W listopadzie ubiegłego roku ponad 20 000 pracowników Google na całym świecie opuściło pracę w proteście po tym, jak a New York Times artykuł ujawnił, że gigant wyszukiwania zapłacił duże pakiety wyjazdowe dwóm dyrektorom płci męskiej (w szczególności 90 milionów dolarów założycielowi Androida Andy'emu Rubinowi) oskarżonym o niewłaściwe zachowanie seksualne. W przeciwnym razie Google niewiele zrobiło, aby rozprawić się z roszczeniami, chociaż przeanalizuje swoje zasady dotyczące miejsca pracy, gdy publiczne oburzenie stanie się wiadomością międzynarodową. Media natychmiast zwróciły się do Lisy Borders, świeżo upieczonej liderki Koniec czasu, aby skomentować to nadużycie władzy. To był jej pierwszy dzień w pracy.
„Urodziliśmy się z tragedii, żeby być uczciwym”, mówi 61-letni Borders, odnosząc się do przełomowego momentu na początku 2018 roku, kiedy Do 300 najjaśniejszych gwiazd Hollywood i kadry kierowniczej dołączył związek 700 000 robotnic rolnych, aby powiedzieć, że wystarczy wystarczająco. „Myślę, że w naszych umysłach myślimy:„ Och, to tylko te tradycyjne branże ”- mówi. „Wtedy dostajesz coś w rodzaju [co wydarzyło się w] Google. Być może było to nierealne, ale spodziewaliśmy się, że ich zachowanie będzie lepsze, wyższego rzędu, a tak nie było”.
To doświadczenie prób po ogniu bezpośrednio wpłynęło na umiejętności, które Borders doskonalił na swoich poprzednich wysokich stanowiskach: przewodnicząca Rady Miejskiej Atlanty (w 2009 r. kandydowała nawet na burmistrza), wiceprzewodnicząca ds. globalnych społeczności w Coca-Cola i prezes WNBA przez trzy sezony. „Nazwij to moim obozem treningowym, jeśli chcesz”, mówi Borders tego ostatniego. „Właśnie tam rozwinęłam jeszcze więcej pamięci mięśniowej i masy mięśniowej wokół idei walki w imieniu kobiet”. Borders jest tak związane z zawodnikami, że do dziś nie zdradza swojej ulubionej drużyny, jakby byli nią Dzieci. Mówi, że jej rzeczywisty syn, 36-letni Dijon Bowden, to jej „2.0”. Uważa go za „lepszą wersję [mnie] niż kiedykolwiek będę: bardziej kompetentny, pewny siebie i współczujący”.
POWIĄZANE: Kompletna oś czasu ruchu Time's Up
Trudno wyobrazić sobie kogoś bardziej współczującego niż Borders, z jej rzeczowym, ale ujmującym stylem rozmowy. Więc kiedy mówi o „złym zachowaniu” w miejscu pracy, które wciąż powstrzymuje zbyt wiele kobiet, wiesz, że jest oddana naprawieniu tego.
„Zbliżanie ludzi, by wiedzieli, że nie są sami, to praca” – mówi, dodając, że spośród pracowników, których pomaga Time’s Up, 40 procent to ludzie kolorowi, a 60 procent określa się jako osoby o niskich dochodach. Do tej pory organizacja pozyskała 800 prawników, aby pomóc tym, których nie stać na zatrudnienie prawnika. To jest opłacane przez Fundusz Obrony Prawnej Czasu na Narodowe Centrum Prawa Kobiet, który zgromadził 22 miliony dolarów darowizn na GoFundMe — najwięcej, jakie kiedykolwiek zebrano na platformie. „Brzmi to jak dużo pieniędzy, dopóki nie przyjrzymy się głębi i rozległości problemu”, mówi Borders. „Dotarło do nas 3500 osób. Trwa około 60 spraw, od kasjera w sklepie na Brooklynie po sanitariuszki w Chicago”.
POWIĄZANE: Lisa Borders ma wiadomość dla mężczyzn
Borders wyjaśnia, że Time’s Up ma trzytorowe podejście do rozwiązania tak niemożliwie dużego problemu, który polega na przyjrzeniu się firmom, kulturze i przepisom. „Prawo to naprawdę miejsce, w którym można znaleźć dyskretne przepisy, które zachęcamy ludzi do rozważenia zmiany” – mówi. „Służyłem jako wybrany urzędnik, więc rozumiem, że prawo federalne ma pierwszeństwo przed stanem, a stan przebija miasto, ale od czegoś trzeba zacząć”.
Dla tych, którzy uważają, że Time’s Up to niewiele więcej niż hollywoodzka moda, pomyśl jeszcze raz. Organizacja wkracza w drugi rok działalności i utworzyła już dedykowane zespoły zadaniowe ukierunkowane na pomoc tych, którzy pracują w dziennikarstwie, reklamie i venture capital i planuje rozszerzyć działalność o nowe kategorie wkrótce. Na każdym polu Time’s Up pokonuje tego samego wroga: „patriarchat — status quo”, mówi Borders. „Istnieją głęboko zakorzenione nastawienia i zachowania, które są akceptowalne od setek lat. Brzmi to mało, ale jest ogromnie.
Pojawiło się też kilka innych zaskakujących wyzwań. Jak mówi: „siostry, które nie stoją z nami. Nie spodziewałam się, że istnieją kobiety, które prawdopodobnie skorzystały na patriarchacie [które powinny] dzielić się tą władzą z innymi, ale tego nie zrobiły”.
Cokolwiek nadejdzie, Borders jest gotowe. „Kobiety z całego świata podniosły ręce i użyły hashtagu #MeToo”, mówi, dodając, że Time’s Up jest naturalnym przedłużeniem ruchu #MeToo. „Chcą przenieść się z miejsca przetrwania do inicjacji. Mówią: „Mam swoją osobistą moc; teraz uczyńmy z tego kolektywną moc”.
Sfotografowany przez Jeremy'ego Liebmana. Redaktor sesyjny: Laurel Pantin. Makijaż: Joanna Simkin.
Więcej takich artykułów znajdziesz w lutowym wydaniu W stylu, dostępne w kioskach, na Amazon i dla pobieranie cyfrowe 18 stycznia.