Jeśli jest jedna świąteczna tradycja, z której nigdy nie wyrosnę, to otulanie się kubkiem gorącego kakao, futrzanym kocem i kolejką świątecznych komedii. Są oczywiście zszywki: Wakacje, Właściwie miłość, Kiedy Harry spotkał Sally, które oglądam co roku w grudniu z takim zapałem i entuzjazmem, że można by pomyśleć, że nie widziałem wcześniej każdego filmu dziesiątki razy.

Jednym z najbardziej niedocenianych tytułów tego gatunku jest Szczęśliwy traf, z udziałem Kate Beckinsale i Johna Cusacka w całej okazałości z początku XXI wieku. Beckinsale gra Sarah, kapryśną brytyjską emigrantkę, a Cusack gra Jonathana, krępującego, ale ujmującego nowojorczyka. Oboje spotykają się z uroczym spotkaniem w tętniącym życiem Bloomingdale na pięć dni przed Bożym Narodzeniem, kiedy oboje sięgają po tę samą parę czarnych kaszmirowych rękawiczek w tym samym czasie. (Nawiasem mówiąc, tylko z tego powodu zawsze będę się z tym kłócić Szczęśliwy traf to także film o modzie.) 

Po walce z kolejnym klientem w ostatniej chwili o rękawiczki, Jonathan mówi, że Sarah może je mieć. W ramach podziękowania częstuje go jedną z tych przesadnie mrożonych gorących czekoladek z kultowej nowojorskiej restauracji Serendipity 3. Tam dzieli się tym, że „szczęśliwy traf” jest jednym z jej ulubionych słów i przechodzi do poetyckiego woskowania o tym, że wszystko jest predestynowane, a los jest tak naprawdę siłą napędową, no cóż, wszystkiego.

click fraud protection

Jonathan jest sceptyczny, ale oczarowany, więc zgadza się grać razem, gdy Sarah poddaje go naprawdę szaleńcy paradują z eksperymentami, które mają na celu przetestowanie losu i ustalenie, czy są przeznaczone do… razem. Początkowo rozstają się, tylko po to, by zdać sobie sprawę, że oboje zostawili rzeczy w restauracji. A co ty wiesz? Znowu wpadają na siebie. Widzieć? Los!

Chcąc podtrzymać wieczór, Jonathan sugeruje, żeby coś zrobili. "Co chcesz robić?" – pyta Sara. „Nie obchodzi mnie to”, odpowiada, co brzmi trochę dziwnie, ale w filmie jest to trochę romantyczne.

Przeniesienie do Central Parku, gdzie przeklęci przez gwiazdy kochankowie jeżdżą na łyżwach i wypytują się o osobiste faktoidy. Pada śnieg. W tle oświetlona jest panorama miasta. To idealnie urocza scena. Ale jest tylko jeden element, którego nigdy nie mogę się pozbyć za każdym razem, gdy go oglądam: Czy to nie Sarah zamrażanie?

Strój Kate Beckinsale w Serendepity nie ma sensu, ale go uwielbiam

Źródło: Serendipity/Facebook

Z jakiegoś powodu porzuca chłopięco szykowny płaszcz oversize, który nosiła wcześniej w nocy, i wychodzi na lód w zdecydowanie bardzo chłodno wyglądający zestaw: spódniczka mini z przezroczystymi rajstopami, lekki, wielokolorowy kardigan i cienki czerwony szalik. Po bliższym zbadaniu, ona czy mieć niebieski podkoszulek pod kardiganem – więc technicznie ma na sobie warstwy – ale jednak. Chociaż ten wygląd jest dość stylowy i rzeczywiście nosiłbym go dzisiaj, jego niepraktyczność zawsze mnie frustrowała.

Porozmawiajmy o tym: dlaczego Sarah zdejmuje idealnie dopasowany płaszcz, który miała na sobie, zwłaszcza podczas jazdy na łyżwach? Oczywiście jest na tyle zimno, że może padać śnieg, więc musi być co najmniej 30 stopni? Dlaczego Jonathan — który jest wyraźnie rozpaczliwie zakochany w tej właśnie poznanej kobiecie — nigdy nie robi dżentelmeńskiej rzeczy i nie oferuje jej jego płaszcz? I dlaczego nie nosi nowych kaszmirowych rękawiczek, żeby się ogrzać, biorąc pod uwagę, jak ciężko o nie walczyła? Tak dużo pytań.

POWIĄZANE: Szary sweter Sandry Bullock z „Gdy spałeś” jest najlepszą częścią tego filmu

Możesz sobie wyobrazić, jak bardzo moje zmieszanie się pogłębia, gdy Sarah upada do tyłu na lód, robiąc sobie paskudną ranę na ramieniu. Gdybyś tylko nosiła płaszcz, Sarah! Ale jeśli ona… nie miał zanurkował na lodzie, Jonathan nie miałby okazji narysować markerem konstelacji na jej przedramieniu (to cała sprawa). A wtedy Sarah by się w nim nie zakochała. A wtedy nie mieliby dużo filmu. A potem, cóż, możesz zobaczyć, dokąd to zmierza.

Chociaż wygląd Sary na łyżwach jest całkowicie bezsensowny, pasuje do jej równie bezsensownego charakteru. Mówimy o osobie, która polega na losie/przeznaczeniu/kosmosie, aby dokonywać praktycznie wszystkich życiowych wyborów. Przyciąga ją pomysł pozostawienia wszystkiego przypadkowi, więc naturalnie jej garderoba będzie bardziej polegać na tworzeniu ~wibruje~ niż chodzi o służenie jakiemukolwiek celowi funkcjonalnemu (jak na przykład utrzymywanie ciepła w temperaturach poniżej zera temperatury).

Próbując zdefiniować los, mówi Jonathanowi: „To nie jest nauka ścisła, to uczucie”. Być może czuła się w ten sposób również w odniesieniu do ubrań.

Czasami stroje z filmów i programów telewizyjnych pozostają w naszej pamięci długo po tym, jak przestajemy oglądać. Zrobiłem Scenę celebruje konkretny wygląd na ekranie i bada, dlaczego (nadal) warto się nimi zająć.