Witamy w Beauty Boss, powracającej serii, w której zwracamy uwagę na potężnych graczy, którzy napędzają świat piękna. Potraktuj to jako swoją szansę na ukradzenie ich sekretów wyprzedzania i rozwijanie się na rzeczywistych lekcjach, których nauczyli się w pracy.

Za pomocą Diana Mazzone

Zaktualizowano 09 listopada 2016 o 19:00

Dorastając w małym miasteczku w Kanadzie, Rose-Marie Swift myślała, że ​​chce zostać projektantką mody. Ale po szczęśliwej przerwie, która doprowadziła do stałej wypłaty, która pozyskała tancerzy w lokalnym hotelu w Vancouver, początkująca projektantka zamieniła swoją maszynę do szycia na zestaw pędzli. Szybko do przodu dwadzieścia lat, a Swift była poszukiwaną wizażystką – pracując z modelkami takimi jak Gisele i Miranda Kerr – kiedy jej zdrowie fizyczne zaczęło podupadać. Po szeroko zakrojonych testach lekarze stwierdzili, że jej krew zawierała wysoki poziom metali ciężkich, takich jak aluminium, ołów i rtęć, a także innych chemikaliów i pestycydów. W ten sposób rozpoczęła studia nad surowym jedzeniem i misją stworzenia RMS Beauty, wielokrotnie nagradzanej linii całkowicie naturalnych kosmetyków do makijażu. Przeczytaj jej podróż i zobacz, czy nie nauczysz się kilku rzeczy o tworzeniu własnej ścieżki w obliczu przeciwności losu.

click fraud protection

Jakie były twoje ambicje dorastania?
Zawsze miałam oko na modę i elegancję. Moja mama była projektantką; projektowała suknie ślubne i wieczorowe. Nauczyła mnie szyć. Zająłem się naprawdę zaawansowanym krawiectwem i chciałem iść na studia projektowe. Wszedłem i pierwszego dnia chcieli, żebyśmy uszyli ściereczki. Powiedziałem, że nie ma mowy! Powiedzieli mi, że bez względu na moje umiejętności muszę zacząć od początku. Więc wyszedłem ze szkoły i nigdy nie wróciłem.
Co się stało, gdy zrezygnowałeś?

Zaczęłam więcej bawić się makijażem. Zawsze robiłam makijaż i fryzurę mojej siostry. A moja siostra znała faceta, który był właścicielem wielu hoteli w Vancouver. To były lata siedemdziesiąte; hotele miały bary z tancerzami i kijami, ale bardziej przypominało to burleską. Więc wchodziłem i robiłem makijaż [tancerkom]. Zawsze chcieli produktów, których używałem na nich, które dostałem od małej firmy bez etykiet w Vancouver. Kupiłbym te małe kawałki makijażu za 80 centów i sprzedałbym je za cztery do pięciu dolarów. Zawsze byłem trochę przedsiębiorczy.
Jak przeszedłeś do pracy redakcyjnej?
To był zupełny przypadek. Właścicielka miejsca, z którego kupowałam makijaż, zasugerowała mi pracę w magazynie Vancouver. Po prostu poszedłem i zrobiłem to. Okładka była tak skuteczna, że ​​wciąż dostawałem pracę. Po tym przestałem tańczyć [tancerze] naprawdę szybko! Wkrótce chciałem się rozwinąć, więc przeniosłem się do Toronto. Pomagałem modelkom składać portfele i przez długi czas nie dostawałem zapłaty. Ale to byli fotografowie – podobała im się moja praca. Nie wiedzieli, że nie mam żadnego formalnego szkolenia. Był to fotograf katalogowy, który zasugerował mi pracę w Europie. Przez jakiś czas jeździłem tam iz powrotem, zanim przeniosłem się do Miami w 1990 roku, kiedy zaczęły tam kręcić wszystkie katalogi. Ale w końcu zostałam królową katalogu. Więc żeby się od tego zdystansować, rok później przeprowadziłem się do Nowego Jorku. Zakręciło mi to trochę w pętli, ale w dobry sposób. Miałem wielkie szczęście – fotografowie przedstawiali mnie innym fotografom. Nagle pracuję z Mario Sorrenti.
Czy kiedykolwiek byłeś zastraszany na planie?
Sfałszowałem swoją drogę przez te lata. Bo kiedy ludzie mogą powiedzieć, że nie jesteś pewny siebie, jesteś przyłapany. Ludzie lubią, gdy masz silną opinię. Nie przyszło mi do głowy, aby czuć się niepewnie, ponieważ nie sądziłem, że naprawdę robię coś wielkiego.
Ale robiłeś coś więc duża! Czy lubisz pracować jako wizażystka w Nowym Jorku?
Tak. Pracowałem prawie dwie dekady, kiedy zachorowałem; Zacząłem się ciągle źle czuć. Poszedłem do lekarza na rozległe badania krwi i znaleźli wysoki poziom toksyn w moim ciele. To skłoniło mnie do zostania witariastą. Przez chwilę chciałem się tylko na tym skupić – nigdy więcej piękna. Ale potem zdałem sobie sprawę, że można połączyć te zainteresowania. Pamiętam, jak pracowałem z modelami Victoria's Secret na początku 2000 roku, zamiast używać posmarowałam je benzyną [żeby ich nogi wyglądały na błyszczące na sesję] Wszedłem z jojobą olej. To żółty wosk, który rozpływa się w olejek, a ciepłym odcieniem nada skórze najpiękniejszy blask. Modelki opowiadały mi, jak miękka jest ich skóra pod koniec dnia, podczas gdy olej je wysusza. To było coś, co zainspirowało mnie do zrobienia małych produktów. Zdałem sobie sprawę, że dopóki używam najwyższej jakości surowców, mogę tworzyć [naturalne] produkty, które dorównują wydajnością makijażu głównego nurtu. Tak narodziło się RMS Beauty.
Teraz Twoja firma ma już prawie dziesięć lat, a Twoje produkty są sprzedawane za pośrednictwem takich firm jak Bluemercury i Sephora.com. Czy nadal pracujesz jako wizażystka, czy skupiasz się na jeszcze większym rozwoju swojej linii?
Dziś jestem o wiele bardziej zaangażowany w moją markę niż kiedykolwiek robiłem makijaż. Po raz pierwszy w życiu czuję się pewnie w czymś, co robię. Jest mój — mam całkowitą kontrolę. Na planie nie kontrolowałem oświetlenia; Nie kontrolowałem stylizacji. Teraz ja podejmuję decyzje i to mi się podoba. Jestem bardzo dumny z tej marki. Kiedy kobiety mówią mi, że przechodzą na moją markę – lub jakąkolwiek naturalną markę, jeśli o to chodzi – to właśnie mnie uszczęśliwia.