Ashley Graham ma dość określenia „plus-size” i nie boi się tego powiedzieć. W rozmowie z Powiązana prasaw piątek Graham wyjaśniła, dlaczego uważa, że ​​etykietowanie kobiet na podstawie „liczby w spodniach” jest podzielone.

Graham, 29-letnia modelka, zawsze była szczerym orędownikiem pozytywnego nastawienia do ciała i w swoim ostatnim wywiadzie wypowiedziała się przeciwko terminowi „duże rozmiary”.

„Czy jakaś kobieta naprawdę po prostu wchodzi i mówi: „Jestem kobietą plus size”? – zapytał Graham. „Może jako mechanizm obronny, a może jako sposób na radzenie sobie z dopasowaniem do społeczeństwa, ale… Po prostu myślę, że to dzieli. Myślę, że etykietowanie i nadawanie nazwisk kobietom w pewnych kategoriach, ponieważ liczba w spodniach nie prowadzi nas dalej w życiu.

Pomimo irytacji powszechnie używanym terminem, Graham wyjaśniła, że ​​cieszy się, że branża modowa zmierza w kierunku ery inkluzywności, w której reprezentowani są ludzie o różnych kształtach i rozmiarach.

„Myślę, że naprawdę wspaniałe jest to, że branża modowa naprawdę powiedziała: „Wiesz co, teraz chodzi o włączenie”. Mieliśmy erę ciała. Mieliśmy erę bezpłodności, teraz jesteśmy w erze inkluzywności, a to jest rasa, wiek, płeć, rozmiar”.

click fraud protection

Graham, który właśnie opublikował pamiętnik o zaufaniu do ciała, zasugerowała również, że może wymyślić własną linię stylowych ubrań dla puszystych kobiet: „Jestem gotowa, aby wypuścić linię ubrań, które są przystępne cenowo, dla wszystkich rozmiarów. Piękno bycia bardziej krągłą dziewczyną polega na tym, że wszyscy jesteśmy tak różnie ukształtowani”.