Arlo Parks

Brytyjska piosenkarka i autorka tekstów, która została podekscytowana przez Billie Eilish i Michaelę Coel, na temat sławy, poznania swoich idoli i doskonałego przepisu na makaron na nagranie albumu.

Za pomocą Sam Reed

04 lutego 2021 o 11:00

Może to zabrzmieć niestosownie dla tych fanów, którzy pochłonęli jej słodko brzmiące piosenki, jakby były kroplówką z kroplówki, maścią na wszystkie odczucia. Tam, gdzie pop ma tendencję do przekręcania sacharyny, jej słodycz jest bardziej aksamitna – bardziej soczysta i sycąca. Jej występy, które do tej pory były w większości wirtualne, są miękkie i przestronne, stanowią bezpieczną przestrzeń dla jej fanów, którzy wolą siedzieć cicho w ciemności, pozwalając, by głos Arlo uspokajał się.

„Jestem introspekcyjny, ale jestem ekstrawertykiem” – mówi W stylu. Parks, której prawdziwe nazwisko brzmi Anaïs Oluwatoyin Estelle Marinho, zbliża się ze swojego rodzinnego domu w Londynie, który opisuje jako „ciepły” i „uziemiający”. Jej sypialnia z dzieciństwa ma stała się jej de facto centrum prasowym od czasu pierwszej epidemii COVID w Wielkiej Brytanii w zeszłym roku i uderza mnie, że intymność tej przestrzeni być może przyczyniła się do przekonania, że ​​nie jest ona ludem osoba. „Myślę, że wielu ludzi myśli, że jestem dość nieśmiała, a potem są zaskoczeni” – mówi.

click fraud protection

Jej głos mówiący — słyszany w tytułowym utworze otwierającym jej debiutancki album, Zwinięty w promieniach słońca, wypuszczony teraz — jest delikatny, ale dojrzały, jak słyszalny wydech. Skończyła 20 lat w środku pandemicznego lata, a jej indie popowy wokal zdradza więcej tej młodości z nutką niepokoju. Jej brytyjskie piosenki są subtelne, co stanowi ucztę dla amerykańskiej publiczności, która dopiero co została odkryta piosenkarka i autorka tekstów, która jako 15-latka zaczęła tworzyć bity w swojej sypialni w ciągu ostatniego roku lub więc.

Jej samozwańczy tytuł „dziecka emo” może również przyczynić się do nieporozumień dotyczących jej wizerunku publicznego. Nie była typem emo w obcisłych dżinsach, z włosami w oczach. Mówi, że czytała poezję Beat i była cicha, spostrzegawcza, a pod tym wszystkim przepełniona… wszystko — stan, który nie jest rzadkością wśród nastolatków, a zwłaszcza z pokolenia Z.

W rzeczywistości jej EP z 2019 roku, Super smutne pokolenie (jej pierwszy z wytwórnią Transgressive Records), słuchacze ukoronowali ją na królową nastolatków, androgyniczną figurantkę, której teksty przemawiały do ​​zdrowia psychicznego, queerowa tożsamość (Parks jest otwarcie biseksualna), przyjaźnie i pierwsze miłości oraz wszystkie ketaminy, niechlujne rozstania i senne letnie dni, w których mogła się wcisnąć pomiędzy.

„Nigdy nie chciałabym przemawiać w imieniu nikogo i czuję, że pokolenie składa się z tylu wyjątkowych osób” – mówi z szacunkiem, w czymś, co można łatwo uchodzić za przemówienie koronacyjne. „Oczywiście są rzeczy, które nas łączą, takie jak media społecznościowe… ale dla mnie nie jestem pewien, czy jestem rzecznikiem czegokolwiek. Czuję się bardziej jak ktoś, kto ma 20 lat i pisze o doświadczeniu bycia nastolatkiem”.

Jeśli nie słyszałeś z Arlo jeszcze, na pewno ją słyszałeś. Jej singiel „Cola” z 2018 roku pojawił się na Michaela Coel fascynujący brytyjski dramat Mogę cię zniszczyć, i był odtwarzany ponad 16 milionów razy na Spotify. Zdobyła już wiele nagród dla „wschodzących artystów” i „tych do obejrzenia”, a z pewnością ma jeszcze wiele do wygrania w najbliższej przyszłości, biorąc pod uwagę uznanie krytyków, które już otrzymała za Zwinięty w promieniach słońca. Ale to jej stały strumień singli wydanych w drugiej połowie 2020 roku (wiele z nich znalazło się również na jej debiutanckim albumie) która będzie na zawsze spleciona z tymi izolowanymi miesiącami w kwarantannie, czyniąc ją czymś w rodzaju pandemia.

