Kiedy cztery lata temu dowiedziałem się, że mam mutację genu BRCA1, nie byłem zaskoczony. Wiedziałem, że szanse są duże, ponieważ moja mama i wielu członków jej rodziny też je ma. I chociaż mam od 55 do 65 procent większe prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi niż ktoś, kto nie ma genu BRCA1 [według Narodowy Instytut Raka], jego nie wyrok śmierci.
Dla mnie pozytywny wynik testu w wieku 24 lat sprawił, że moje pragnienie posiadania dzieci stało się jeszcze pilniejsze. Ponieważ BRCA1 predysponuje mnie również do raka jajnika (bardziej niż inna mutacja, BRCA2), postanowiłam przejść przez IVF i zamrozić jajeczka. W ten sposób, jeśli zachoruję na raka jajnika i będę musiała usunąć cały guzek (moje jajniki i jajowody), przynajmniej będę już miała te zamrożone embriony, jeśli będę ich potrzebować.
Kiedy przeszedłem IVF, 12 z 17 zapłodnionych jajeczek zawierało BRCA1. Tak więc szanse są wysokie, że gdybym zaszła w ciążę w naturalny sposób, płód byłby nosicielem mutacji. Na tej podstawie niektórzy pytali, czy usunę ciążę naturalną. A odpowiedź brzmi: absolutnie nie.
Szczerze mówiąc, gdyby moja mama myślała w ten sposób, nie istniałbym. Czekała aż do porodu czwartego dziecka, mojego najmłodszego brata, aby zapobiegawczo usunąć jej jajniki. Postanowiłem nie usuwać mojego.
POWIĄZANE: Sylvia Earle, Carla Hayden i inni zastanawiają się nad swoimi podróżami, aby zostać „pierwszymi”
Posiadanie genu nie sprawia, że czuję się jak tykająca bomba zegarowa. To naprawdę frustrujące, gdy ludzie przyjmują takie założenie. Najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobił mój ginekolog, było spojrzenie mi prosto w oczy i powiedzenie: „Jeśli będziesz postępować zgodnie z zasadami, nie umrzesz na raka piersi”.
Jakie są zasady? Przeprowadzanie badań przesiewowych cztery razy w roku i regularne badania kontrolne.
Więc tak, co trzy miesiące mogę być superdramatyczna, kiedy idę na USG lub badanie piersi, ponieważ „konfrontuję się z moją śmiertelnością”. Ale postanawiam nie żyć w ten sposób. Jeśli się denerwuję, staram się, aby wizyty u lekarza stały się bardziej ekscytującymi rytuałami, spotykając się z mamą na śniadanie przed lub po lunchu.
Świadomość, że noszę BRCA1, dała mi pewność, że jeśli kiedykolwiek zachoruję na raka piersi, złapię go bardzo wcześnie. Często czujemy się tak, jakbyśmy byli na łasce naszych lekarzy, ponieważ rozumieją oni o wiele więcej na temat naszego zdrowia niż my. Ale częściej przeprowadzając badania przesiewowe w kierunku raka, czuję, że odzyskuję kontrolę nad swoim ciałem.
— Jak powiedział Shalayne Pulia
Więcej takich historii znajdziesz w październikowym wydaniu W stylu, dostępne w kioskach, na Amazonka, i dla pobieranie cyfrowe wrz. 15.