Książę Andrzej robi wszystko, co w jego mocy, aby zdystansować się od sprawy Jeffreya Epsteina i wygląda na to, że królewski zespół triage używa wypróbowanej i prawdziwej taktyki, aby utrzymać księcia w czystości. Targowisko próżności donosi, że zespół Andrew rzekomo korzysta z planu zatwierdzonego przez Donalda Trumpa: mówi o tym, jak duże są ręce królewskie.

Po brytyjskim tabloidzieCodzienna poczta opublikował zdjęcia księcia Andrzeja opuszczającego londyński klub nocny z oskarżycielką Virginią Roberts Giuffre, źródła podały prasie, że zdjęcia musiały zostać sfabrykowane, bo pojawiły się też ręce księcia mały. Źródła zaczerpnęły nawet linię z obrony Trumpa po #MeToo, porównując śledztwo w sprawie zaangażowania Andrew w sprawę Epsteina „polowanie na czarownice."

W prawdziwym życiu, VF zauważa: „Palce Andrzeja są pulchne”. Dla porównania, dłonie na zdjęciu przedstawiają cieńsze, smukłe dłonie, „jak palce dziewczyny”, powiedział źródło Telegraf. To samo źródło upierało się, że oryginalny obraz nigdy nie został wydany. „Gazeta brukowa zapłaciła wiele lat temu za kopię tego zdjęcia. Ale nikt nigdy nie widział oryginału. Czy to nie wydaje się dziwne? Niestety — wydaje nam się — ta dziewczyna po prostu chce wyrobić sobie imię”.

Książę Andrzej wydał wiele oficjalnych oświadczeń, co jest rzadkością dla królewskiego. W swojej ostatniej wiadomości przyznał, że przebywał w rezydencji Epsteina, ale nie widział niczego związanego z jego sprawą.

„Poznałem pana Epsteina w 1999 roku. Kiedy go znałem, widywałem go rzadko i prawdopodobnie nie częściej niż tylko raz lub dwa razy w roku. Przebywałem w kilku jego rezydencjach” – powiedział w oficjalnym oświadczeniu. „Na żadnym etapie w ograniczonym czasie, jaki z nim spędziłem, nie widziałem, nie byłem świadkiem ani nie podejrzewałem żadnego zachowania, które następnie doprowadziło do jego aresztowania i skazania”.