Wchodząc w tę sytuację, wiedzieliśmy, że istnieją groźby pod adresem mediów, tak jak było przez całą prezydenturę Donalda Trumpa. Jako MSNBC zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy być bardzo ostrożni w sposobie opowiadania historii. Nie tylko mamy do czynienia z grupą ludzi, którzy niekoniecznie nas lubią, którzy myślą, że jesteśmy „fałszywą wiadomością”, ale także jesteśmy w w środku pandemii, w której wielu z tych osób zaprzecza COVID lub uważają, że noszenie maski stanowi naruszenie ich praw.
Mieliśmy kilka „groźb” przeciwko nam, spodziewaliśmy się czegoś takiego. Niekoniecznie wiedzieliśmy, czego się spodziewać tego dnia. Odbył się wiec Donalda Trumpa „Save America”, który, jak sądzę, początkowo miał zezwolenie dla 10 000 osób, które poszło do 30 000 osób. Poza tym byli ludzie. Powiedziałbym, że w okolicy było co najmniej 100 000 osób. Niektórzy z tych ludzi byli w moim pociągu w drodze z Nowego Jorku i mogłem powiedzieć, że byli podekscytowani. Czuli, że to będzie historyczny dzień.
Osobiście niekoniecznie rozumiałem lub wiedziałem, co mieli na myśli, mówiąc o historyczności. W ich słowach czuli, że te wybory zostały im skradzione. Mieli to prawdziwe i prawdziwe przekonanie, że mogą obalić wybory
Dla mnie był to po prostu kolejny dzień reportażu. Zgłosiłem się na Bliskim Wschodzie, byłem na całym świecie, dla mnie to zawsze było najbezpieczniejsze miejsce, mimo wszystko, czego doświadczyliśmy — między atakami terrorystycznymi i wszystkim, w końcu to wciąż Stany Zjednoczone, Prawidłowy?
Nie spodziewałem się, że coś się wydarzy w takim stopniu, w jakim się wydarzyło, ale wiem, że będą odstające i było zagrożenie. Więc zaczęliśmy w pobliżu Białego Domu, ponieważ wiedzieliśmy, że po przemówieniu prezydenta będą maszerować Aleją Konstytucji do Kapitolu. Rozmawiając z ludźmi, były trzy pytania, które ciągle zadawałem: „Dlaczego tu jesteś? Co chcesz dzisiaj zobaczyć?” I „Dlaczego nie nosisz maski?”
Ludzie na początku naprawdę mnie szanowali. Wiele osób zatrzymało się, żeby ze mną porozmawiać. Niektórzy podali mi palec. Niektórzy mówili, że ty. To się często zdarza. Ale potem było też wiele osób, które ze mną rozmawiały i było wiele osób, o których rozmawiało ich religia w stosunku do ich poparcia dla prezydenta: wydawało się, że jest dużo ewangelików Chrześcijaństwo. Wiele osób mówiło o tym, że uważają, że wybory zostały skradzione i że Mike Pence musi zostać wiceprezydentem, aby je obalić.
Powiedziałem im: „W tym momencie wiceprezydent wydał oświadczenie, że nie podlega jego konstytucyjnej jurysdykcji, aby móc to zrobić. Nie mógł tego zrobić fizycznie”. Wtedy tak naprawdę mi nie uwierzyli. I czuli: „Cóż, jeśli on nie może tego zrobić, to już go nie wspieramy”.
Przez cały dzień, kiedy rozmawiałem z ludźmi, wydawało się, że nawet po wygłoszeniu przemówienia prezydenta jakby to był tylko rajd Trumpa — rajd Trumpa zmierzający w stronę Kapitolu z dużą ilością pieprzenia ludzie. Żaden z nich, żaden z nich, nie pochodził z Dystryktu Kolumbii. To znaczy, nie rozmawiałem z jedną osobą z Dystryktu. Wszyscy byli z zewnątrz.
Dopóki nie dotarłem do Kapitolu, czułem się bardzo, w większości, komfortowo. Rozpoznaję, kiedy jest wrogo nastawiona osoba... Rozpoznaję, kiedy jest do mnie wrogość. Szukam osób do rozmowy kwalifikacyjnej, które moim zdaniem są bardziej przyjazne niż inne. Przez lata nauczyłem się, w jaki sposób podchodzisz do tego, z kim idziesz na rozmowę kwalifikacyjną, a z kim nie, do kogo się zbliżasz i do kogo się nie zbliżasz. Na pewno byli ludzie, których czułem, że byli przygotowani i szukali kłopotów. Ale przez większość czasu, gdy szedłem z moim zespołem wzdłuż Constitution Avenue, mogliśmy zająć się tym, co robiliśmy.
