W zeszłym roku wszystko wydawało się w porządku i szykowne Calvin Harris oraz Taylor Swift nazwał to zamyka się na początku lata 2016 roku. „Jedyną prawdą jest to, że związek dobiegł końca, a to, co pozostało, to ogromna ilość miłości i szacunku” on tweetował po tym, jak krążyły plotki, że ich romans dobiega końca.
Niedługo potem Harris upuścił nowy, gorący utwór, który wykorzystał letnie playlisty: „To jest to, po co przyszedłeś”. Piosenka i wideo polecane Rihanna. A potem, w jakiś sposób, okazało się, że to Swift był współautorem piosenki i pierwotnie drażnił się z jej okładką na Coachella w kwietniu ubiegłego roku.
Potem zrobiło się paskudnie. Zabrał się do Twittera, aby bronić się, piosenkę i cichy atak Swifta. „Napisałem muzykę, wyprodukowałem piosenkę, zaaranżowałem ją i wycięłem wokale. I początkowo chciała, żeby to było utrzymywane w tajemnicy, stąd pseudonim” – napisał, wyrzucając inne tweety wyjaśniające, dlaczego został ranny. „Myślę, że jeśli jesteś szczęśliwy w swoim nowym związku, powinieneś skupić się na tym, zamiast próbować rozerwać swojego byłego chłopaka na coś do zrobienia”.
Teraz wygląda na to, że Harris żałuje swoich wiadomości w mediach społecznościowych. W rozmowie z GQ Wielka BrytaniaDJ opowiada o sytuacji. „To był całkowicie zły instynkt” – powiedział. „Ochraniałem to, co uważam za umniejszanie mojego jedynego talentu na świecie. Czułem się, jakby rzeczy na mnie piętrzyły się i wtedy pękłem.
Harris wyjaśnił, jak zmienił się jego związek ze Swiftem po tym, jak nazwali to rozstaniem. „Następstwa związku były znacznie bardziej nagłośnione niż sam związek. Kiedy byliśmy razem, bardzo uważaliśmy, żeby nie był to cyrk medialny. W tym sensie szanowała moje uczucia. Teraz widzę tę rzecz z Twitterem w wyniku poddania się presji. Zajęło mi chwilę, zanim zdałem sobie sprawę, że nic z tego nie ma znaczenia. Jestem pozytywnym facetem” – powiedział.