„Czy twoi rodzice kiedykolwiek rozmawiali z tobą o byciu birasowym?” zapytał mnie mój terapeuta. Rozmawialiśmy o moim zinternalizowanym rasizmie, konflikcie, który rozgrywał się w moim mózgu, kiedy byłem młody: nie byłem wystarczająco biały. Nie byłam wystarczająco Azjatką. Nie pasowałem do żadnej rasy i żywiłem głęboko zakorzeniony strach, że tak naprawdę nie pasuję do żadnej ze stron mojej rodziny. Nigdy nie czułem się komfortowo.

“... Nie?" – odpowiedziałem zdezorientowany. Zastanawiałem się, Jak by wyglądała ta rozmowa?

Mój (biały) tata mocno wierzy w ideę, że rasizm już nie istnieje. „Nie widzę koloru” to słowa, które często wypowiada, a także „To znaczy, poślubiłem twoją matkę”. Nigdy nie rozmawiał o wyścigu z moim bratem i ze mną, ponieważ nigdy nie widział powodu. Rodzina mojej mamy była podobnie obojętna, wierząc, że w większości dla Azjatów w Ameryce poczyniono wystarczające postępy. A wszystko inne można było pokonać ciężką pracą.

Rasizm Amerykanów pochodzenia azjatyckiego

Źródło: dzięki uprzejmości

click fraud protection

A jednak oto jesteśmy, prawie 30 lat po moim urodzeniu, w obliczu największego rozrachunku wokół rasy w USA od czasu Ruchu Praw Obywatelskich – który, dla przypomnienia, miał miejsce zaledwie 50 lat temu. Ale podczas gdy miliony maszerują na rzecz Black Lives Matter, są inni, tacy jak mój tata, którzy są przekonani, że „rozwiązaliśmy” już rasizm, a większość Amerykanów, a dokładniej instytucje amerykańskie, nie rasistowski. Ta wiara i towarzysząca jej cisza są niebezpieczne.

Przed protestami nasilił się również rasizm wobec Amerykanów pochodzenia azjatyckiego. Prawie 80 lat po internowaniu japońskich Amerykanów byliśmy być celemoraz stereotypy (które zawsze przybierały dwie formy: „wzorowa mniejszość” — pszczoły robotyczne, stonowane, robotnice; a „niemiłosierni dzicy” – zjadacze psów, barbarzyńcy bez litości i piloci kamikaze) zbyt łatwo przeszli z powrotem do amerykańskiego języka ojczystego. Jako społeczność dowiedzieliśmy się, że rasizm zawsze istniał, tylko czaił się pod powierzchnią. A my jesteśmy głupcami, którzy zachowywali się zaskoczeni, gdy odkryliśmy, że te nowe ataki były tylko wierzchołkiem wielkiej „olbrzymiej rasistowskiej góry lodowej”.

Kiedy dorastałem, moja rodzina nie rozmawiała o rasizmie, którego doświadczaliśmy na co dzień, ani o rasizmie, z którym borykają się inne mniejszości – po prostu udawaliśmy, że nie istnieje. Kiedy rozmawialiśmy o rasizmie, to było w czasie przeszłym: nasza rodzina była dyskryminowana następnie, ale teraz są traktowane sprawiedliwie. Czarni zostali zmuszeni do korzystania z różnych fontann następnie, ale wszyscy korzystamy z tych samych fontann teraz. Nasze milczenie można przypisać zarówno naszym Kultura japońsko-amerykańska, a także w micie świata postrasowego. Ale niewątpliwie jest to część pękniętego fundamentu współczesnej Ameryki, który niedawno ustąpił. po morderstwach George'a Floyda, Breonny Taylor, Raysharda Brooksa i niezliczonych innych na rękach policji. Ponieważ kiedy nie mówiliśmy o rasizmie przeciwko sobie, nie rozmawialiśmy również o naszych doświadczeniach w szerszym kontekście rasizmu w Ameryce. Nie mówiliśmy o anty-czarnym historia Amerykanów pochodzenia azjatyckiego w południowej Kalifornii, gdzie dorastałem. Nie rozmawialiśmy o doświadczeniach czarnoskórych Amerykanów. A naszym milczeniem zawiedliśmy samych siebie.