Wszyscy pytali, dla kogo pracuję, a gdy się dowiedzieli, odpowiadali: „Cóż, jak myślisz, dlaczego cię nie lubimy? Dlaczego kłamiesz?” Nie unikam takiej rozmowy, ale staram się czytać pokój; Mówiłem: „Cóż, nie kłamię. Przekazuję fakty. to moja praca jako dziennikarz, a ty mnie nie znasz i nie znasz mojej pracy”.
To pewien rodzaj mowy ciała, którą też mam. A kiedy oceniam wrogość, to jest w ich język ciała. To jest ich zachowanie. To farba do twarzy. Jaka jest farba? Co jest namalowane na ich ciałach? Oceniasz, czy ktoś jest dostępny i czego, jak się wydaje, szuka.
Jedna kobieta spacerowała ze swoim partnerem. Powiedziała: „Pan ty”. I dała mi palec i szła dalej, ale rozmawiał ze mną i był naprawdę miły i uprzejmy, i zrobiliśmy świetny wywiad. Więc jest to trochę kiepska strzelanina.
Mundur wojskowy [sugerował mi, że to nie jest tylko kolejny rajd]. Zwolennicy QAnon noszą pewne rzeczy. Wiedziałem, że Proud Boys można rozpoznać, nosząc pewne rzeczy, pewne kapelusze i że tam są.
Mundur był wielką rzeczą; grupa różnych osób przedstawiła mi się jako część milicji. Są to więc ludzie, którzy uważają się za konstytucjonalistów, oryginałów. I czują, że powinni umieć nosić broń, bo rząd może ich ścigać. I mają prawo mieć milicję do obrony.
Opowiadałem już wcześniej o inauguracjach, ale tak naprawdę nie omawiam samego Kapitolu. Wiele lat temu byłam nastolatką jako stażystka na Kapitolu. Znam dobrze halę i — przede wszystkim muszę przyznać, że byłem tak zaskoczony, jak blisko byliśmy w stanie się zbliżyć i jak blisko zdołali się zbliżyć uczestnicy zamieszek. Ciągle pytałem: „Jak mogliśmy być tak źle przygotowani?”.
Kiedy przyjechałem, mam zdjęcia pustych schodów. A potem, kiedy zaczęli wchodzić po schodach, powiedziałem: „Och, S-H-I-T”. To jest złe. A wszystko, co tam było, to policja Kapitolu na szczycie schodów w neonowożółtych kurtkach. Otóż to. Nie było nic więcej. Nie było barykad. Brak Gwardii Narodowej. Była tam policja Kapitolu w żółtych kurtkach. A potem na szczycie Kapitolu byli snajperzy, którzy zawsze tam są. Wydawało się, że nie ma dodatkowego wzmocnienia. I wtedy już wiedziałem: to jest złe.
A potem, oczywiście, zaczynam widzieć ludzi zwisających z Archway. Najbardziej zdumiewające było dla mnie to, że to brama, którą prezydent elekt wyjdzie za dwa tygodnie.
George Bush i byli prezydenci wyjdą z [tej Bramy], byli sekretarze stanu. Piony, które są ustawione dla osób biorących udział w inauguracji dosłownie za dwa tygodnie, zostały wypełnione po brzegi tymi buntownikami. To był kompletny i kompletny chaos, jak anarchia.
Ponieważ tak często relacjonowałem rzeczy za granicą, przez chwilę byłem w szoku, kiedy pomyślałem: „To są Stany Zjednoczone Ameryki”.
[Słuchałem] programu pomiędzy [uderzeniami], ponieważ próbujesz podłapać różne rzeczy. Pamiętam, jak Katy [Tur] powiedziała coś w stylu: „Wyobraź sobie, że jesteś innym krajem i obserwujesz to myślenie: 'Wow, to są Stany Zjednoczone Ameryki? Co ty w ogóle myślisz, obserwując, jak to się dzieje, buntownicy przejmują władzę? Kapitol?
Zawsze istniał sentyment, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, w stylu: „Dlaczego Stany Zjednoczone czują się światową policją? Dlaczego czują, że są lepsi od nas?” Patrzą teraz na Stany Zjednoczone myśląc: „Widzisz, jesteś taki jak my”.
Słyszeliśmy strzały. Ale były trudne do rozszyfrowania. Mieliśmy ze sobą ochronę, za co byłam bardzo wdzięczna. NBC jest niesamowite, ponieważ zawsze wysyła nas z ochroną od początku COVID.
