Ktoś mi kiedyś powiedział, że jestem nieustraszony i prawie wyplułem Aperol Spritz.

Jakiekolwiek jest przeciwieństwo nieustraszoności, to właśnie mam: to się nazywa niepokój.

Niepokoję się, gdy nie skończę czytać książki w rozsądnym czasie. Dostaję to, jeśli nie zmuszam się do ćwiczeń i prawidłowego odżywiania. Wkrada się, jeśli ważę za dużo. Albo kiedy ma przyjść moja korepetytorka z hiszpańskiego, a ja nie wykonałem absolutnie żadnego z zadań, które mi zleciła. Niepokoję się, gdy ludzie spoza miasta chcą zostać w moim domu. Albo jeśli muszę iść na imprezę taneczną. Dostaję to, kiedy muszę usiąść i napisać artykuł.

WIDEO: Amy Schumer tworzy listę najlepiej opłacanych komików magazynu Forbes

Mój niepokój objawia się na różne sposoby. Czasami to tylko w mojej głowie i wydaje się przytłaczające, jakbym zgodziła się zrobić za dużo. Innym razem, kiedy jestem naprawdę zdenerwowana, noga mi się trzęsie, a potem wyglądam jak prawdziwy ćpuna na jakimś lunchu, podczas którego poproszono mnie, bym opowiedziała o byciu silną kobietą.

click fraud protection

Ale to nie jest nowa rzecz – zawsze była częścią mojego życia. Kiedy byłem młodszy, myślałem, że będę mniej niespokojny, kiedy dorosnę. Gdybym mógł po prostu dorosnąć, byłbym w porządku. Nie musiałbym się martwić o dopasowanie w szkole. Albo bycie popularnym. Albo czy moi rodzice mieli jakieś pieniądze na koncie oszczędnościowym. Albo gdyby moi bracia i siostry pobrali się, założyli własne rodziny i zapomnieli o mnie. Chciałem, żeby było inaczej. Chciałem mieć własne życie, własne zasady, własne pieniądze. Nienawidziłem być zależnym od kogokolwiek.

Dziesięć lat później, kiedy zrobiłem swój pierwszy set w stójce, miałem 21 lat i byłem niespokojny. Alkohol pomógł. Zacząłem robić komedie we wszystkich miejscach, w których mogłem w Los Angeles, od wieczorów open-mic w kawiarniach po zarezerwowane koncerty w Hollywood Improv. Nie było czasu, żebym nie myślała o odejściu tuż przed wezwaniem mojego imienia. Myślałem, że będzie mi łatwiej, im lepiej będę lub im bardziej odniosę sukces. Ciągle myślałem, że moje życie bez lęków jest tuż za rogiem i wszystko, co musiałem zrobić, to tam dotrzeć.

POWIĄZANE: 5 szybkich sztuczek, aby przestać stresować się już teraz

Kiedy stałem się znany i robiłem komedie przed tysiącami ludzi, mój poziom pewności siebie zmienił się, ale wciąż było to poczucie stresu i strachu. Powtarzałem sobie w kółko, że ludzie na widowni zapłacili przyzwoitą sumę pieniędzy, żeby mnie odwiedzić i że są już po mojej stronie. Potem mówiłem sobie, że połowa publiczności to mężczyźni, których zaciągnęły tam swoje żony lub dziewczyny i pewnie by mnie znienawidzili.

Pewnego ranka kilka lat temu, kiedy unikałem pracy domowej z hiszpańskiego, zacząłem przeglądać stare listy i obrazki i znalazłem notatkę moja mama wysłała mnie, gdy przeprowadziłam się do Los Angeles: „Nigdy nie narzekaj na to, gdzie jesteś, bo to ty masz siebie tam."

Moja mama zawsze mówiła głupie rzeczy, które nigdy nie wydawały się nic znaczyć, ale jej słowa coś dla mnie tego ranka znaczyły. Chociaż „niepokój” to nie to samo, co „narzekanie”, to prawie tak, jakby twój umysł narzekał. Twój umysł jest zestresowany zobowiązaniami lub obowiązkami, które wybrałeś.

Postanowiłem więc zrobić to, na co czekałem przez całe życie, sam. Dorastałem.

Niepokój nie musi być takim brzydkim słowem. Może być tam dla nas, aby okiełznać i zamienić się w coś zaciekłego. Czuję się też silny, gdy jestem zestresowany, ponieważ wiem, że mam siłę, by przez to przejść i wyjść po drugiej stronie. Wiem, że mogę zmienić to zmartwienie w coś potężnego.

Nadal niepokoję się rzeczami, które muszę robić zawodowo i jestem prawie pewien, że zawsze będę to robił. Świadomość, że jest to część procesu, pomaga mi skupić się nie na samym zmartwieniu, ale na poczuciu spełnienia, które poczuję później. Więcej czerpię z przechodzenia przez coś niż z odchodzenia.

POWIĄZANE: Lena Headey właśnie zrzuciła mnóstwo mądrości na temat radzenia sobie z lękiem

Niezależnie od tego, czy jestem zestresowany ćwiczeniem, przemawianiem publicznie, czy pojawianiem się, gdy czuję się zbyt zmęczony, zawsze mówię sobie: „Przepychaj się. To tylko tymczasowe”. Czas mija. Nawet jeśli masz coś, czego się boisz, to uczucie nie będzie trwać wiecznie. Trening skończy się za godzinę. Impreza się skończy. Dzień się skończy. A jeśli przezwyciężysz strach, coś osiągnąłeś i znów jesteś reproduktorem.

Wtedy ludzie zaczną nazywać cię nieustraszonym i pomyślisz: „Gdyby tylko wiedzieli”.

talk show handlera, Chelsea, emituje piątkowe wieczory na Netflix.

Więcej informacji znajdziesz w czerwcowym numerze W stylu, dostępne w kioskach i na pobieranie cyfrowe 12 maja