Od redakcji: Ten esej, napisany przez Judy Bachrach, pierwotnie ukazał się w lipcowym wydaniu W stylu. Publikujemy go dzisiaj, w 20. rocznicę jej śmierci.
Kim ona była naprawdę? Pomyślałbyś, że do tej pory wszyscy wiemy. Na pewno chcieliśmy. Jeszcze nigdy życie żadnej kobiety nie było śledzone przez tyle dziesięcioleci za pomocą tylu fotografii. Dla narodu oddanych widzów życie Jacqueline Bouvier Kennedy Onassis było wysokim dramatem, złożonym z nierównych części baśni, baśni i tragedii. Krótko jako gwiazda na scenie publicznej, potem milczała przez 10 000 dni, zagadka w kulturze, która wychwala celebrytów. Była redaktorką książek, która odmówiła opowiedzenia najwspanialszej historii ze wszystkich – jej własnej. A więc to, co o niej wiemy, wiemy głównie z obrazów, które dostarczają najbardziej żywych wskazówek do delikatnej tajemnicy jej życia.
Każdy jej obraz odsłania o wiele więcej niż zwykłe kliknięcie w czasie. Więcej niż obnażone ramię czy świeżo opalone kolano, bardziej nawet niż smukły przebłysk nastroju czy jaskrawy kolor. Weźmy na przykład dziarski
Halston toczki noszone przez Jackie, jej charakterystyczną koronę jako Pierwsza Dama. Od samego początku były to wzniesione cuda, ustawione krzywo w sposób, w jaki projektant twierdził, że nigdy nie zamierzał. Te kapelusze podbiły Paryż w 1961 r. Nawet jej mąż się zgodził. „Jestem tym człowiekiem”, powiedział prezydent John Kennedy zaczarowanym rodakom Charlesa de Gaulle'a, „który towarzyszył Jacqueline Kennedy w Paryżu”.Źródło: Sarah Balch dla InStyle.com
Na początku Jacqueline Kennedy miała wyrażać swoją naturę, deklarować zerwanie z tradycją wyłącznie poprzez ubrania, które nosiła. Jeśli miała jedną zasadę ubierania się, to nalegać na szlachetne tkaniny i doskonałe rzemiosło. Powiedziała przyjaciółce: „Nie ma znaczenia, co nosisz, o ile jest to jakość”. Weźmy na przykład białą suknię Olega Cassiniego bez rękawów, którą wybrała dla gala inauguracyjna – i jakie to było odejście od tej sukni z koralików, trąbki, dusznej tafty, sztywnych krynolin, ciasnych pasów i ciasnych loków Mamie i Bess. Pudełko Jackie kanał garnitury były wyzywająco francuskie i jak elegancko kpiły z republikańskich koszul Pata Nixona i tego słynnego, znużonego płaszcza z materiału.
Plotka głosiła, że Jackie Kennedy wydawał 30 000 dolarów rocznie na ubrania. Ta sprawa pięknego wyglądu była przez jakiś czas pochłaniającym ją celem (później podjęła inne, równie estetyczne zajęcie – odrestaurowanie Białego Domu). To był jej sposób na osiągnięcie tego, co niewiele kobiet tamtej epoki otrzymało: uznanie, szacunek, ujście dla tożsamości. Jackie napisała w swoim roczniku licealnym, że jej życiową ambicją było „nie być gospodynią domową”. Oczywiście została żoną i matką – i z radością – ale jej spojrzenie wyrażało tęsknotę za zauważeniem jej indywidualności, a nie wielu ról, które grał.
Ostatnim razem, gdy widzieliśmy słynną dorosłą kobietę w nieskrępowanym różu, była to Jackie: W pamięci narodowej wciąż wyrył się specjalny odcień róży, należący do Schiaparelli garnitur noszony w kawalerce w Dallas. Pod koniec rana garnitur był poplamiony krwią jej męża, ale mimo próśb lady Bird Johnson Jackie odmówiła jej wylania. Zabrudzona szata była – dla niej, dla nas – na zawsze symbolem tragedii. To była ostatnia cząstka siebie, którą kiedykolwiek chciała podzielić się ze swoją publicznością.
Łatwo jest zrozumieć pragnienie Jackie, by pozostać osobno, jeszcze łatwiej rozpoznać jej pragnienie bycia prywatnym. Po jej ślubie w 1968 roku z potentatem transportowym Arystotelesem Onassisem – dzień uchwycony na zdjęciach ślubnych, na których miała na sobie białe wstążki do włosów, nieprawdopodobnie dziewczęcą i gejowską – jej ubrania stały się ochronne. Coraz częściej pojawiała się za mamutowymi okularami przeciwsłonecznymi, z ciemnymi włosami ukrytymi pod… Hermes szalik.
W połowie lat siedemdziesiątych Jackie rozpoczął nowe życie jako redaktor – najpierw w Viking Press, potem w Doubleday. Och, styl Jackie był nadal widoczny, oczywiście, spójny, nawet gdy jej życie wciąż się zmieniało. Teraz były stosy chudych koszulek w każdym kolorze i obcisłych spodni, miękkich Valentino sukienki, piękne kaszmiry i wspaniała zielona krepa Carolina Herrera sukienka, którą nosiła na ślubie córki Caroline w 1986 roku.
Choć jej gust był ponadczasowy, nie była. Jej dzieci teraz dorosły. Jej zdjęcia wydawały się rzadsze, bardziej ulotne, bardziej kruche: delikatna matka biegająca, elegancka nawet w potach i chuda jak gasnąca nadzieja; potem delikatna babcia biegająca, jeszcze chudsza.
„Nie była ani najbardziej efektowną, ani najpiękniejszą kobietą” – zauważyła kiedyś aktorka. Może nie. Kto może zacząć dekonstruować urok Jackie, zwłaszcza teraz? Wiem tylko, że wpatruję się w jej zdjęcie — wśród niekończących się powtórek obrazów oznaczających jej śmierć w maju tego roku — ostatnie ujęcie z jej dni wydawnicze ukazują ją z kaszmirowym szalikiem owiniętym wokół jej przepięknie długiej szyi, kaszmirowym sweterkiem otulającym ją lekko rama. Pomyślałem: „Ojej, ona wygląda zupełnie jak moja matka”.
A potem pomyślałem: „Dlaczego, nie, moja matka wyglądała dokładnie jak Jackie”.
Dla nas wszystkich przez długi czas była to swego rodzaju ambicja narodowa.
Ten esej Judy Bachrach ukazał się po raz pierwszy w lipcowym numerze W stylu, który trafił do prasy wkrótce po tym, jak Jacqueline Kennedy Onassis zmarła na raka w wieku 64 lat.
Przejrzyj naszą galerię, aby zobaczyć 21 zdjęć ponadczasowego stylu Jackie O..