Jeden z moich ulubionych wydarzeń w mediach głównego nurtu w ciągu ostatnich kilku lat, poza feminizm a ciągła obsesja na punkcie przewracania się kotów była początkiem nowej rozmowy na temat zdrowia psychicznego. Zwłaszcza zdrowie psychiczne młodych kobiet.
Nastąpiło subtelne, ale mocne poluzowanie śrub w tym pudełku, które nazywamy „RZECZYMI, O KTÓRYCH NIE MÓWIĆ KIEDYKOLWIEK, KIEDYKOLWIEK, KIEDYKOLWIEK”. Przesunięcie granic tego, co dzielimy i to, co ukrywamy, powolne zanikanie wstydu i strachu wokół czegoś, co nigdy nie powinno być haniebne, a stało się przerażające tylko dlatego, że było trzymane w ukryciu. Od pięknych tekstów Leny Dunham na temat jej walki z OCD po Emmę Stone opowiadającą o swoich doświadczeniach z atakami paniki, opresyjna i powszechnie akceptowana zasada, że uczucie smutku lub szaleństwa było tylko czymś, co trzymałeś dla siebie, to bycie pięknym obalony.
Z własnego doświadczenia cierpiałem na jakąkolwiek chorobę psychiczną lub dziwactwo, dano mi zbyt wiele rad i za mało historii. Miałem całą szafę pełną rad. Musiałem zbudować magazyn w mojej sypialni, aby spróbować pomieścić wszystkie moje nowo uzdolnione rady. Ale pomimo dobrych intencji i nadziei, jak wszyscy moi doradcy, problem z większością rad polega na tym, że to, co działa dla jednej osoby, prawie na pewno nie działa dla innej. „Ćwiczenia uratują ci życie!” – „Wystarczy to przeforsować” – „Obiecuję, wypij tę herbatę, a wszystko będzie wyleczone!” – Spróbowałem wszystkiego, wypiłem herbatę i nic się nie zmieniło.
Znalezienie odpowiedniej porady jest jak znalezienie pary dżinsów, które w cudowny sposób pasują do czterech najlepszych przyjaciółek, zdarza się to często w filmach, a rzadko w prawdziwym życiu.
Ale to, co mi pomogło, bardziej niż herbata, bardziej niż jakikolwiek terapeuta, bardziej niż jakakolwiek pigułka – to słuchanie historii innych ludzi. Przez długi czas myślałem, że jestem jedyną osobą na świecie, która może przechodzić przez rzeczy, przez które przechodziłem. Przekonany, że jestem jedyną osobą tak słabą, że nie zdołali nawet wybrać się do sklepu spożywczego, jedyną dziewczyną tak dziwną, że nie mogła spotykać się z ludźmi w jej wieku. Otaczali mnie ludzie, którzy to „robili”, którzy łamali życie, podczas gdy ja powoli rozpadałem się i rozpadałem coraz bardziej od siebie. Nie chodzi o to, że nie było tam żadnych historii, po prostu żadna z nich nie wydawała się pasować do mnie. Były to historie starszych kobiet i starszych mężczyzn, ludzi, którzy przedzierali się przez las chorób psychicznych i po latach zwyciężyli po drugiej stronie. Rozmawiali o odwykach i latach spędzonych na rekonwalescencji i nic z tego nie pasowało do moich metod radzenia sobie, które obejmowały głównie oglądanie Dobra żona i malowanie paznokci pięć razy dziennie.
Dla mnie słysząc ludzi takich jak Lena, ludzie lubią Zoella, mówiąc otwarcie i szczerze o przejściu przez doświadczenia tak podobne do moich, że mogłyby być wyjęte z mojego pamiętnika, czułem się jak największy dar na ziemi. Te historie były nie tylko pocieszające, że można je tak łatwo odnosić, ale także stworzyły maleńkie drzwi w moim mózgu zatytułowane „to nie tylko ty”. Prowadziły do rozmów z rodziną, rozmów ze znajomymi, rozmów online, które nigdy nie byłyby możliwe bez tych pozornie małych historyjek działających jak katalizator.
Jeśli jesteś kimś, kto obawia się, że lęk stał się „trendem”, ta nowa rozmowa banalizuje głęboko poważna sprawa, mam jedno i tylko jedno do powiedzenia – być może niepokój stał się modny, bo niepokój jest tendencja. Ponieważ jest to coś, na co każdego dnia cierpi więcej ludzi, do których chcielibyśmy się przyznać, coś, co rozdziera więcej istnień, niż możesz sobie wyobrazić.
CHCĘ, aby niepokój stał się trendem. Chcę, żeby stało się bardziej modne niż awokado. Chcę, żeby stało się tak modne, że doczekało się własnej linii odzieży i asortymentu artykułów gospodarstwa domowego. Jeśli możemy sprawić, że niepokój stanie się modny, jeśli możemy o nim mówić, krzyczeć o nim, krzyczeć o nim z dachów – możemy mu trochę odebrać moc, a setki tysięcy ludzi, którzy cierpieliby w ciszy, mogą poczuć pełny ciepły uścisk świadomości, że nie są sam.
Publiczne mówienie o tych kwestiach nie umniejsza ich powagi. Nie kończy to jednak na tym, że lęk i depresja to choroby, które prawdopodobnie wyleczy tylko lekarz lub terapeuta. Ale zmniejsza wstyd i samotność. Zmniejsza izolację. Zmniejsza trochę strach.