Wielu [ochroniarzy] to byli funkcjonariusze organów ścigania. Mają powiązania z ludźmi z Gwardii Narodowej, organami ścigania i wszystkim. I czasami potrafią rozszyfrować rzeczy lepiej niż my.
Więc pomyślałem: "Co to było?" Ponieważ słyszałem garnek garnek. Mówił: „To był strzał z broni palnej”.
A potem był gaz pieprzowy [pocisk zawierający chemikalia, które podrażniają oczy i nos w sposób podobny do gazu pieprzowego], który również został [wystrzelony]. Pomogli nam rozszyfrować między kulką pieprzową [strzały i wystrzały]. A potem w końcu uwolnili gaz łzawiący — to właśnie zaczęło wszystkich wypychać. Protestujący nie wycofywali się, gdy kulka pieprzu wychodziła. Ale kiedy zaczął się pojawiać gaz łzawiący, tak naprawdę to się stało. A my byliśmy na skraju schodów Kapitolu.
Na początku jesteś jak "Czekaj, co to jest?" Byłem na antenie z Nicole [Wallace] i Brianem [Williams]. Po prostu zapytała mnie: „Czy wiemy, kto uwalnia gazowy materiał?” Nie do końca jeszcze ustaliliśmy, co to było.
I nie znałem odpowiedzi na to pytanie. Powiedziałem: „Nie wiem. Próbujemy to rozgryźć”. I wtedy pamiętam, jak zobaczyłem kolejną porcję gazowego rozprysku. I pomyślałem: „To jest gaz łzawiący”.
NBC uczy nas, jak się poruszać i jak reagować na takie rzeczy. Więc zaczęliśmy wycofywać się na bok, bo wtedy ludzie zaczynają tupać i uciekać. Ochroniarz mówi do mnie: „Zaczynam to czuć w gardle”.
Wszyscy mieliśmy na sobie maski COVID. Więc może masz dodatkową sekundę na założenie maski przeciwgazowej, zanim zacznie się zbliżać gaz łzawiący. Ponieważ mogłem zacząć czuć łaskotanie, więc zdjąłem maskę i założyłem maskę przeciwgazową, a oni pomagają mi ją zacisnąć. I wszyscy mamy sprzęt. Mam ogromny plecak z rzeczami. Mój dźwiękowiec ma cały swój pakiet dźwiękowy. Wszyscy nakładamy maski przeciwgazowe, a potem po prostu tam czekamy. I słyszę, że Brian i Nicole wciąż próbują ze mną rozmawiać. Nawiasem mówiąc, było też bardzo zimno.
Więc byliśmy w naszych maskach przez około 30 minut i byliśmy ciągle odpychani [przez policję], a potem wrócili do nas i potem krążyłem między odcinkami specjalnymi NBC i MSNBC, przełączając oba, co musimy zrobić tam, gdzie po prostu się toczymy zasięg.
Więc w tym momencie Gwardia Narodowa jeszcze nie przybyła. Była policja na Kapitolu, a potem była to policja metra DC. I mieli tam wystarczająco dużo ludzi, że stworzyli linię policyjną.
To jest coś, co wszyscy widzieliśmy. W każdej relacji informacyjnej oglądasz te protesty, zamieszki, cokolwiek, kiedy zaczynają próbować egzekwować godzina policyjna albo próbują zmusić ludzi do wycofania się, tworzą te bariery, tę policję linie. Popychają ludzi z powrotem do odwrotu i robią to co 90 sekund. I to naprawdę onieśmielające. I pchają. Jeśli przeszkadzasz, lepiej zejdź im z drogi. I tak szliśmy coraz dalej w bok, żeby zejść z drogi. A potem wydawało się, że się uspokoili. Próbowali zepchnąć ludzi z trawnika Kapitolu, a potem osiedlili się w tym szyku, a potem zobaczyliśmy wchodzącą Gwardię Narodową, która następnie wzmocniła linię policji. I wtedy mieli na sobie swój sprzęt do zamieszek.
Gdybyś zapytał mnie o 4:00, czy dosłownie wszyscy ci ludzie, których widziałem, będą mogli wycofać się o 6:00, zanim zacznie się godzina policyjna burmistrza, nie uwierzyłbym ci. Ale o 18:00 było już jak na wieszaku. Było 100 osób, a potem było coraz mniej.
Kiedy robiłem reportaż, wyróżniały się rozmowy, które prowadziłem z ludźmi. A kiedy jestem w takich sytuacjach, chcę z tobą porozmawiać o tym, czy było warto? Czy warto to zrobić i zobaczyć, co się dzieje? W tym momencie dowiedzieliśmy się, że ktoś umarł. I wiele osób mówiło mi, że warto było, że czuli się tak, jakby ich głosy nie zostały wysłuchane. I to był jedyny sposób, by zostać wysłuchanym. I byłem w szoku.
