Taylor Swift około 2009 roku, czy to ty? W poniedziałek autorka hitów „Wildest Dreams” wystąpiła w Nowym Jorku w wyglądzie, który mógł pochodzić prosto z czasów „You Belong with Me”.

Swift, który załatwiał pierwsze w tygodniu sprawunki w dzielnicy Tribeca w Nowym Jorku, wybrał na tę okazję zrelaksowany letni zespół. 26-latka zachowała spokój, wkładając czerwony podkoszulek z dekoltem w szpic pod zalotną dżinsową mini sukienkę, która uzupełniała jej długie na kilometr nogi i wykańczała swobodny, ale wypolerowany strój ze szmaragdowozieloną boczną torbą z wysadzanym paskiem i parą białych tenisówek Gucci haftowanych zielono-czerwonym kwiaty.

Aby uzupełnić zespół, artystka country, która została supergwiazdą popu, zdecydowała się nosić włosy w luźne fale - co przywróciło nas do czasów, gdy dopiero zaczynała działalność w branży muzycznej – i przypięła kilka pasm z powrotem do częściowego upięcia, pozostawiając trochę kadrowania twarzy sztuki.

Piosenkarka „Style” zachowała nostalgię w dziale makijażu, pomijając swoją charakterystyczną czerwoną szminkę i zamiast tego wybrała naturalną różową wargę, minimalny makijaż i proste kocie oko.