Jak większość kobiet, miałam skomplikowaną relację z moimi brwiami. Urodziłam się z pełnymi brwiami, ale w szczególnie mrocznym momencie w siódmej klasie zakradłam się do łazienki mamy, ukradłam jej pęsety i zerwałam je w bardzo cienką, prawie nieistniejącą kreskę.

Moi przyjaciele nie mrugnęli – w końcu był rok 2002 – ale moja mama była przerażona, kiedy ich zobaczyła i powiedziała mi, że tego pożałuję. Zgodnie z przepowiednią mojej matki moje brwi nigdy nie były takie same…zawsze. Wypełniałem je od lat i chociaż wyglądały dobrze, wyglądały, no cóż, wypełnione.

Dawno temu pogodziłem się z moim ołówkowym losem. Ale 5 miesięcy temu odkryłam rozwiązanie moich problemów z brwiami: Microblading, czyli tatuaż półtrwały. Zabieg wykorzystuje bardzo małe igły do ​​ręcznego rysowania małymi pociągnięciami, które naśladują wygląd poszczególnych pasm włosów.

WIDEO: 10 zestawów do brwi, aby udoskonalić łuki

Wszyscy mamy przeczytaj przewodniki, ale jak można się spodziewać, doświadczenie związane z wykonaniem tego zadania jest zupełnie inne. Poszłam do

click fraud protection
PiretAawabiuro, A.K.A. ten Lekarz brwi. Śledziłem jej Instagram i kolegę W stylu personel ręczył za jej umiejętności, więc wiedziałem, że moje brwi są w dobrych rękach.

Piret zaczęła od użycia eyelinera do narysowania kształtu, o który prosiłam – wielokrotnie dzięki nerwom – be “super naturalne.” Po zatwierdzeniu kształtu miesza dla ciebie niestandardowy kolor (mój nazywał się „czekoladowy trufla"). Następnie pokazuje igłę, która jest małym przedmiotem przypominającym długopis, który w rzeczywistości składa się z wielu innych małych igieł, podobnych do tych używanych do akupunktury.

PRZED:

Mikroblading

Źródło: Kyleen James

Zanim Piret przystąpiła do zabiegu, nałożyła na moje brwi krem ​​znieczulający, a następnie podała mi dwie kule antystresowe do trzymania. Dopiero wtedy pomyślałem: O cholera, czy to będzie boleć? Kule stresu, wyraźnie nieskuteczne, ustąpiły miejsca mini panice na temat tego, co się wydarzy: Nieznajomy wytatuuje mi twarz. Tatuaż. Mój. Twarz.

jestem rozsądną dziewczyną; Piret nie miałaby rocznej listy oczekujących, gdyby nie była najlepsza w branży. Po tym, jak wewnętrznie wyrecytowałem jej referencje, uspokoiłem się i pozwoliłem jej robić swoje.

Cała procedura trwała około półtorej godziny; początkowy zarys kształtowania zajął 35 minut, a faktyczne microblading zajęło kolejne 40. Kiedy skończyła, zmierzyła je, aby upewnić się, że są równe i tak po prostu moje brwi były idealne.

Pytanie numer jeden, które otrzymałem, brzmiało „Czy to bolało?” Jednym słowem: tak. Chociaż zabieg nie był wyjątkowo bolesny, odczuwalny jest wyraźny dyskomfort. Dla mnie jednak dźwięk był gorszy niż ból. Ponieważ twoje brwi znajdują się blisko uszu, każdemu pociągnięciu towarzyszył krystalicznie czysty dźwięk skrobania.

Chociaż zabieg był szybki, opieka pooperacyjna trwa ponad tydzień. Piret udzieliła mi ścisłych instrukcji, wyjaśniając, że muszę utrzymywać suche brwi przez siedem dni – unikając czynności powodujących wodę i pot – i religijnie stosować wazelinę, jak zwykły tatuaż. W drugim tygodniu po ostrzyżeniu moje brwi lekko się spłynęły, przez co jeszcze trudniej było mi podążać za surowym ostrzeżeniem Piret o zakazie dłubania.

PO:

Microblading po

Każdy reaguje inaczej na farbę, więc 30 dni po pierwszej wizycie wracasz na szybki 40-minutowy retusz, aby jeszcze bardziej podkreślić lub przyciemnić brwi. Po tym czasie masz idealne brwi przez rok do trzech lat.

POWIĄZANE: Co robić i czego nie robić Mikroblading Twoje brwi

Bez przesady microblading zmienił moje życie. Rano oszczędzam tyle czasu, nie wypełniając brwi, a kiedy wychodzę z makijażu, nadal czuję się poskładana. Kształt uwydatnił moje oczy i subtelnie zmienił moją twarz – bliscy przyjaciele pytają, co zrobiłem i dlaczego wyglądam tak dobrze, a współpracownicy zatrzymują mnie na korytarzach, by komplementować moje brwi.

Chociaż jest to kosztowna procedura (1500 USD plus podatek), jest warta każdego grosza. Moje brwi nigdy nie wyglądały lepiej – nawet przed wielkim incydentem z wyrywaniem w siódmej klasie. Nawet moja mama się zgadza!