W niedzielę popularna marka maszynek do golenia Gillette wydała śmiałe oświadczenie, wypuszczając dwuminutowe wideo wzywające mężczyzn do bycia „najlepszymi, jakimi mogą być mężczyźni”. odwołując się bezpośrednio do kulturowych rozmów na temat męskości, ale nie – jak szybko zauważyli krytycy – nigdy nie dotykając rzeczywistych golenie. Budzący oburzenie od chwili opublikowania w Internecie, film Gillette „We Believe: The Best Men Can Be” ma do tej pory ponad 4,5 miliona wyświetleń i ponad 360 000 głosów „kciuki w dół” na YouTube. Dlaczego więc pozornie niekontrowersyjny i ogólnie słodki, jeśli nie celowo zeitgeisty, ruch rozwścieczony setki tysięcy ludzi i doprowadzili długoletnich klientów do ślubu, że nigdy więcej nie kupią produktu Gillette? Przewiń w dół, aby zagłębić się w zaskakujące reakcje na mini-film.
Jak to się wszystko zaczeło
W poniedziałek rano Gillette opublikował na każdej ze swoich platform społecznościowych niespełna dwuminutowy film zatytułowany „We Believe: The Best Men Can Be”.
Film zaczyna się od połączenia kilku aż nazbyt znanych elementów wizualnych: zastraszanie dzieci, molestowanie kobiet w miejscu pracy, kobiety nękani w mediach, ojcowie powtarzający „chłopcy będą chłopcami”, gdy patrzą, jak ich dzieci walczą… Wszystko wygląda dość ponuro, dopóki nie zmiana w tym wszechświecie stworzonym przez Gillette (przypuszczalnie #MeToo miało miejsce w świecie tej reklamy) i mężczyźni zaczynają trzymać innych mężczyzn odpowiedzialny. Mężczyzna na ulicy mówi innemu mężczyźnie, że uprzedmiotowienie przechodzącej kobiety „nie jest fajne”. Ojciec przerywa bójkę, aby dać przykład swojemu synowi. Wezwanie do bycia „najlepszymi mężczyznami, jakimi mogą być”, wideo kończy się narracją przypominającą, że „chłopcy oglądający dzisiaj będą mężczyznami jutro." Gdy ekran staje się niebieski, pojawia się komunikat: „Tylko poprzez rzucanie sobie wyzwania, aby zrobić więcej, możemy zbliżyć się do naszego Najlepsza."
Dlaczego Gillette to opublikował?
W liście na jego Strona internetowa opublikowanego tego samego dnia, Gillette wyjaśnia inspirację do filmu. Nowoczesna aktualizacja hasła „Najlepszy człowiek, jaki może dostać”, firma postanowiła zakwestionować samo znaczenie męskości w 2019 roku, tworząc wspólnie z Boys and Girls Clubs of America kampanię „The Best Men Może być."
„Czas przyznać, że marki, takie jak nasza, mają wpływ na kulturę. A jako firma, która zachęca mężczyzn do bycia najlepszymi, mamy obowiązek upewnić się, że tak jest promowanie pozytywnych, osiągalnych, inkluzywnych i zdrowych wersji tego, co to znaczy być mężczyzną”, strona czyta.
Gillette obiecuje przekazywać 1 milion dolarów rocznie przez następne trzy lata organizacjom, które zachęcają mężczyzn do „osiągania osobistych ‚najlepszych’ i stania się wzorami do naśladowania dla następnego pokolenia”.
Jak reagują ludzie?
Reakcja była mieszana, ale jak w przypadku każdej wirusowej sensacji, hejterzy wydają się być najgłośniejsi. Niektórzy krytycy Gillette zarzucają reklamie marki to, że jest tylko reklamą, i postrzegają próbę zmiany społecznej przez firmę jako nic innego jak chwyt marketingowy. Niektórzy grożą, że zabiorą swój biznes z brzytwą gdzie indziej.
Inni (głównie mężczyźni) czują się protekcjonalni i zaatakowani przez przekaz wideo.
I chociaż robią znacznie mniej hałasu niż rozgniewane masy, tam są niektórzy widzowie, którzy rzeczywiście uznali, że film jest poruszający i na czasie.
POWIĄZANE: Dolce & Gabbana jest w tarapatach (znowu) i szczerze mówiąc, nie jesteśmy zaskoczeni
Kolejne kroki
Podczas gdy niektórzy wzywają Gillette'a do wydać przeprosiny, prezes Procter & Gamble, Gary Coombe, jest stojąc przy deklaracji marki, według BBC.
„Przeciągając się nawzajem do odpowiedzialności, eliminując wymówki dla złego zachowania i wspierając pracę nowego pokolenia w kierunku ich osobistego „najlepszego” możemy pomóc w tworzeniu pozytywnych zmian, które będą miały znaczenie w nadchodzących latach” Coombe stwierdził. „Dla nas decyzja o publicznym wyznawaniu naszych przekonań podczas celebrowania mężczyzn, którzy postępują właściwie, była łatwym wyborem, który robi różnicę”.