Jest tandeta i jest też Louise Linton, żona sekretarza skarbu Steve'a Mnuchina.
Szkocka aktorka, lat 36, wyszła za mąż za byłego dyrektora Goldman Sachs, lat 54, dwa miesiące temu w ciągu kilku miesięcy wystawna ceremonia pod przewodnictwem wiceprezydenta Mike'a Pence'a, z udziałem prezydenta Donalda Trumpa i większości członków jego gabinetu. Po Europejski miesiąc miodowy, Mnuchin wrócił do pracy i zabiera ze sobą żonę na niektóre ze swoich podróży służbowych — z których ostatnia rozpaliła publiczny skandal, gdy Linton zamieścił zdjęcie w mediach społecznościowych, po którym pojawił się komentarz wyśmiewający mniej zamożnych ludzie.
Para odbyła wczoraj finansowaną przez rząd wycieczkę z liderem większości w Senacie Mitchem McConnellem do jego rodzinnego stanu Kentucky, a Linton opublikowała zdjęcie z podróży na swoim publicznym Instagramie. Linton wygląda niesamowicie olśniewająco, gdy schodzi z samolotu wojskowego – jak prawdziwa gwiazda filmowa, z rozwianymi blond włosami, jedwabista kremowa bluzka wsunięta w kremowe spodnie z szerokimi nogawkami, designerska torebka na jednym ramieniu i wzorzysty szalik na drugim.
Jeśli przegapiłeś, jak naprawdę luksusowy był ten moment, dodała podpis hashtagami: „Świetna #dzienna wycieczka do #Kentucky! #nicest #people #beautiful #countryside #rolandmouret pants #tomford sunnies #hermesscarf #valentinorockstudheels #valentino #usa” oprócz tagowania projektantów.
Źródło: louiselinton/Instagram
Bez smaku popisywanie się? Tak. Ale gdzie naprawdę leżą złe uczynki Lintona, są to, co nastąpiło później. Wskazała, że Linton prowadziła interesy rządowe, co oznacza, że jej podróż została sfinansowana przez podatników. Jeden z tych podatników skarżył się w komentarzach: „Cieszę się, że mogliśmy zapłacić za twój mały wypad #godne ubolewania” — napisała @jennimiller29, matka trójki dzieci z Oregonu.
Długi akapit, który Linton opublikował w odpowiedzi, który wielokrotnie poniżał i obrażał kobietę, brzmiał: zrzut ekranu za pomocą New York Times zanim Linton usunęła wiadomość i uczyniła swoje konto prywatnym. "Ooo!!! Myślałeś, że to była osobista podróż?! Urocze!”, napisała, zasypując swoją wiadomość wieloma buziami emoji. W pasywno-agresywnym jastrychu wyjaśnia, że to było podróż rządowa (co oznacza, że ona i komentator są... zgadzasz się?), po czym mówi, że skoro ona i jej mąż płacą więcej podatków i więcej „poświęcają”, mają prawo do podróży. Lub coś. Logika jest myląca:
Chodzi o to, że nikt nie zawstydza Lintona za kupowanie drogich rzeczy. Ktoś powinien bezwzględnie kupić spodnie Roland Mouret. Te spodnie są cudowne. Ale jej post na Instagramie, podpis i jej rozdrażnione zachowanie w komentarzach spowodowały serię coraz bardziej irytujących i ironicznych błędów.
Spodnie byłyby wspaniałe nawet bez mnóstwa hashtagów, które wydają się afiszować swoją ceną. Jej torba Birkin (szacowana na minimum 10 000 USD) jest elegancko zaprojektowana i ma idealne proporcje, nawet jeśli tak było zabiera ze sobą szminki i gumę na podróż rządową do Kentucky, gdzie średni dochód gospodarstwa domowego wynosi $43,400. Ale aby wskazać, jak drogie są jej rzeczy, na wycieczce opłacanej przez podatników, na spotkanie około obniżki podatków dla bogatych…cóż, to beznadziejne. A potem kpić z biedniejszej osoby, która wytyka jej zachowanie i twierdzi, że ma moralną wyższość, bo jest w wyższym przedziale podatkowym? Poza zrozumieniem.
Choć jest Szkotką, Linton jest idealnym symbolem tej skomplikowanej epoki w amerykańskiej polityce, w której pracownik rządowy (lub jego żona) może otwarcie drażnić wyborców z powodu ich ubóstwa, trąbiąc o ich własnym bogactwie, jednocześnie zachęcając ich do cięższej pracy, jednocześnie dając sobie podatek przerwy.
Noś dowolne spodnie, panno Linton. Ale może zachowaj te lekcje dla siebie.