Gdy powoli zaczniemy wygrzebywać się z naszej zbiorowej depresji i wypalenia, Parks będzie tam wskazywać drogę, którą można rozpoznać po jej krótkich, ufarbowanych na czerwono włosach. Jak jej rówieśnik Billie Eilish, która często uprawia niestandardowe Chanel (i Missy Elliot wśród innych muzycznych gwiazd przed nimi) Parks woli, żeby jej ubrania luźno ociekały wokół jej ciała, zasłaniając jej figurę. Parks również nawiązał już współpracę z dużą europejską marką modową, Gucci, który wydaje się niemalże projektować kolekcje dla Arlo, zgodnie ze swoim upodobaniem do warstwowych koszulek z długimi rękawami pod koszulami z nadrukiem i stosami masywnej biżuterii.

Kiedy przygotowywałem się do wywiadu z Parks, moje najpilniejsze pytanie nie dotyczyło jej specyficznego stylu ani tego, co to było jak zdobywanie sławy w środku globalnego kryzysu zdrowotnego lub spotkanie (i współpraca z!) naszą wspólną bohaterką Phoebe Bridgers. Chodziło o Eugene'a. I Karolina. I Kaia, George, Sophie i wiele imion Parks w jej piosenkach.

Chociaż nie znam osobiście nikogo o tych imionach, znam je jako archetypy: jako dziewczynę, która zamiast mnie przykuła uwagę mojej sympatii; jako nieznajomy, którego zirytowany kochanek zabrakło cierpliwości; jako facet pogrążający się w depresji. Wspomina się o nich od niechcenia, jakbyśmy ich znali — bo znamy. Byłem zdeterminowany, aby dowiedzieć się, czy to Taylor Swift, śpiewając nas o prawdziwych ludziach w swoim życiu.

„To prawdziwi ludzie” – mówi ze śmiechem. „Było kilka razy, kiedy zmieniałem imię tylko dlatego, że odkryłem, że imię pasuje lepiej, ale wszystkie są oparte na prawdziwych ludziach. Dla słuchacza to prawie tak, jakby czytał list, który napisałam do kogoś innego lub słyszeli telefon” – mówi. „To po prostu wydaje się nieco bardziej intymne i osobiste”.

Te tajemnicze Millies i Charlies mieszają się z nazwiskami prawdziwych osobistości popkultury, od poetów lat 60. po punkrockowców z pierwszej dekady XXI wieku. W „Black Dog”, jednej z najbardziej empatycznych piosenek o depresji, wydanej słusznie w połowie 2020 roku, wymienia nazwiska frontmana The Cure, Roberta Smitha. To posunięcie, które w niewłaściwych rękach może wydawać się denerwujące, a nawet pretensjonalne, ale umiejętność Arlo do uznania jej ogromnej i różnorodnej biblioteki inspiracji jest sztuką.

"Przeczytaj go Sylvia Plath / Myślałam, że to nasza sprawa", śpiewa w "Eugene" cudownie wszechogarniająca historia dziewczyny, która chce czegoś więcej ze swoją najlepszą przyjaciółką, która akurat spotyka się Eugeniusz.

Komentarze na YouTube pod filmami takimi jak „Hurt”, bardziej podnosząca na duchu piosenka o depresji, są wypełnione wdzięczność za liryczną obietnicę srebrnej podszewki w tym, co dla wielu było piekłem rok. Śpiewa: „Wiem, że w tej chwili nie możesz niczego puścić / Po prostu wiedz, że to by tak bolało, nie będzie bolało tak bardzo na zawsze”. Jeśli Phoebe Bridgers jest gdzie się odwracasz, jeśli chcesz się tarzać, wtedy Arlo — wierna swojemu pokoleniu — może posiąść smutną chwilę, przetrawić ją i zmienić w coś pełnego nadziei.

Kiedy wszystko zostało powiedziane i zaszczepione, Arlo jest podekscytowana tym, że w końcu wyrusza w trasę na własną trasę, będąc główną gwiazdą programu w pierwszym czas w swoim rodzinnym mieście, grając dla tysięcy, a nie garstki ekipy w studiu telewizyjnym, i wreszcie torując sobie drogę w Stanach. „Jestem bardzo podekscytowana [koncertami na żywo], ponieważ ten album został zaprojektowany tak, aby można było doświadczać go wśród innych ludzi” – mówi. „Właściwie krzyczenie:„ Nie jesteś sam ”, na całych płucach wraz ze 100 osobami, będzie tak wyjątkowy”. I jest więcej dowodów na to, że jest taka w tej chwili — wszystko, czego naprawdę chce, to być wśród skromnej liczby ludzi, czując coś.

