Mąż Celine Dion, Rene Angelil, zmarł dwa lata temu, ale ona wciąż stara się angażować go w swoje codzienne życie w wyjątkowy sposób.

49-letnia piosenkarka miała wykonaną z brązu replikę ręki Angelila przed jego śmiercią w wieku 73 lat i ujawniła w tym tygodniu, że potrząsa nią za kulisami przed każdym swoim występem.

„Ściskam rękę mojego męża i pukam z nim w drewno co wieczór przed każdym występem” – wyjaśnił Dion w najnowszym numerze Gwiezdny magazyn. „Nawet po jego odejściu nadal z nim rozmawiam”.

„Mój mąż chciał, żebym wróciła na scenę, zanim odejdzie, tego chciał najbardziej. Więc wróciłem na scenę, kiedy jeszcze żył; chciał się upewnić, że mogę iść dalej. Więc udowodniłem mu, że tak, mogę iść dalej. Powiedziałam mu, że mam dzieci i że musi mi zaufać, musi się zrelaksować” – powiedziała.

„Tak wiele mnie nauczył. Zrobił świetną robotę; to, co mi dawał przez całe życie i całe moje życie zawsze będzie ze mną. Dał mi wszystko. Zastawił swój dom, żeby zapłacić za mój pierwszy album. Myślę, że zanim odszedł, chciał się upewnić, że wszystko w porządku. Każdego dnia staram się mu udowadniać, że wszystko w porządku. Nasze dzieci rosną, czujemy się silni. Były dobre."