Co może przywrócić więcej nostalgii niż Caboodles w Urban Outfitters i odrodzenie scrunchies? Nowa sesja zdjęciowa Christiny Aguilery. Piosenkarka zadebiutowała swego rodzaju metamorfozą (lub make-under?) dla Magazyn papierowy, a jej świeża twarz piękno wygląd prosto z lat 90. W rzeczywistości wygląda prawie identycznie jak okładka jej pierwszego albumu zatytułowanego w późnych latach 90., z wyjątkiem zygzakowatej części włosów i subtelnego niebieskiego eyelinera.

Z jej piegami całkowicie widocznymi, na okładce znajduje się świecąca Aguilera, która, jak możemy założyć, ma na sobie niewiele lub wcale makijaż do sesji zdjęciowej. Jej oczy są całkowicie pozbawione cienia, tuszu do rzęs lub eyelinera, a jej usta wydają się być całkowicie pozbawione produktu.

Jeśli chodzi o piękno, Aguilera jest czymś w rodzaju kameleona. „Zawsze byłam kimś, kto oczywiście uwielbia eksperymentować, kocha teatr, uwielbia tworzyć fabułę i grać postać w filmie lub na scenie” – powiedziała do Papier. „Jestem performerem, tym jestem z natury. Ale jestem w miejscu, nawet muzycznie, gdzie jest to wyzwalające uczucie móc to wszystko rozebrać i docenić to, kim jesteś i swoje surowe piękno”.

Aguilera upewniła się, że w wywiadzie zaznaczyła, że ​​w najbliższym czasie nie zrezygnuje ze swojego glamu, ale jeśli masz ochotę na uproszczona rutyna z bardziej naturalnym klimatem, uznaj Aguilerę za swoją inspirację do rezygnacji z przedłużania rzęs i błyszczyka do ust.