POWIĄZANE: Wyraźny przewodnik po byciu antyrasistą

O internowaniu japońskich imigrantów i ich dzieci urodzonych w Ameryce (w tym moich krewnych) dowiedziałam się dopiero, gdy byłam starsza brat napisał o tym pracę historyczną w liceum, ujawniając mi, że 120 000 podstawowych praw ludzi zostało naruszone z powodu ksenofobii strach. Później pisałem również o rasizmie szerzącym się w południowej Kalifornii zarówno przed, jak i po II wojnie światowej. Po raz pierwszy zrozumiałem rasizm w Ameryce jako coś, co nie ograniczało się do doświadczeń czarnoskórych i brązowych ludzi z przeszłości naszego kraju. Ale antyjapońska propaganda, internowanie — nic z tego nie było dla mnie osobiste. Nawet gdy przeprowadziłem wywiad z dziadkiem jako głównym źródłem mojego artykułu, nie przekazał on żadnych emocji ani złości. „Zostaliśmy wysłani do Arkansas. Uprawialiśmy ziemię. Zostałem wcielony do wojska z obozu. Wróciłam." Nigdy nie było animozji, nie było słusznego gniewu wobec Franklina Delano Roosevelta, który wydał zarządzenie, które pozbawiło jego rodzinę ziemi i środków do życia. Bez urazy, że po wysłaniu tysięcy mil od jedynego miejsca, które znał jako dom – Południowej Kalifornii – został wcielony do armii amerykańskiej i wysłany na wojnę w Europie. Równie dobrze mógłby opisywać obóz letni.

Więc nie, nie rozmawialiśmy o moim birasowym dziedzictwie, kiedy byłem młody, ani o brutalnym rasizmie, z jakim musieli się zmierzyć moi dziadkowie. Uwierzyłem mojemu tacie, kiedy powiedział, że liberałowie narzekają na rasizm tylko po to, by biali poczuli się źle. I codziennie prostowałam gęste loki, które odziedziczyłam po japońskiej stronie i marzyłam, żeby moje oczy zmieniły kolor na niebieski z dnia na dzień.

Rasizm Amerykanów pochodzenia azjatyckiego

Źródło: dzięki uprzejmości

Kilka miesięcy temu, kiedy w świetle pandemii zaczęły narastać rasistowskie ataki na Amerykanów pochodzenia azjatyckiego, zadzwoniłem do mamy. Rozmawialiśmy o przemoc, o Donaldzie Trumpie ewidentnie rasistowski język, o podtekście reklamy ataku opublikowanej przez jego kampanię reelekcji przymilny że Joe Biden był w zmowie z chińskim rządem, ponieważ przyjaźnił się z byłym gubernatorem Waszyngtonu, Gary Locke, Amerykaninem pochodzenia azjatyckiego. Wyraziła szok. Wyraziłem rezygnację z tego, co uważałem za nieuniknione.

„Czy nie doświadczyłeś w swoim życiu rasizmu?” Zapytałam. Tańczyła wokół odpowiedzi, wyraźnie nieswojo, przyznając, że kiedykolwiek była odbiorcą wszystkiego, co można by tak nazwać. „Nie wiem, czy [rasizm] mnie powstrzymywał” – powiedziała. – Wiesz, życie się zdarza – kontynuowała. „Myślę, że nie możesz pozwolić, aby [rasizm] powstrzymał cię od robienia rzeczy, które chcesz robić”.

„Racja”, odparłem, „ale czasami tak się dzieje”.

Kiedy rozmawialiśmy o doświadczeniach moich dziadków w tym kraju, a także o dzieciństwie mojej mamy, zaczął się pojawiać pewien wzorzec: nikt w mojej japońsko-amerykańskiej rodzinie nie mówił o rasizmie. Nawet jeśli nasze doświadczenia z nim ewoluowały przez cztery pokolenia życia tutaj. Nie chodziło o odmowę mówienia o cierpieniu, ale raczej o jego zaprzeczenie. Ale rasizm nadal istniał i pożerał najmłodsze pokolenia: Wszyscy Yonseilub japońscy Amerykanie z czwartego pokolenia, mój brat i kuzyni, nie potrafili wyjaśnić, jak się czuliśmy, gdy dzieci szarpały ich oczy, śpiewając „Chinese! Język japoński! Syjamski!" Więc stłumiliśmy nasz gniew i uśmiechnęliśmy się, ponieważ dorośli w naszym życiu powiedzieli nam, że to „tylko żart”. Moja mama mówi, że jej rodzice „tak naprawdę nie rozmawiali o” rasistowskich incydentach, których doświadczyli w południowej Kalifornii, „ponieważ… ty nie. Po prostu pracujesz naprawdę ciężko, myślisz, że pójdziesz do przodu, a ludzie to rozpoznają.