Czytaj dalej, aby porozmawiać o sławie, pseudonimach i najlepszych świecach zapachowych, które zapewnią twórczy nastrój.

Parki Arlo: Wziąłem gitarę, kiedy miałem około 14, może 15 lat, a potem zacząłem się po prostu bawić pętle na GarageBand i po prostu buduję własne bity w mojej sypialni, a potem po prostu je puszczam SoundCloud. Poniekąd zakochałem się w muzyce i było to bardzo prywatne ćwiczenie, z którym tak naprawdę nie dzieliłem się, dopóki nie miałem około 16 lat.

Są bardzo powiązane. Większość moich [tekstów] pochodzi z poezji. Zwykle działa to tak, że piszę przez 10 minut [w] strumieniu świadomości, a potem wybieram słowa, frazy, które mi się podobają, zamieniam to w wiersz, a następnie zamieniam ten wiersz w tekst. Proces między nimi przebiega bardzo płynnie. Ale myślę, że dla mnie pisanie poezji, gdy byłam młodsza, naprawdę pomogło mi skondensować ideę lub historię tylko w tak wielu słowach, ponieważ w piosence masz naprawdę tylko trzy, cztery minuty, aby mieć cały świat w tej piosence, więc myślę, że to zdecydowanie nauczyło mnie być zwięzły.

Po lewej: kurtka, Gucci. Dżinsy, Nanuszka. Buty, Nike. | Źródło: Makeda Sandford

Po prawej: koszula, Gucci. Spodnie, Gucci. Buty, Nike. | Źródło: Makeda Sandford

Naprawdę lubię Pata Parkera. Naprawdę lubię Audre Lorde. Kiedy byłem młodszy, czytałem dużo Beatów, więc Diane di Prima, Gary Snyder. Odkrywam też dużo bardziej współczesne wiersze. Nigdy tak naprawdę nie używałem Instagrama do wyszukiwania wierszy, ale jest ta strona o nazwie Poezja nie jest luksusem który codziennie publikuje tego rodzaju fragmenty poezji. I kocham to.

[Frank Ocean i King Krule] są bardzo nierozerwalnie związane z historią. Zasadniczo czytałem ten wywiad w Opiekun o królu Krule, i mówił o tym, jak jego imię, było jak: „Wyobraź sobie króla czołgającego się przez swoje miasto w jego najniższy punkt”. I nie wiem, czy chodziło o to, że była 3 nad ranem czy cokolwiek, ale błędnie odczytałem „niski” jako „Arlo”. Arlo właśnie przyszedł Dla mnie. Więc zapisałem to w moim dzienniku.

Uwielbiam imiona o podwójnych ukłonach, takie jak Frank Ocean. Po prostu pomyślałem, że to pełniejsza tożsamość. I byłam dosłownie po prostu w parku z kumplami, kiedy miałam 16 lat i stresowałam się o znalezieniu drugiej części nazwy, a oni po prostu byli jak: „Jest czerwiec, właśnie skończyliśmy nasz egzaminy. Zrelaksuj się. Jesteśmy w parku. Jesteśmy bezpieczni. Jesteśmy dobrzy. I nagle Parks po prostu do mnie skoczyła. To była bardzo prosta historia. Chciałbym, żeby to było super intelektualne czy coś. To było po prostu zabawne.

W swoich piosenkach macie tak długą listę odniesień — od Roberta Smitha (The Cure) i Gerarda Waya (My Chemical Romance), a także MF Dooma. W biografii na Spotify wspominasz Portishead i Earl Sweatshirt. To naprawdę szeroka gama artystów, gatunków i epok. Jak odkryłeś całą tę muzykę?

W domu na pewno grała muzyka. Mój tata kochał jazz, więc był trochę Miles Davis, Otis Redding, Donny Hathaway. Moja mama jest Francuzką, więc słuchała dużo francuskiej muzyki, ale dużo muzyki, która ukształtowała mój gust, właśnie znalazłem w Internecie. Dorastałem z YouTube, a mój wujek dał mi swoją kolekcję winyli, gdy byłem młodszy.

