To było jakieś dziesięć lat temu, pewnego poranka w Paryżu, kilka dni wcześniej pokaz Chanel, że znalazłam się w Karla Lagerfelda atelier obserwujące proces znany w domu jako „akcesoryzacja”. To dziwny termin, którego nie słyszałem nigdzie indziej moda, a jednak był to tak specyficzny rytuał w świecie Lagerfelda, że każdy, kto kiedykolwiek wszedł na jego orbitę, rozpoznałby jego znaczenie. Przez kilka dni przed każdym pokazem Lagerfeld przeglądał proponowany wygląd swojej kolekcji i określał, w jaki sposób torby, buty, kapelusze, do każdego z nich noszone były przeciągacze i perły, a wszystko to jednocześnie witając zmieniającą się obsadę dziennikarzy, dworzan projektant mody. „Szykownie, nie?” mógłby powiedzieć, a jeśli mu się to nie podobało, „C'est un peu bizarre”.
Mówię, że znalazłem się na tym spotkaniu, ponieważ tak naprawdę nie zostałem zaproszony. Jako reporterka modowa dla New York Times potem dołączyłem do Cathy Horyn, głównego krytyka mody w gazecie. Zaproszenie na jedną z tych sesji było w rzeczywistości rzadką odznaką honorową zarezerwowaną dla najbardziej cenionych krytyków, przyznawaną (a czasem cofaną) w oparciu o czyjąś pozycję na jego korzyść. Chociaż do tego czasu wielokrotnie spotykałam i przeprowadzałam wywiady z kultowym projektantem, nie byłam pewna, czy rozpozna ja, a nawet wiedziałbym, kim jestem, biorąc pod uwagę, że widziałem go tylko w jego charakterystycznym ciemnym okulary słoneczne. Jak się okazało, wstał od stosu szkiców na swoim biurku i od razu przywitał się ze mną, opowiadając sprośny dowcip tak niewiarygodnie sprośny, że rumienię się do dziś myśląc o tym.
To chyba jedyna cecha spośród wielu, którą najbardziej czule wspominam o Lagerfeld, który zmarł we wtorek w wieku 85 lat. Jako temat był marzeniem dziennikarza – nieostrożny, przezabawny, kontrowersyjny, śmiały i, no cóż, czasami nieprzyzwoity. To prawda, że często posuwał się za daleko ze swoimi satyrycznymi komentarzami na temat wagi lub wyglądu celebrytów, a w ostatnich latach wygłaszał potencjalnie obraźliwe uwagi na temat imigrantów w Niemczech. Ale najczęściej mówił swobodnie i bez poważnych reperkusji ze względu na swoją wyjątkową pozycję jako najlepszego projektanta mody do wynajęcia. O ile dziennikarze zachwycali się jego płodną twórczością, tak Lagerfeld sprawiał, że wyglądało to na łatwe, ponieważ miał… osiągnął najwyższy luksus stanowiska, na którym mógł podejmować kreatywne decyzje bez żadnych obaw biznes. Oczywiście pomogło to biznesowi tak dobrze – sam Chanel osiągnął sprzedaż w wysokości ponad 9 miliardów dolarów w 2017 roku. Jego kontrakty przewidywały, że może robić, co chce, kiedy tylko chce.