A jeszcze mniej mówiło się o ich doświadczeniach w obozach dla internowanych, co moja mama uważa za mentalność pokoleniowa. „[Moi rodzice] po prostu mówili o tym, ponieważ to było coś, co było”, mówi, ponieważ „byli Nisei”, czyli Japońscy Amerykanie w drugim pokoleniu. Mówi, że byli szczęśliwi, gdy w 1988 roku prezydent Ronald Reagan wydał formalne przeprosiny w imieniu rządu Stanów Zjednoczonych i wydał zadośćuczynienia dla ocalałych. „Myślę, że mamy szczęście, że tak się stało”. Jednak nie rozmawianie o tym oznaczało, że nie rozmawiali o tym, jak dla czarnoskórych Amerykanów nie wydarzyło się nic podobnego do reparacji. Do dziś nie ma.

Moja matka była dumna z siły, jaką jej rodzina wykazała w przezwyciężaniu dyskryminacji, z którą się spotykała, i chociaż wyrosła bardziej kulturowo w Ameryce niż nie, mówi: „Lubiłam być Japonką. Nigdy nie chciałem być biały. Myślę, że nie chciałam, aby postrzeganie mnie jako Azjata było krzywdą”. Podobnie jak mój tata, spędziła młodość wierząc, że istnieje w świecie postrasowym. Wyprostowała swoje grube, niesforne fale, ale w przeciwieństwie do mnie zrobiła to, by pasowały do ​​tego, co uważała za słuszne Azjatycka kobieta powinna wyglądać. Dopiero w ciągu ostatnich kilku lat, kiedy zaczęła zwracać większą uwagę na dialog wokół rasizmu, spojrzała wstecz i zidentyfikowała niektóre spotkania w swoim życiu jako rasistowskie, z drwiąc z „brudnej japońskiej” rymowanki w swojej przeważnie białej szkole podstawowej, by zostać przeoczonym w pracy i powiedziała, że ​​nigdy nie zostanie liderem z powodu cech przypisywanych „kulturowym różnice.”

Mimo całej tej perspektywy, nadal była zdenerwowana, dzieląc się ze mną swoimi historiami. Martwiła się, że jej ból jest niczym w porównaniu z tym, z czym borykają się inne grupy mniejszościowe w tym kraju, i byłaby postrzegana jako niewdzięczna za swój sukces lub jako próba usprawiedliwiania własnych niedociągnięć. Jako młody dorosły nawet ja kwestionowałem, czy doświadczenia mojej rodziny z rasizmem były: że zły — forma gaslightingu zarówno z mojej rodziny, jak i spoza niej.

Rasizm Amerykanów pochodzenia azjatyckiego

Źródło: dzięki uprzejmości

„Wygłosiłem przemówienie podczas internowania i powiedziałem, jak źle się stało dla tych wszystkich japońskich obywateli amerykańskich, którzy poszli do obozu”, powiedziała mi mama, wspominając kurs komunikacji w college'u. „I to trochę otworzyło mi oczy, ponieważ [kiedy] ludzie przekazywali opinie, wiele z nich mówiło:„ Cóż, wydawało się to w porządku, ponieważ nigdy nie wiedziałeś, kto miał być zdrajcą”. Byłem zaskoczony, że ludzie mówili: „Cóż, można było umieścić Amerykanów pochodzenia japońskiego w obozach internowania, aby zapobiec czemuś naprawdę. zły.'"

Kiedy opowiadała mi tę historię, pomyślałem o mojej nauczycielce historii z ósmej klasy, która powiedziała mi, że nie powinnam używać słowa „obozy” do opisywania japońskich doświadczeń w różnych miejscach jak Topaz w Utah, Rohwer w Arkansas i Manzanar na odległej kalifornijskiej pustyni, ponieważ „w rzeczywistości nie było tak źle”. Myślałam o moich włoskich pradziadkach dalej po stronie mojego taty, który wyemigrował do Stanów Zjednoczonych w tej samej dekadzie co moi japońscy przodkowie i którego interesy prowadzono w Kalifornii, gdy Mussolini połączył siły z Hitlera. Myślę o ludziach w zatłoczonym metrze, którzy tej wiosny odmówiliby siedzenia obok Amerykanina pochodzenia azjatyckiego, ale nie zastanawiaj się dwa razy nad przyciśnięciem trochę bliżej białego mężczyzny w garniturze z metką od walizki JFK. Myślę o wpływie wirusa na Nowy Jork Chinatown, mimo że obecnie uważa się, że większość infekcji w Stanach Zjednoczonych przybył z Europy.

