu, byliśmy zdani na siebie. Teraz możemy to zrobić razem. Było wiele rzeczy, których prawdopodobnie każdy z nas dowiedział się o sobie, a których wcześniej nie wiedzieliśmy. Brooks powie ci, że kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, jego świat był cały sportowy, a nie super artystyczny. Ale odkąd był w pobliżu mnie, mojego brata i naszych przyjaciół tutaj w LA, miał zupełnie nową ekspresję artyzmu. Dla mnie stałem się znacznie bardziej uziemiony. Czuję się jakbym żył w chmurach. Mam teraz trochę więcej struktury w moim życiu, co jest naprawdę niesamowite.
BL: Teraz, gdy jesteśmy małżeństwem, jesteśmy wszędzie zespołem. Nie chodzi tylko o jej życie tam i moje tutaj; chodzi o to, że reprezentuję ją wszędzie, dokąd idę, a ona reprezentuje mnie wszędzie, gdzie się udaje. Chociaż tak naprawdę kończymy na wszystkim razem.
Wyraźnie oboje jesteście zakochani w miłości, co jest również w imię waszej dobroczynności, Miłość zjednoczona. Za pośrednictwem tej organizacji łączysz siły z Propel Water, aby dostarczać czystą wodę pitną do słabiej rozwiniętych narodów. Jak to się zaczęło?
BL: Oboje byliśmy bardzo szczęśliwi, że mieliśmy dobrych rodziców, którzy mieli dające nastawienie i prowadzili na tej arenie. Codziennie widziałam, w jaki sposób moi rodzice wpłynęli i wpłynęli na społeczność. Wszystko dotyczyło tego, co możesz zrobić dla innych, a nie tego, co inni mogą zrobić dla ciebie. Julianne i ja jesteśmy za to bardzo wdzięczni i chcemy również w naszym życiu robić rzeczy związane z misją. Chcemy zostawić po sobie spuściznę miłości, dlatego założyliśmy fundację Love United. W tym roku budujemy studnie wodne w Afryce, a część dochodów z wydarzenia Co: Labs z udziałem firmy Propel, które odbyło się 5 maja, trafia bezpośrednio do ubogich społeczności w Afryce.
To Co: wydarzenie w laboratoriach będzie festiwalem fitness. Czy często razem ćwiczycie?
BL: Nasze treningi są bardzo różne, ale razem robimy aktywne rzeczy, takie jak jazda na rowerze, wędrówki i tego typu rzeczy.
JH: Na co dzień zdecydowanie mamy swój własny schemat. Podnosi duże ciężary, wspina się po linach i robi najbardziej męskie rzeczy, o jakich może pomyśleć, podczas gdy ja przerzucam włosy i ćwiczę taniec. Kiedy robimy coś razem, dużo bardziej skupiamy się na aktywności na świeżym powietrzu.
Tego lata przypada Twoja pierwsza rocznica ślubu. Czy planujesz coś ekscytującego?
BL: Doceniam, że postawiłeś mnie na miejscu! Właściwie mamy na myśli coś, z czym chcielibyśmy co roku świętować naszą rocznicę. Ale jeszcze tego nie oddamy.
Wracając do ślubu, Julianne, czy było coś, o czym masz pannę młodą?
JH: O stary... Rozglądam się teraz na Brooksa. O czym byłam panną młodą? Wszystko?
BL: Jedyną rzeczą, o której myślę, że byłaś panną młodą – jeśli miałabym użyć tego określenia – było wycięcie drzew w domu nad jeziorem [gdzie się pobraliśmy]. To był naprawdę jedyny moment, w którym byłem, to trochę irracjonalne.
JH: O tak. To była jedyna rzecz, a to było dosłownie kilka dni przed ślubem. A stało się tak tylko dlatego, że pan Man zapomniał zrobić wiosenne porządki z drzew [śmiech].
Co najbardziej zaskoczyło Cię w życiu małżeńskim?
BL: Jedną rzeczą, która naprawdę mnie zaskoczyła w dniu naszego ślubu, było to, jak się po prostu zmienia. Zanim się pobraliśmy, inni ludzie nie powiedzieli, że po twoim ślubie nic się nie zmieniło, a ja… całkowicie nie zgadzam się z tym.
JH: Ja też!
BL: W dniu, w którym się pobraliśmy, był to zupełnie nowy poziom zaangażowania, głębi i miłości. To było to samo, kiedy zmieniasz się z dziewczyny chłopaka na zaręczoną, masz głębsze poczucie miłości. To taki radykalny moment.