Jeśli nadal nie możesz się doczekać wyników wyborów prezydenckich w 2016 r., Nowa książka Hillary Clinton Co się stało nie będzie łatwa do przeczytania. Miałem około 10 stron, zanim rozpłakałem się, ponieważ, jak wielu innych, pozostaję całkowicie zdewastowany tym, co wydarzyło się 8 listopada.
Ale mimo głośnych narzekań z prawej i lewej strony, Co się stało to ważna książka. Dosyć standardową praktyką dla kandydatów na prezydenta jest pisanie pamiętników odzwierciedlających ich kampanie, a gniew otaczający książkę Clintona jest kolejnym przykładem irytującego, podwójnego standardu, jaki ona ma… twarze.
Co więcej, była pierwszą kobietą nominowaną na prezydenta w dużej partii – a ostatnio, kiedy sprawdzałam, tworzenie historii to całkiem poważna sprawa. Pomimo tego, że Clinton przegrała głosowanie w kolegium elektorskim, z pewnością można się od niego wiele nauczyć Co się stało-zwłaszcza, że istnieje wiele dobrze zapowiadających się polityków, które mogą być silnymi pretendentami w 2020 roku i później.
WIDEO: Gwiazdy, które złapały selfie z Hillary Clinton
Co się stało poświęca znaczną liczbę stron platformom politycznym Clinton, ale jest też niesamowicie surowy. Clinton wyraża emocje i gniew, które wcześniej dobrze ukrywała.
Jeśli nadal jesteś zbyt przygnębiony, aby spędzać godziny na przeżywaniu koszmaru wyborów w 2016 r., możesz poczekać, aż będziesz gotowy do czytania Co się stało. (Chociaż bardzo polecam, aby wszyscy w którymś momencie ją przeczytali.) Do tego czasu, oto 13 ważnych, interesujących momentów w pamiętniku, które się wyróżniają.
1. Jej pozew o ustępstwa był przeznaczony na zupełnie inną okazję.
Jako symbol dwupartyjności i jedności, zarówno Hillary, jak i Bill Clinton nosili fiolet, gdy wygłaszała przemówienie koncesyjne. Początkowo planowała wygłosić przemówienie powitalne w białym spodniach na cześć sufrażystek.
Czarno-fioletowe spodnie, które w końcu miała na sobie 9 listopada, były w jej szafie z innego powodu cel — zamierzała się ubrać podczas swojej pierwszej podróży do Waszyngtonu jako prezydent-elekt, aby wysłać to samo przesłanie jedności.
2. Zainspirował ją potężny list otwarty Emily Doe.
Emily Doe, która przeżyła gwałt ze Stanford, zakończyła swój potężny list otwarty, mówiąc dziewczętom i kobietom na całym świecie, że stoi po ich stronie. „Jesteś ważna, bezsprzecznie, jesteś nietykalna, jesteś piękna, masz być ceniona, szanowany, niezaprzeczalnie, w każdej minucie każdego dnia, jesteś potężny i nikt nie może tego odebrać ty," Czy napisał.
Kiedy Clinton rozpoczęła pracę nad swoim przemówieniem koncesyjnym we wczesnych godzinach 9 listopada, pomyślała o liście Doe i ponownie go przeczytała. Zainspirowało to teraz słynne zakończenie jej przemówienia: „Do wszystkich małych dziewczynek, które to oglądają… nigdy nie wątp że jesteś cenny i potężny oraz zasługujesz na każdą zmianę i możliwość na świecie, aby dążyć i osiągnąć swoje własne marzenia”.
„Mam nadzieję, że pewnego dnia spotkam [Emily Doe] i powiem jej, jak odważna, jak sądzę, jest” – pisze Clinton Co się stało. „Gdziekolwiek jest, mam nadzieję, że Emily Doe wie, jak wiele znaczyły jej słowa i siła”.
POWIĄZANE: Hillary Clinton była świadkiem „Manspreadingu” Putina za każdym razem, gdy się z nim spotkała
3. Po wyborach wróciła myślami do dziecięcej gry, w którą grała z ojcem.
Jak opisała w poprzednim pamiętniku, Żywa historia, ojciec Clinton był dla niej surowy. Często podważał jej osiągnięcia, mówiąc: „To musiał być łatwy test, jeśli dostałaś piątkę”. w Co się stało, wspomina zabawę z dzieciństwa, w której pytała go „Czy nadal kochałbyś mnie, gdyby…?” Na przykład powiedział jej, że pokochałby ją, ale nie polubiłby, gdyby obrabowała bank.
4. Była głęboko poruszona powyborczym występem Kate McKinnon na Sobotnia noc na żywo.
W przeciwieństwie do Trumpa Clinton nie miał problemu z podszyciem się Sobotnia noc na żywo. Zawsze była fanką Kate McKinnon — w lutym zjedli nawet razem kolację w Nowym Jorku i McKinnon podziękował Clinton za jej „łaskę i wytrwałość” w przemówieniu do nagrody Emmy 17 września.
Clinton obserwował SNLodcinek powyborczy, w którym McKinnon wcielił się w postać po raz ostatni i wykonał piosenkę Leonarda Cohena „Hallelujah”. Jeśli to zimne otwarcie sprawiło, że się rozdarłeś (*podnosi rękę*), jesteś w dobrym towarzystwie.