Mój brat i ja, jak wiele osób w naszym wieku, zdaliśmy sobie sprawę z rasizmu, z jakim się spotkaliśmy dopiero, gdy weszliśmy w dorosłość i opuściliśmy nasze małe rodzinne miasto. Jako dzieci nie widzieliśmy grupy „my” w naszej głównie białej i latynoskiej szkole. Nie widzieliśmy naszego pragnienia bycia postrzeganym jako „bardziej biały”, aby dopasować się do zinternalizowanego rasizmu. Ponieważ nasi rodzice nigdy nie rozmawiali z nami o rasie, nigdy nie powiedzieli nam, że biały nie jest „lepszy”. Mój brat i ja nigdy nie mówiliśmy o naszej wspólnej niepewności — ani o tym, że on… potajemnie zazdrościł mi, że wyglądam „mniej azjatycko” — ponieważ oboje wierzyliśmy, że jakoś, jeśli będziemy się bardziej starać, możemy po prostu trochę się zmienić, a potem dopasować w. Wierzyliśmy, że cała niepewność, którą czuliśmy, że istniejemy we własnej skórze, była czymś, co wymyśliliśmy w naszych głowach, „ponieważ rasizm już nie istnieje”.

POWIĄZANE: Azjatycko-amerykańskie kobiety muszą stać z ruchem Black Lives Matter

W kontekście wzmożonego rasizmu wobec Amerykanów pochodzenia azjatyckiego w 2020 roku zdaliśmy sobie sprawę ze źródła naszego społecznego niepokoju: Nasz kraj zrobił mają historię rasizmu wobec japońskich Amerykanów. Nasze państwo zrobił mają historię rasizmu w stosunku do Latynosów, z którymi tak często mylono, i to właśnie ten rasizm często skutkowały bardziej rażącymi przejawami nienawiści: kubek z napojem rzucony w głowę mojego brata, gdy szedł ulica; ojciec przyjaciela, który niechętnie odwiózł mnie do domu z treningu piłkarskiego, jednocześnie wypowiadając szydercze komentarze na temat tego, za kogo uważał mojego tatę — nielegalnym „obcym” pracującym jako ogrodnik. (Poczucie winy, że odpowiedziałem: „Właściwie nie jestem Latynosem”, jest pożywką dla innego eseju.) Te przeczucia, które mieliśmy, że byliśmy traktowani inaczej ze względu na nasz wygląd, nie były objawami histerii. Były ważne.

Moja mama, która dopiero teraz pogodziła się z mikroagresją, z którą się spotkała, wyjaśniła dychotomię doświadczenie bycia Azjatami w Ameryce w ten sposób: chociaż byliśmy dyskryminowani, odmawiano nam obywatelstwa, oraz przedstawiony przez samego dr Seussa jako żołnierze gotowi zdradzić Amerykę na każdym kroku, mamy nie doświadczyła poziomów rasizmu, z którymi ludzie czarnoskórzy i brązowi nadal spotykają się na co dzień. Chociaż umieszczono nas w obozach, Amerykanów pochodzenia japońskiego nie eksterminowano tak jak Żydów w Europie. A jednocześnie, jak złe muszą się stać nasze doświadczenia, zanim coś powiemy? Zanim porozmawiamy o tym otwarcie w naszych rodzinach, ile jeszcze przestępstwa z nienawiści trzeba się zaangażować, aby to się liczyło?

Dopóki nie porozmawiamy o naszych doświadczeniach, nie możemy w pełni zrozumieć powagi i kontekstu tych, którzy mają go gorzej. Nasza moc jak sojusznicy nie polega na tym, by wierzyć, że wszystko z nami w porządku, ale na łączeniu naszego bólu z innymi, przyznawaniu się do tego wszystkiego otwarcie i mówieniu, że nic z tego nie było w porządku.