Tak jak wymieniam mój lekki żel nawilżający na coś bardziej kremowego i bogatszego, gdy nadejdzie zimna pogoda i Kotwice pogodowe szaleją nad cyklonami bombowymi, butelka SPF stojąca na blacie w łazience zostaje wyłączona, także. Nie dla niższego poziomu ochrony – który musi pozostać taki sam – ale dla formuły, która dobrze łączy się z moim podkładem.

Mój makijaż Zimą rutyna staje się znacznie bardziej zaangażowana (pomyśl o korektorze, odcieniach skóry, różu itp.), co oznacza, że ​​więcej produktów musi nakładać się na siebie warstwami bez mechacenia, rozmazywania lub rozmazywania. SPF u podstawy może być w tym przypadku nieco trudny. Postawiłem sobie za cel znalezienie nietłustej, ale skutecznej formuły, która szybko się wchłania i nadal zapewnia wysoki poziom ochrony przed promieniami słonecznymi, ale nie powoduje zbrylania się podkładu. A ponieważ krem ​​z filtrem przeciwsłonecznym jest codziennością nie podlegającą negocjacjom, spędziłam niezliczone dni z zasypanym makijażem tylko po to, aby znaleźć najlepszy wybór. W końcu odkryłem rurkę, która przeszła — Murad City Skin Age Defense Broad Spectrum SPF 50.

Po wysłuchaniu wielu pochwał mojego przyjaciela postanowiłem spróbować. Zanim jeszcze go nałożyłem, byłem pod wrażeniem, że jest to w 100% mineralny filtr przeciwsłoneczny, co oznacza, że ​​czerpie z niego dwutlenek tytanu i tlenek cynku zamiast innych chemikaliów, aby chronić skórę przed promieniami UVA/UVB i miał SPF 50. Ale po wyjęciu z tubki i włożeniu do moich rąk konsystencja przypominająca płyn przekonała mnie. Łatwo było wygładzić powierzchnię mojej skóry, szybko się wchłaniało i nie przeszkadzało w nakładaniu lub utrzymywaniu się podkładu na skórze.

Oprócz ochrony przeciwsłonecznej zapewnia skórze młodzieńczy wygląd dzięki infuzji witaminy C, która rozjaśnia przebarwienia, a koloryt korygujący koloryt pomaga wyrównać koloryt cery nawet przed nałożeniem dowolnego typu makijażu.