Tak jest w przypadku Ashley Graham, którzy we wtorek wieczorem wpadli na czerwony dywan na 2017 CZAS Gala 100 z okazji włączenia jej na tegoroczną listę potężnych, głośnych przywódców. Zgodnie z oczekiwaniami Graham pozwolił, by jej głośny, zaraźliwy śmiech ryczał z jednego końca dywanu na drugi, ale to jej śmiałe słowa nas poruszyły. Aktywistka zajmująca się ciałem otworzyła się z radością na temat tego, co jej zdaniem jest największymi przeszkodami, z jakimi borykają się dziś młode kobiety.

„Myślę, że wiele kobiet osądza siebie i ocenia się po tym, jak wygląda, czy to skóra, wiek, rasa, rozmiar, klasa, wszystko” – powiedziała W stylu. „A jeśli zobaczyłeś tylko kobietę w lustrze i naprawdę zaakceptowałeś ją taką, jaką jest, i zacząłeś patrzeć na siebie jako wzór do naśladowania, to może zmienić twoje życie”. Kazanie!

Już samo to mogło wystarczyć, by upuścić mikrofon, ale Graham ujawnił również moment, w którym naprawdę poczuła, że ​​wykorzystuje swoją sławę, by pozytywnie wpływać na innych. „Kiedy usiadłem i wziąłem

click fraud protection
zdjęcie mojego cellulitu i opublikowali go na Instagramie. Myślę, że nie ma nic bardziej realnego niż to. Jest tutaj. Nie boję się o tym mówić. Nie boję się tego pokazać. I nie uważam, że inne kobiety też powinny się wstydzić – powiedziała nam.

Co myślisz o tym, czy denerwuje się udostępnianiem podobnych zdjęć w mediach społecznościowych? "Nie! No chodź. To moje ciało. To moje guzy i guzy. Jestem w tym. Mojego męża to nie obchodzi. Świat też nie powinien.