Carrie Underwood wciąż leczy się z urazy, których doznała po upadku na schodach jej domu w listopadzie.
34-letnia Underwood powiedziała wcześniej, że miała złamał jej nadgarstek po wypadnięciu z domu, a w niedzielę ujawniła, że incydent spowodował również poważne skaleczenia jej twarzy.
W poście do członków fanklubu piosenkarka country powiedziała, że oprócz operacji na nadgarstku wymagała „40 i 50 szwów” na twarzy.
„Jest jeszcze inna część historii, o której nie byłam gotowa rozmawiać, odkąd wciąż nią żyję i było wiele niepewności co do tego, jak sprawy się potoczą” – napisała w notatce, którą uzyskała Ludzie. „To szalone, jak dziwny, przypadkowy wypadek może zmienić twoje życie”.
Kontynuowała: „Oprócz złamania nadgarstka, jakoś udało mi się również zranić twarz. Oszczędzę ci makabrycznych szczegółów, ale kiedy wyszedłem z operacji w noc mojego upadku, lekarz powiedział Mike'owi [mężowi Underwooda], że założył od 40 do 50 szwów.
Wypadek sprawił, że Underwood nie był w stanie wystąpić w Kraj Powstania benefis, który odbył się wkrótce potem w Bridgestone Arena w Nashville.
Siedem tygodni po wypadku Underwood powiedziała, że jest w trakcie naprawy, ale „nie wygląda tak samo”.
„Szczerze nie wiem, jak wszystko się skończy, ale wiem jedno: jestem wdzięczna” – napisała. „Jestem wdzięczny, że nie było dużo, dużo gorzej. I jestem wdzięczny za ludzi w moim życiu, którzy byli tam na każdym kroku.”
Ale z nowym rokiem Underwood z optymizmem patrzy na swoją przyszłość.
WIDEO: Carrie Underwood ujawnia, że po listopadowej jesieni potrzebowała ponad 40 szwów na twarzy
„Jestem zdeterminowana, aby rok 2018 był niesamowity i chcę dzielić się z wami po drodze” – podsumowała. „A kiedy jestem gotowy stanąć przed kamerą, chcę, żebyście wszyscy zrozumieli, dlaczego mogę wyglądać trochę inaczej”.