Pamiętam, jak rozmawiałem z facetem z milicji, który przybył ze stanu Floryda i przedstawił się jako John. Włamał się do Kapitolu. Był w holu. I po raz pierwszy go zobaczyłem, ponieważ polewał wodą kogoś, kto został zagazowany, więc próbował usunąć gaz łzawiący z oczu tego faceta. Zacząłem rozmawiać z nim i jego partnerem. I powiedział, że był taki zły, ale nie był zły na mnie. Nie czułam się przez niego zagrożona. Nigdy nie czułam się przez niego zagrożona. Ale powiedział: „Jestem częścią milicji”. Właściwie był byłym stróżem prawa. Powiedział do mnie: „To koniec”. Zapytałem: „Co to znaczy, że to koniec?”
Powiedział: „To koniec, skończyliśmy”. Mówię: „Więc to koniec, jakbyś odchodził? To koniec? Zaakceptujesz Joe Bidena jako prezydenta? Ponieważ zostanie zainaugurowany”. Powiedział: „Skończyliśmy. Następnym razem, gdy wrócimy, przyniesiemy broń.
Relacjonowałem wiele protestów i [liczba aresztowań] była dla mnie szokująca, że była to sytuacja, w której ludzie wtargnęli na teren Kapitolu, narażając życie prawodawców. Życie zostało stracone, a ludzie nie wychodzili z kajdankami. I po prostu paradoks tego, co tak często widzieliśmy w protestach w całym kraju, zwłaszcza w ciągu ostatnich sześciu, siedmiu miesięcy, protestów po śmierci George'a Floyda. Myślę, że to kolejna część rozmowy i coś, co będziemy musieli rozpoznać.
Nasi ochroniarze byli w szoku. Byli zszokowani, że ludzie byli w stanie włamać się na teren Kapitolu w taki sposób, w jaki byli. Pomyślałem: „Jak nie ma stalowych drzwi?” To szokujące. Naprawdę jest. To budynek Kapitolu. To było jak oglądanie filmu.
Bardzo martwię się też o COVID, ponieważ inną przerażającą rzeczą jest to, że kiedy to wszystko się działo, 4000 osób zmarło jednego dnia. To znowu, nie możemy pozwolić, żeby to nas ominęło. To szokująca liczba. I nikt z tłumu nie nosił maski, nikt.
Niektórzy [buntownicy] lecieli do domu, a ja miałem na sobie dwie maski, osłonę twarzy i przez cały czas starałem się nie oddychać. Nie jadłem, nie piłem. Siedziałem tam z zamkniętymi ustami i oczami i niczego nie dotykałem.
Martwię się również o to, co to wszystko wpłynie teraz na nasz system opieki zdrowotnej. A kiedy wszyscy ci ludzie wrócą na Florydę, Wisconsin, Arizonę i Kalifornię, skądkolwiek przybyli, i ich systemy opieki zdrowotnej, które już są przytłoczone. Myślę, że Kalifornia jest szpitale są na pełnych obrotach. W tym momencie sanitariusze racjonują opiekę, a teraz więcej ludzi będzie chorować.
Ogólnie czuję, że może się nie bałem. Kiedy jesteś w tej chwili, po prostu... chodzi o to, że myślisz o tym później. Tego wieczoru w moim hotelu pomyślałem: „Wow, to było dużo”. Ale przez większość czasu czułem, że wszystko będzie dobrze. Na przykład z moim zespołem będzie dobrze. To adrenalina.
To historyczny dzień. To niesamowita historia, którą chcesz opowiedzieć. Chcesz mieć pewność, że poznajesz wszystkie fakty, chcesz mieć pewność, że wszystko widzisz.
Ze wszystkiego, co widziałem w środę, widziałem ludzi wiszących pod bramą [było to jedno z najbardziej szokujących obrazów]. Nie mogłem tego wyrzucić z głowy. Tam właśnie za dwa tygodnie odbędzie się inauguracja. I jak widziałem protestujących, tych buntowników, powstańców, zwisających z gzymsów tego łuku. To było jak scena z innego kraju. Obrazy, ten obraz, jest wypalony w moim mózgu.
Moja rodzina pochodzi z Iranu. Urodziłem się tutaj w Stanach Zjednoczonych. To tak, jakby spojrzeć wstecz na irańską rewolucję z 1979 roku. Na przykład spoglądam wstecz na zdjęcia z 1979 roku, które się tam działy. I to tak, jakbym spoglądał wstecz na ten obraz, ale to jest w tym kraju i stało się to w środę.