5. Nie, nie „obwinia wszystkich oprócz siebie”.
Clinton bardzo uczciwie spędza czas na omawianiu ról rosyjskiej ingerencji, zapowiedzi Jamesa Comeya w 11. godzinie (co Nate Silver podsumował, że prawie na pewno kosztował ją wybory), seksizm i stronnicze media zasięg która nie skupiała się na jej polityce.
Jest zła z powodu tych rzeczy i z pewnością ma do tego prawo – ale Clinton daje również jasno do zrozumienia, że jest bardzo zła na siebie.
W innym fragmencie pisze, że „Moje błędy spalają mnie w środku”.
Jak wskazuje Rebecca Traister w niedawnej rubryce dla Nowy Jork Magazyn's Cięcie„Ci, którzy nadal nalegają na słuchanie uzasadnionej wściekłości Clinton jako sposobu na odwrócenie uwagi od winy, prawdopodobnie gubią obiekt jej najbardziej palącego gniewu: siebie”.
POWIĄZANE: Hillary Clinton otwiera się na temat życia po przegranej w wyborach
6. Chętnie zrobi sobie z tobą selfie, ale woli porozmawiać.
Kibice Clinton byli zachwyceni, widząc ją uśmiechającą się w lesie w pobliżu jej domu w Chappaqua 10 listopada, dzięki zdjęciu zrobionym z sąsiadem. W dzisiejszych czasach nie może nigdzie iść bez otrzymania zasłużona owacja na stojąco. Kiedy kibice zatrzymują ją na ulicy, zauważa, że często chcą robić sobie selfie. Chociaż Clinton jest szczęśliwa, że może służyć i pozować do zdjęcia, mówi, że wolałaby spędzić te kilka cennych minut na rozmowie.
7. Wierzy, że Trump chce być jak Putin.
Clinton nie przebiera w słowach o Putinie czy Trumpie w Co się stało, i uważa, że podziw Trumpa dla rosyjskiego prezydenta jest głęboko niepokojący.
8. Rozróżnia seksizm i mizoginię.
Chociaż słowa są często używane zamiennie, Clinton szczegółowo definiuje, jak definiuje każdy termin.
Clinton zwraca uwagę, że każdy może od czasu do czasu kupić seksizm, często nawet tego nie zauważając. Jest tak wszechobecny, że często go nie dostrzegamy. Mizoginia to inne zwierzę.
9. Zachęca ją niedawny wybuch aktywizmu – ale żałuje, że nie nastąpiło to wcześniej.
Clinton wspomina, że inspirowała się Marszem Kobiet i wybuchem aktywizmu po wyborze Trumpa. Jest zachęcona, że więcej kobiet ubiega się o urząd. Chce pomóc w wyborze kobiet i wreszcie rozbić ten najtwardszy, najwyższy szklany sufit.
Ale dosadnie mówi też o tym, że wiele osób spoczęło na laurach (a niektórzy nawet nie zadali sobie trudu głosowania) podczas najważniejszych wyborów w najnowszej historii.
Bądźmy szczerzy – byłoby dziwne, gdyby Clinton nie czuję się w ten sposób.
POWIĄZANE: Hillary Clinton mówi, że „walka była tego warta” o równość kobiet
10. Nie wypuszcza Comey z haczyka.
28 października List Comey prawdopodobnie kosztował Clintona wybory (Wczesne głosowanie już trwało w wielu stanach). Nie powstrzymuje się od krytyki tego, jak Comey narzekała na jej e-maile, nie mówiąc ani słowa o rosyjskim śledztwie.
11. Obama zaoferował miłe słowa wsparcia, kiedy zadzwoniła do niego w noc wyborczą.
Krótko po rozmowie telefonicznej Trump ledwo wygrała Wisconsin i był to ostatni gwóźdź do trumny jej kampanii. Clinton wezwał go, by się poddał.
12. Potrafi wczuć się w niektórych wyborców Trumpa, ale jeśli chodzi o empatię, obowiązują podwójne standardy.
Clinton pisze, że współczuje wyborcom Trumpa, którzy nie mogli na nią głosować po przeczytaniu listu Comey, który uważają, że żadna partia nie powinna kontrolować Białego Domu dłużej niż osiem lat, a dla tych, którzy są moralnie przeciwni poronienie. Sympatyzuje także z ludźmi, którzy zostali oszukani fałszywymi obietnicami Trumpa. Ale jeśli chodzi o wyborców, którzy rzucają nienawiść i kibicują bigoterii, seksizmowi, rasizmowi i homofobii, Clinton nie ma tolerancji – i chce wiedzieć, dlaczego media nie pociągają ich do odpowiedzialności.
Chciałbym też uzyskać odpowiedzi na te pytania – i zaryzykuję przypuszczenie, że przebywam w towarzystwie około 66 milionów ludzi.
13. Wierzy, że w jej życiu będzie kobieta-prezydent.
Clinton opisuje spotkanie kobiet w wieku 90 i na początku setki, które całe życie czekały na głosowanie na kandydatkę na prezydenta. Jak powiedziała w swoim przemówieniu koncesyjnym 9 listopada: „Wiem, że nadal nie rozbiliśmy tego najwyższego i najtwardszego szklanego sufitu, ale pewnego dnia ktoś to zrobi. I miejmy nadzieję, że stanie się to wcześniej, niż nam się teraz wydaje”.
Powtarza to uczucie ponownie w Co się stało i wyjaśnia, że planuje żyć wystarczająco długo, aby zobaczyć kobietę wybraną na prezydenta.