Jak to było, gdy ten rozwój w Twojej muzycznej karierze zbiegł się z pandemią, ruchem Black Lives Matter i po prostu politycznym zamieszaniem na bardzo globalną skalę? Jakie to uczucie, gdy obydwoje wydarzyły się jednocześnie?

To był zdecydowanie przytłaczający rok pod względem, jak mówisz, pandemii. Na poziomie osobistym, jako osoba bardzo towarzyska i czerpiąca dużo energii od innych ludzi, byłam czuć się całkiem odizolowanym i mieć to zwiększone poczucie samoświadomości, które wynika z bycia przez się.

Pojawiło się pytanie, czy myślę, że wyznaczam sobie również granice, ponieważ naprawdę wziąłem na siebie prowadzenie dziennika i przetwarzanie rzeczy jeden dzień po dniu. Myślę, że łatwo było poczuć, jakby tyle się działo na świecie i tak się działo, ale dla mnie moja muzyka była swego rodzaju pocieszeniem. Po prostu możliwość siedzenia w ciszy, pracy nad tym albumem i pracy nad demami sprawiła, że ​​czułem się dość skupiony w tym dość chaotycznym roku.

To, co naprawdę rozgrzewało, to fakt, że moja muzyka wydawała się robić innych ludzi z całego świata czuć się bardziej spokojna i uprawomocniona pod względem swojej tożsamości i pod względem doświadczeń, którymi byli mający. Wiele osób powiedziało: „Och, nigdy nie widziałem kogoś podobnego do mnie tworzącego taką muzykę” albo „Och, nigdy nie słyszałem tego doświadczenia, o którym mówiono w ten sposób. Myślałem, że byłem jedyną osobą, która przez to przeszła”, tego typu rzeczy. A zwłaszcza w tym czasie, kiedy wszyscy czuliśmy się bardzo oddzieleni i we własnych małych strąkach, czułem, że jakoś mogę pomagać i łączyć się z ludźmi, zwłaszcza młodymi ludźmi, którzy wciąż zastanawiali się nad swoim miejscem w świecie i kim są. To było piękne móc zapewnić taki komfort.

Jest poczucie odpowiedzialności, ale zawsze podkreślałem, że mówię tylko o tym, co przeżyłem i co widziałem i to, czego doświadczam na własne oczy oraz fakt, że jestem tylko człowiekiem, który przetwarza rzeczy tak jak wszyscy inni jest.

Ale jest oczywiście wiedza, że ​​ludzie teraz słuchają. To inna sprawa niż wtedy, gdy robiłem "Colę" i nikogo tam nie było, więc po prostu wibrowałem.

Kiedy byliśmy w Airbnb, zdecydowanie mieliśmy zestaw rzeczy, które mieliśmy, na przykład świece. Mieliśmy kryształy. Mieliśmy tę stronę intencji, którą napisaliśmy, gdy tylko weszliśmy do mieszkania. Mieliśmy ten konkretny makaron, ale właśnie wymyśliłem ten przepis. Nie wiem skąd się to wzięło, tylko z mojego umysłu. I mieliśmy to każdego dnia. To było halloumi, papryka i po prostu losowo rakieta na wierzchu.

A potem mieliśmy czerwone wino. Każdego popołudnia oglądaliśmy film Studio Ghibli. Zdecydowanie było poczucie rutyny i myślę, że przyniosło mi to poczucie komfortu, co było naprawdę cudowne.

Masz piosenkę „Angel's Song” i nazywasz swoich fanów Aniołami. Co było pierwsze?

Piosenka, zdecydowanie piosenka, ponieważ napisałem ją, gdy miałem jakieś 15, może 16 lat.

[Wzywamy moich fanów Aniołami] właśnie się pojawiło. Nie wiem, dlaczego tak się stało, ale po prostu się stało. Myślałem, że to słodkie.

Myślę, że brzmieniowo zdecydowanie inspiruje mnie lata 60-te, a właściwie chyba szczególnie lata 70-te, powiedziałbym. Myślę, że w dźwiękach perkusji jest po prostu prawdziwe ciepło.

Nie próbuję w żaden sposób romantyzować przeszłości. Chodzi bardziej o erę muzyczną iw ten sposób zdecydowanie czerpię inspirację z przeszłości. Wiele moich piosenek, zwłaszcza na tym albumie, próbuje wykorzystać te bardziej klasyczne melodie grup jak, nie wiem, The Supremes czy The Beach Boys, wszystko to, naprawdę inspirują mnie The Beatles jako dobrze. Ale tak, mam na myśli, wiele odniesień w moich piosenkach jest dosłownie instynktownych, spontanicznych. Naprawdę nie zastanawiam się nad tym zbytnio. Zwykle jest tam po prostu wrzucany.

