Na długo przed śmiercią w 2012 roku w wieku 48 lat, Whitney Houston stała się ikoną kultury, tak jak jej sukces, uznaną za swój osobisty upadek. Olśniewający, ale delikatny nowy dokument Whitney: Czy mogę być sobą? — która swoją światową premierę otrzymuje w dniu 26 kwietnia na Tribeca Film Festival — godzi zarówno tragiczną spiralę, jak i zadziwiający talent. Współreżyserowany przez doświadczonych dokumentalistów Nicka Broomfielda (Kurt i Courtney) i Rudiego Dolezala (Freddie Mercury, Nieopowiedziana historia), film łączy w sobie spektakularne, rozśpiewane nagrania z koncertu Houston z intymnymi, prywatnymi nagraniami piosenkarki i opiniami osób, które ją znały.
Rezultatem jest doświadczenie, które podobnie jak miniaturowa wersja nagrodzonego Oscarem OJ.: Wyprodukowano w Ameryceopowiada znacznie większą historię amerykańskiej kultury, celebrytów, rasy, płci i autodestrukcji przez pryzmat jednej sławnej osoby. Film, wyprodukowany pod szyldem Showtime Documentary Films, świadomie odchodzi od stereotypu MadTV o Houston i zamiast tego skupia się na siłach, które ją ukształtowały – w tym na jej matce Cissy Houston i producencie Clive Davis, jego
Źródło: David Corio/Redferns/SHOWTIME
Film oferuje również wrażliwą, wnikliwą analizę relacji Houston z jej przyjaciółką Robyn Crawford, która od dawna jest tematem insynuacji i wskazuje przekonująco na znaki (poprzez wiele gadających głów), że wygnanie Crawforda z życia Houston było jawnym czynnikiem zguby piosenkarza.
„W Whitney zrobiono wiele rzeczy, ale jeśli na nie spojrzysz, to prawie ta sama historia” – mówi Broomfield, do którego dołączyli Dolezal oraz producent i montażysta filmu Marc Hoeferlin na dachu Tribeca Film Centrum festiwalu. „Ale stałam się bardziej opętana faktem, że była tą niesamowitą artystką crossover. Geniusz Clive'a Davisa polegał na tym, że sprzedawał ją białym nastoletnim dziewczynom, a ona ostatecznie utorowała drogę Beyoncé. Ale to zebrało swoje żniwo i zapłaciła za to cenę.
Źródło: REX/Shutterstock/SHOWTIME
Dolezal, która przyjaźniła się z Houston aż do jej śmierci, nagrała ponad 500 godzin nagrań z piosenkarką zarówno na scenie, jak iw prywatnych chwilach podczas światowej trasy koncertowej w 1999 roku. Film z koncertu został odłożony na półkę po tym, jak Dolezal poprosił Houstona o zajęcie się przed kamerami plotek o narkomanii. „Powiedziała:„ Nie, nie, nie, nie mam problemu z narkotykami”. Więc zostawiliśmy materiał. Nie mogłem wydać filmu z trasy koncertowej w moim imieniu, w którym nie poruszamy głównego tematu, o którym mówi cały świat”.
Przez lata odrzucał oferty od wielu osób (w tym od Clive'a Davisa) zakupu materiału, ale zgodził się po spotkaniu z Broomfieldem w maju ubiegłego roku. Materiał filmowy Dolezala nigdy wcześniej nie był oglądany i obejmuje zarówno zaskakująco osobiste, jak i chorobliwie przezabawne — w tym jedną długą scenę w pokoju hotelowym (nakręconą przez Dolezala), w której Houston i mąż Bobby Brown żywo naśladują scena z Co miłość ma do tego, wcielając się w Tinę i Ike'a Turnerów.
„Uwielbiam intymność materiału filmowego Rudiego” — mówi Broomfield. „Kręcił maleńką kamerą, ale jakość nie ma znaczenia. Kiedy widzisz Whintey Houston po zaśpiewaniu „I Will Always Love You”, schodząc ze sceny, nagle zdajesz sobie sprawę, że po jej twarzy spływają łzy. A ona patrzy w ten aparat. Na jej twarzy pojawia się emocja, w którą prawie nie mogę uwierzyć.
POWIĄZANE: Wspominając Whitney Houston w jej urodziny
Broomfield, który często opowiada i pojawia się przed kamerą w swoich filmach dokumentalnych (jak oszałamiający 2014 rok) Opowieści Ponurego Śpiącego), postanowił wtopić się w tło dla Whitney. „Kręciliśmy w nim kilka rzeczy”, mówi, „ale film zaczął działać dopiero wtedy, gdy był bardzo intymnym portretem Whitneya. Mój głos stał się nieistotny. Zadawaliśmy sobie pytanie: „Co czuje Whitney w tej konkretnej scenie? Jak to na nią wpływa? Gdzie jest jej głowa? Przez co ona przechodzi?” I im więcej na to odpowiadaliśmy i subiektywnie opowiadaliśmy historię przez nią, tym silniejsza i bardziej poruszająca stawała się. Chcieliśmy opowiedzieć historię Whitney od samej Whitney.
Źródło: Corbis/SHOWTIME
W rzeczywistości Broomfield i montażysta Hoeferlin przyznają, że podczas pracy nad filmem byli przytłoczeni emocjami. „Oboje przez chwilę temu zaprzeczaliśmy, pracowicie wyglądając przez okno, podczas gdy w rzeczywistości oboje płakaliśmy” — mówi Broomfield. „Nieczęsto jestem w ten sposób poruszony, ale w historii Whitney Houston jest coś tak emocjonalnego. I uważam, że patrzenie na film, zwłaszcza na zakończenie, jest niesamowicie bolesnym przeżyciem.
POWIĄZANE: Nick Broomfield Talks Opowieści Ponurego Śpiącego
Dolezal się zgadza. Pomimo całego czasu, jaki spędził z Houston, film wstrząsnął nim, oferując głębszy, emocjonalny wgląd w jej życie.
Najbardziej zaskoczyła Dolezala jedna sekwencja w filmie. „Długa scena z ochroniarzem Whitney” – mówi, odnosząc się do wywiadu w filmie z Davidem Robertsem, szkockim ekspertem ds. bezpieczeństwa, który został zatrudniony do chronić Houston w połowie lat 90. i ostatecznie napisała poufny list do swoich menedżerów, błagając ich o interwencję, gdy Houston wycofuje się z kontrola.
„Dla mnie list, który widzimy w filmie, jest jednym z najważniejszych momentów” – mówi Dolezal. „Ponieważ dla każdego, kto był świadkiem tragicznego upadku Whitney, wszyscy mówimy:„ Dlaczego nikt nic nie zrobił? Dlaczego nikt nie mógł jej pomóc?”. Odkrycie, że ktoś próbował i został zignorowany, jest bardzo tragiczne. To po prostu łamie mi serce”.
Whitney: Czy mogę być sobą? zostanie wyświetlony trzy razy na Tribeca Film Festival przed planowaną premierą w Showtime w sierpniu.