Nigdy nie wyobrażałam sobie, że pewnego dnia będę siedziała w pierwszym rzędzie w jednym z najbardziej oczekiwanych moda pokazy, Chanel, w Grand Palais w Paryżu, otoczone celebrytami i zastanawiające się, jak się tam dostałam.
Cóż, właściwie wiem jak: byłem jednym z najbardziej szanowanych influencerów modowych na świecie. A New York Times pisarz nazwał mnie „strażnikiem wszystkich stylów”. Wraz z kilkoma rówieśnikami uczyniłam modę online szlachetną. otrzymałem Nagroda CFDA, przedstawiony mi przez Pharrella Williamsa. Powiedział, że jestem wizjonerem i wszyscy klaskali.
A jednak coś wciąż było nie tak. Niewygodny. Kiedy szeptałem do moich przyjaciółek od mody: „Wiesz, naprawdę nie lubię chodzić na pokazy mody”, przypominali mi, że ludzie zabijają dla mojego miejsca. Więc powtarzałem sobie, że mam szczęście. Aż pewnego dnia…
Dorastałem na małej francuskiej wyspie Korsyce. Moi rodzice byli młodymi imigrantami z talentem do upiększania życia. Mój tata pochodził z rodziny utalentowanych włoskich kucharzy, a moja mama, świeżo przybyła z Algierii, wiedziała, jak sprawić, by życie było radosne, ciekawe i ładne nawet bez franka w kieszeni. Moja siostra, brat i ja dorastaliśmy w nadmorskiej restauracji, którą nasi rodzice stali się tak popularni, że wśród gości byli Gianni Agnelli, Brigitte Bardot i wszystkie top modelki lat 90., o których można by pomyśleć.
Korsyka jest dzika, nietknięta i piękna. Ajaccio, miasto, w którym dorastałem, było tak słoneczne i senne, jak każda wioska na Riwierze Francuskiej czy Włoskiej Riwierze dei Fiori, z wolnymi, ciepłymi zimami i gorącymi, pracowitymi latami z dala od pierwszych rzędów.
WIDEO: Dzień Andry o indywidualności i osobistym stylu
Ale nie do końca. W Ajaccio była jedna ulica z pięknymi kawiarniami odzwierciedlającymi dawną świetność miasta, która ożywiała się wraz z zapadnięciem nocy. Ludzie przebierali się, wychodzili z domów i „przychodzili do miasta”. Nie chodziło tak bardzo o to, kim jesteś, ale o to, jak wyglądasz i co masz. Na Korsyce jest znane powiedzenie: „Ona paraduje swoim mercedesem, ale w domu je ziemniaki!”
Siedziałbyś na tarasie, picie różu, rozmawianie i patrzenie lub bycie obserwowanym. Ocenianie i poczucie bycia osądzonym. To maleńkie towarzystwo było ekscytujące, zabawne i okrutne, a ja miałem do tego bardzo ambiwalentne uczucia.
Nienawidziłem nacisku na błyszczące rzeczy: samochody, biżuterię, ubrania, wszystko, co mogłoby ogłosić: „Jestem najważniejszą osobą w mieście”. i nie miałam dość pieniędzy, żeby kupić błyszczące rzeczy, i nie miałam wystarczającej pewności siebie, żeby bawić się plażową laską – i prawdę mówiąc, nie byłam taka zainteresowany. Ale nie było alternatywy. To była zabawa lub samotność.
POWIĄZANE: Sekrety super-stylowego Garance Doré
Wiele razy próbowałem wziąć udział. Czasami miałam nawet dobry dzień, czułam się akceptowana i dobrze się bawiłam i myślałam, że to łapię, ale w większości przypadków czułam się pusta i samotna. Przez lata czułem się, jakbym nie pasował.
Jak tylko skończyłem 17 lat, wyjechałem i zacząłem poznawać świat. Gdybyś mnie wtedy spotkał, pomyślałbyś, że jestem najbardziej towarzyską osobą w historii. Zawsze jestem ciekawy ludzi. Uwielbiam poznawać nowych przyjaciół i dzielić się swoimi historiami. Ale historia nieprzynależności wciąż się powtarzała.
Przeprowadziłem się do Aix-en-Provence, a potem do Marsylii. Stałem się radosną osobą. Zakochałem się. Zaprzyjaźniłem się z niektórymi, z którymi nadal jestem bardzo blisko. Pracowałem w filmach i muzyce i podróżowałem ile mogłem. Chociaż żadne miejsce nigdy nie wydawało mi się takie jak moje, nauczyłem się, jak być w domu wszędzie.
WIDEO: Za okładką: Selena Gomez
Miałam 31 lat, kiedy założyłam bloga i znalazłam się na czele modowej rewolucji. Mój blog ze zdjęciami, ilustracjami i osobistymi kontami skrystalizował zapotrzebowanie pokolenia na świeże opowiadanie o modzie. Stało się niezwykle popularne i byłam częścią tego, co ukształtowało dzisiejszy przemysł modowy. W tym procesie stałem się ważny – i zostałem zaproszony na pokazy.
W ten sposób skończyłem siedząc w pierwszym rzędzie, czując tę rozdzierającą ambiwalencję, którą czułem na tarasy kawiarni w Ajaccio 20 lat wcześniej – chcąc być częścią pięknego tłumu, ale czując się poza miejsce.