POWIĄZANE: 21 celebrytów, którzy byli największymi fanami Karla Lagerfelda
Moja największa sensacja na temat Lagerfelda wydarzyła się przypadkowo w 2004 roku, kiedy gość na corocznym Met. Instytutu Kostiumów Gala wspomniała mi, że projektantka ma zamiar ogłosić współpracę ze sprzedawcą fast fashion H&M. To było połączenie tak niewyobrażalne w tamtym czasie, że pomyślałem, że ta osoba mogła szarpać mnie za nogę – wiadomo, że tak się dzieje – więc szpiegowanie Lagerfelda i jego świty robią Drogę w kierunku wyjść w tym momencie, jakoś zebrałem się na odwagę, by przejść - wijąc się między stołami i różnymi celebrytami i ludźmi z towarzystwa, blokując mu drogę i prosząc, by wskazał czarny. „Czy to prawda, że projektujesz kolekcję dla H&M?” Śpiewałem. — Tak — powiedział zachwycony i natychmiast rozsypał fasolę, gdy jego opiekunowie odciągnęli go. Wątpię, by nawet Lagerfeld zdawał sobie sprawę z wpływu, jaki jego łamiąca zasady współpraca na wysokim i niskim poziomie będzie miała na branżę z kolekcją, która została odebrana. z szaleństwem albumu Beatlesów, którego wstrząsy wtórne widać do dziś w tym, co projektanci i marketerzy lubią nazywać "zakłócenie."
WIDEO: Gwiazdy reagują na odejście Karla Lagerfelda z serdecznymi hołdami
Ostatecznie po dołączeniu W stylu, miałem szczęście otrzymać zaproszenia na własne sesje „akcesoryzacji”, w Dallas na jego kolekcję Métiers d’Art z 2014 roku i w Rzymie na to samo z 2016 roku. Odkryłem, że środowisko stało się znacznie bardziej konkurencyjne i mniej przyjazne wśród kolegów, ponieważ zebrani dziennikarze oczekiwali jego uwagi. Nie narzekam, taka jest natura dzisiejszego biznesu, dostęp jako ostateczny afrodyzjak był czymś, czego nie zgubił Lagerfeld. Każdy, kto wchodził do rozmowy, nie miał pojęcia, co zostało powiedziane wcześniej, więc pytania musiały wydawać się monotonne i nudne. Reżyser filmu Rodolphe Marconi, reżyser filmu „Lagerfeld Confidential”, powiedział mi kiedyś o tym, wystawiając jego pierwszy wywiad z Lagerfeldem po zapukaniu do drzwi sypialni projektanta – rozmawiali za sześć godziny. „Kiedy cię lubi, ma dla ciebie czas” – powiedział Marconi. „Kiedy tego nie robi lub jesteś nudny, odchodzi”. Innymi słowy, jeśli chciałeś mieć dobry cytat, musiałeś zaśpiewać do swojej kolacji, a ja próbowałem, czasami z większym sukcesem niż inni.
„Po prostu robię, wiesz”, powiedział mi w pamiętnym momencie w Rzymie. „Nie jestem dyrektorem artystycznym. Nigdy nie jestem zadowolony, a to jest bardzo dobra motywacja, aby zawsze myśleć, zawsze starać się być lepszym”.
Innym razem nie wiedziałem, jak go zaangażować. Mieliśmy wspaniałe doświadczenie, kiedy w 2006 r. wprowadził swoją tańszą kolekcję we współpracy z Tommy Hilfigerem, kiedy powiedział Cathy: z pewną powagą: „Słuchaj, jestem bardzo podstawową, przyziemną osobą, ale gdybym pokazał to publicznie, ludzie powiedzieliby: „Co za nudzi.’”. Jednak stanąłem przed wyzwaniem, by stanąć na wysokości zadania, gdy otrzymałem zadanie przeprowadzenia z nim wywiadu na temat filmu, który wyreżyserował, aby promować Magnum batonik lodowy. Wciąż się też rumienię z upokorzenia, że zapytałem Karla Lagerfelda w jego apartamencie w hotelu Mercer, czy lubi lody.
– Zjadłbym lody, gdybym mógł – powiedział dzielnie. „Zrobiłem reklamy dla Dom Pérignon Champagne i nie piję alkoholu. W końcu jestem projektantką sukienek i nie noszę sukienek”.
Jak branża modowa opłakuje utratę Lagerfelda, wydaje się mało prawdopodobne, aby jakikolwiek projektant mógł kiedykolwiek osiągnąć taki poziom sukcesu, co gwarantuje mu również swobodę bycia poważnym, niemądrym, a nawet obraźliwym, na własnych warunkach. Chciałbym móc zapytać o coś innego.