Mówiłeś o byciu dzieckiem emo i chcę się upewnić, że rozumiem, jak wyglądał dzieciak emo ktoś, kto dorastał w połowie 2000 roku, bo kiedy byłem w liceum, dzieciaki emo miały szalone włosy, to był super ciemny makijaż ...

Nie nie nie. Zdecydowanie nie. Byłem wewnętrznym dzieciakiem emo. Kiedyś słuchałem dużo My Chemical Romance, Good Charlotte, Fall Out Boy, ale na zewnątrz nie było emo. Wszystko było w środku.

Myślę, że dla części mówionych prawie zapewniają chwilę ciszy i myślę, że chciałem, aby poczuć się jak Prawie rozmawiałem bezpośrednio z osobą słuchającą i właściwie to zrobiłem całkiem spontanicznie. Myślę, że po raz pierwszy zrobiłem to prawdopodobnie w „Hurt” i poczułem się tak, jakby to było połączone z tą częścią mnie mówiącego słowami. Zawsze kochałem hip hop, mówienie słów i opowiadanie historii w ten sposób, ale wiersz "Zapadli się w promieniach słońca" był właściwie ostatnią rzeczą, jaką zrobiłem na płycie. Chciałem, żeby to była prawie uspokajająca chwila, w której mogę być wrażliwa wraz z osobą, która słucha.

Pracowałeś z Phoebe Bridgers i polecili cię Clairo i Billie Eilish. Jakie to uczucie być uznanym przez tych ludzi za swoich rówieśników jako wschodzący artysta?

Myślę, że jest to coś, z czym jeszcze do końca nie poradziłem sobie. To znaczy, to dość surrealistyczne, zwłaszcza gdy jest to ktoś, czyja muzyka... Na przykład z Phoebe pamiętam kupowanie Obcy w Alpach na winylu, kiedy miałem 16 lat i po prostu grałem go bez przerwy i byłem nim bardzo zainspirowany. A fakt, że wtedy siedzi właśnie tam, to jeden z tych momentów, w których spełnia się marzenie. I myślę, że co jest piękne i że mogę rozmawiać z tymi ludźmi, których podziwiałem przez tak długi czas tylko na ludzkim poziomie, na osobistym poziomie i po prostu rozmawiaj o melodiach i tym, co jest inspirujące nas. To było naprawdę cudowne. Niespodziewany, ale piękny.

Zawsze chciałem, aby moje występy były bezpieczną przestrzenią, w której ludzie mogą robić, co chcą. Na koncertach niektórzy lubią szaleńczo tańczyć. Niektórzy lubią po prostu siedzieć i chłonąć. Chcę tylko, żeby ludzie czuli się komfortowo. I chcę, żeby to było takie wspólne, oczyszczające doświadczenie, zwłaszcza gdy śpiewamy piosenki takie jak „Black Pies” lub „Nadzieja”. Właściwie krzyczenie „Nie jesteś sam” na całe gardło wraz ze 100 osobami będzie wyjątkowy.

Na żywo jest tyle do zrobienia. Nigdy też nie grałem w Stanach Zjednoczonych, ani razu. I jestem z tego powodu bardzo podekscytowany, ponieważ ten album jest przeznaczony do doświadczania wśród innych ludzi. To płyta bardzo oparta na ludziach, więc myślę, że będzie niesamowita.

Nie nie nie nie. Przepraszam. To sieć lokali. [Oboje się śmieją]

Czuję, że odnoszę się do tego w pewnym sensie, prawda? Oczywiście jest jakaś strona mnie, która jest ekstrawertyczna i głośna, która chce dawać i być liderem i co tam. Ale myślę, że każdy zawiera tłumy. Nikt nie może być taki 24/7.

Niesamowity. I widziałem, że nosisz turkusowy pierścionek i wiem, że wspomniałeś o tym w otwieraczu "Zwinięty w promieniach słońca." [Turkus w moim pierścionku pasuje do ciemnoniebieskiego skurczu wszystkiego.]Czy to to?

Och, może Łowienie dużej ryby przez Davida Lyncha. Chodzi o medytację, kreatywność i świadomość. To wszystkie te super krótkie rozdziały i to jest niesamowite.