Niech zostanie powiedziane dla porządku: królewski status i sława Meghan Markle nie uderzyły jej do głowy. Przynajmniej jeśli chodzi o jej przyjaciółkę Bryony Gordona.
Gordon jest kumplem z Markle, a co za tym idzie, z księciem Harrym, a ona twierdzi, że para jest całkiem normalna. (Cóż wiesz, Rozważając.) Marie Claire donosi, że Gordon usiadł w brytyjskim programie Luźne Kobiety powiedzieć światu, że oglądanie Meghan jest „jak rozmowa z kumplem na kanapie przy filiżance herbaty”. To uczucie nie mogło być bardziej stereotypowo brytyjskie, wystarczy powiedzieć.
Źródło: Max Mumby/Indygo
I warto przyjąć opinię Gordona za dobrą monetę, ponieważ rozmawiała również z księciem Harrym na temat swojego podcastu na temat zdrowia psychicznego. W rzeczywistości są na tyle blisko, że ma dla niego czułe przezwisko.
Gordon przyznał, że zaczęła nazywać księcia Harry'ego imieniem „Hazza”, co na początku nie przeszło zbyt dobrze. W końcu książę przyszedł i „niechętnie” przyjął swoje ulubione imię, co prawdopodobnie jest bardziej świadectwem tego, jak bardzo kocha swoją żonę niż cokolwiek innego.
POWIĄZANE: Meghan Markle jest Chic w Pradzie z lat 80. z królową Elżbietą i księciem Harrym
Skąd jednak wziął się ten pseudonim? Niestety, nie jest to wcale jasne, ale czy mieliśmy zgadywać (przepraszam), może to jakaś gra na naszych ulubionych okrzykach, "Huzzah"?
W każdym razie za Meghan i księcia Hazzę!