Katarzyna Heigl staje się realne w kwestii wagi w ciąży. Aktorka, która mile widziana syn Joshua Bishop Kelley Jr. w styczniu mówi, że utrata kilogramów nie była tak łatwa, jak myślała.

„Miałam nadzieję, że podczas ciąży przytyję tylko od 25 do 30 funtów, tak jak moja matka, ale okazało się, że to po prostu nie było dla mnie możliwe”, napisał we wpisie na blogu w tym tygodniu. „Pomimo rozpoczęcia ciąży zgodnie z planem posiłków przyjaznym dla ciąży i chodzenia po tyłku pięć dni w tygodniu, moja waga wciąż rosła”.

Według Chirurdzy ałun, jej 50-kilogramowy przyrost wagi pozostawił ją z „momentami czystej paniki”.

„W pewnym momencie, prawdopodobnie około 4 miesięcy, zrezygnowałem z walki i zamiast tego starałem się szanować potrzeby mojego ciała i ufać swoim instynktom”.

Zaledwie 10 dni po powitaniu syna Heigl mówi, że „cudownie” zrzuciła 30 funtów, ale reszta wagi nie zeszła tak łatwo. „Wszyscy słyszeliśmy o dziewczynach, które tonizują się i wracają do swoich obcisłych dżinsów kilka tygodni po urodzeniu dziecka, ale to nie byłam ja, ani ja nie starałam się, żeby tak było” – napisała.

„Od czasu pierwszego spadku straciłem tylko 10 funtów, ale to jest w porządku, ponieważ od samego początku zdecydowałem, że będę z miłością, ale cierpliwie odzyskaj moje ciało przed narodzinami dziecka i wybacz wspaniałe niedoskonałości, które na zawsze uświetnią moje nowe dziecko po narodzinach ciało."

Ale jak dokładnie Heigl zrzucił te 10 funtów? „Moją najlepszą radą w odchudzaniu jest rozpoczynanie każdego ranka od wypowiedzenia na głos wybranej przez ciebie pozytywnej mantry o swoim ciele. Moja jest taka: „Z łatwością, z dobrym zdrowiem, inspiracją, gracją i wdzięcznością, tracę na wadze szybciej, niż mogę sobie nawet wyobrazić, bez szkody dla nikogo” – napisała.

POWIĄZANE: Katherine Heigl jest dumna z posiadania zróżnicowanej rodziny

„Potem wyrażam wdzięczność. Dziękuje mojemu ciału za doskonałe zdrowie, siłę, gibkość, żywotność, młodość i piękno. Niezależnie od tego, czy zawsze wierzę w te rzeczy o sobie i swoim ciele, czy nie, mówię je. Wypowiadając je głośno z miłością i wdzięcznością, odkryłam, że nie tylko zaczynam im wierzyć, ale moje ciało ukazuje to, co mówię i w co wierzę”.