Ludzie przychodzili do mnie po nowe spojrzenie na modę, a ja czułam się uwięziona w świecie z ustalonymi zasadami i kilkoma alternatywami. Wiele z nich dotyczyło statusu – gdzie siedziałeś, z kim rozmawiałeś, którzy projektanci cię uznali na tyle ważne, aby użyczać ich najnowszych projektów (jeśli byłeś na tyle chudy, aby zmieścić się w ubraniach w rozmiarze 0, oni wysłano). Ja nigdy nie byłem dobry w odgrywaniu ważnej lub oderwanej. I nie chciałem być taki chudy ani ubierać się jak „osoba od mody”.
POWIĄZANE: 5 lekcji mody od Karla Lagerfelda
Ale po miesiącu Tydzień Mody, zaczęły się wkradać wątpliwości: czy powinnam przejść na dietę popcornu i papierosów, tak jak robiły to moje modowe przyjaciółki? Czy powinienem zagrać w tę grę i założyć czarne okulary i udawać, że jestem tak ważny, że nikogo nie poznaję? Przypomniałem sobie, co mi powiedziano: tak ciężko na to pracowałeś, nie odpuszczaj. Ludzie czekają w kolejce na twoje miejsce.
Uśmiechałem się więc do kamer, starając się ignorować narastający ból w klatce piersiowej. Doszło do tego, że myślałam o pokazach z takim niepokojem, że bałam się, że straciłam miłość do stylu i piękno.
Pamiętam bardzo dokładnie jeden dzień, kiedy zabrałem siostrę na pokaz mody. Znajomy publicysta udzielił mi wielkiej łaski, że ją wpuścił. Kiedy serial się skończył, zapytałem ją: „Więc, jak bardzo podobała ci się cała ta ekscytacja?” A ona powiedziała mi: „Oszalałeś? Nienawidziłem tego! Kim są ci ludzie i za kogo się uważają? To było okropne. Nie wiem, jak to robisz.
WIDEO: The Climb: blogerka modowa Arielle Nachmani
Pamiętam, że byłem na nią wściekły. W tym czasie wciąż próbowałem przekonać siebie, że jestem tam, gdzie wszyscy chcą być. I szedłem dalej.
Aż to się stało. Byłam w Paryżu, w moim pięknym mieszkaniu, cała ubrana, umalowana i gotowa iść na pokaz Chloé. Usiadłam na łóżku, żeby zasznurować bardzo, bardzo wysokie szpilki. Wtedy zacząłem płakać. Łzy zaczęły się małe, a ja próbowałem je powstrzymać i uratować makijaż. Potem pojawiły się spazmy i głośne krzyki. Moja twarz była zniszczona. Leżałam na łóżku, próbując oddychać. Zagubiona zadzwoniłam do Emily w Nowym Jorku, która pracowała ze mną od zawsze i znała mnie na pamięć. Powiedziała: „Wystarczy; nacisnąłeś wystarczająco. Nie musisz iść na ten pokaz mody – ani na jakikolwiek pokaz mody w historii. Rozbierz się, idź do łóżka i odpocznij.
To był dzień, w którym zdałem sobie sprawę, że jestem całkowicie wypalony i przyrzekłem sobie, że nigdy więcej nie będę się zmuszać do dopasowania. Postanowiłem ponownie odnaleźć swoją prawdziwą pasję i zostawić moje miejsce w pierwszym rzędzie komuś z mojego zespołu, który „zabiłby za to” i cieszył się tym wszystkim.
Powoli moda zaczęła się zmieniać, a znaczenie pokazów na wybiegach zaczęło być kwestionowane. Postrzegałem tę zmianę jako okazję do dalszego odkrywania nowych sposobów robienia rzeczy.
POWIĄZANE: Leandra Medine odstraszacza ludzi o osobistym stylu i oryginalności
Na Atelier Doré, która przeszła z bloga do firmy zatrudniającej 12 osób, wyrażamy naszą miłość do mody zdjęciami prawdziwych kobiet w prawdziwych ubraniach. Niektóre pochodzą z wybiegów, które nadal kocham (choć z daleka – moja ekipa jeździ teraz na pokazy mody), a niektóre ze sklepu z używanymi rzeczami. Opowiadamy historie na swój własny sposób, zmieniając nasz punkt widzenia wraz ze zmianą świata. Inspirację znajdujemy wszędzie.
Jesteśmy przekonani, że wnosimy coś innego. Dobrze nam idzie i znów czujemy się prawdziwi.
W życiu chodzi o radość, o znalezienie tego, co jest dla ciebie prawdziwe, a następnie o znalezienie ludzi, którzy podzielają tę wizję. Nie słuchaj tego, co ludzie mówią ci, że jest „fajne”. Podążaj za wibracją, którą czujesz w głębi duszy – nigdy nie pokieruje Cię to w złą stronę.
Może nigdy nie znajdę miejsca, do którego naprawdę pasuję. Może właśnie dlatego jestem tym, kim jestem. Może po prostu jestem stworzona, by być nieodpowiednim, nieprzynależnym – i wolnym.
Aby przeczytać więcej takich historii, wybierz wrześniowe wydanie W stylu, dostępne w kioskach, na Amazonka, i dla pobieranie cyfrowe teraz.