Kiedy mówię ludziom, że chodzę na pole class, reagują na dwa sposoby: albo myślą, że jest fajna i imponująca (i szczerze mówiąc, ci ludzie są najlepszymi ludźmi, albo będą żartować o tym, jak szkolę się, by być egzotykiem tancerz. Odpowiem bezczelnie, jak pracuję w niestabilnej branży i jak zawsze powinieneś mieć plan awaryjny, ale szczerze mówiąc, nie mam nic poza szacunkiem dla tych tancerzy. Mają umiejętności i siłę górnej części ciała, o których mogę tylko pomarzyć, i pracują niesamowicie ciężko – robiąc ruch po ruchu władzy, podczas gdy radzenie sobie z przerażającymi zalotami klientów nie jest łatwe zadanie. Mógłbym kontynuować, ale to kolejny esej na inny czas.

Mam dziwną, napiętą relację z ćwiczeniami. ja mam napisano o tym kilka razy wcześniej, uniknę tutaj ponownego rozrabiania wszystkich krwawych szczegółów. Krótko mówiąc, naprawdę nie było złotego środka między tym, że robię to do granic możliwości, a nie robię tego wcale ze strachu cofnięcia się w ten smutny stan, w którym kiedyś byłam, w której naprzemienne niskokaloryczne jedzenie ze środkami tłumiącymi apetyt było norma. Z kaprysu zacząłem chodzić na zajęcia z pole position, nie do końca zdając sobie sprawę, jak to zmieni mnie jako osobę.

click fraud protection

Tandetne jak diabli, ale prawdziwe.

Za ogrodem w dzielnicy Greenpoint na Brooklynie znajduje się studio Incredipole, które często odwiedzam słyszałem, jak inni uczniowie z miłością nazywają „domkiem na drzewie”. Opis jest odpowiedni, ponieważ wydaje się, że jeden. Najwyraźniej studio kiedyś było kościołem i przypadkowo jestem tam w każdą niedzielę, więc równie dobrze może to być moja religia w tym momencie. Sufity są wysokie, wspaniałe drewniane belki zdobią pokój, a jeśli masz szczęście, najsłodszy pies o imieniu Cygan pojawi się gościnnie i przywita się z każdym uczniem pomiędzy ćwiczeniami. Wziąłem pole golfowe w innym studiu i bardzo mi się podobało, ale nie mogłem nadążyć za niektórymi zajęciami, a kiedy mój ulubiony instruktor odszedł, przestałem tak często chodzić. Odkąd zacząłem chodzić do Incredipole, robiłem zajęcia prawie w każdy weekend, a w weekendy, na które nie mogłem jechać, osiągałem szalony poziom FOMO.

POWIĄZANE: Dlaczego biegam nie ma nic wspólnego z fitnessem

Przez pierwsze kilka minut zajęć rozgrzewamy się i rozciągamy na matach. Różni się to w zależności od instruktora i klasy, w której bierzesz udział, ale ogólnie ruchy koncentrują się na otwarciu klatki piersiowej, rozluźnieniu nadgarstków i wzmocnieniu mięśni brzucha. Stamtąd wejdziemy na kijki i nauczymy się spinów, wspinania się i póz, z których wszystkie wymagają poważnej aktywacji mięśni. Zajęcia w całości poświęcone abs i inwersje to zajęcia, na które czekam z niecierpliwością w każdy weekend, po pierwsze dlatego, że jest prowadzone przez moje ulubiona instruktorka Kirstin, a po drugie, mam obsesję na punkcie chodzenia do góry nogami na słupie, odkąd zacząłem to. Kiedy w końcu udało mi się odwrócić, stało się to jedyną rzeczą, którą chciałem zrobić. Pojechałam na tydzień na wakacje i byłam przerażona, że ​​jakoś stracę zdolność do inwertowania, a kiedy wróciłam do domu, jak tylko trochę się rozpakowałam, pojechałam i odwróciłam się na tyczce. „Cieszę się, że to pierwsza rzecz, którą zrobiłeś po powrocie z lotniska, haha” – odpisał mój chłopak, kiedy podzieliłam się z nim dobrą nowiną.

Aha, i to inna sprawa – dwa razy w tygodniu w Incredipole mi nie wystarczało, więc kupiłem własną, aby ćwiczyć w dni, w których nie mogłem dotrzeć do studia. W podobny sposób, że bieganie łagodzi stres dla mojej koleżanki VictoriiPolak robi to za mnie. Kiedy mam kiepski dzień, wchodzę na słupek na godzinę i czuję się lepiej. Kiedy jestem smutny, wskakuję na słup — właściwie to zrobiłem nawet, kiedy byłem tak zdenerwowany, że płakałem, co jest tak oczyszczające i wyglądające jak szalone, jak można sobie wyobrazić, ale poczułem taką ulgę następnie. Kiedy potrzebuję tylko sekundy dla siebie, wskakuję na drążek i pracuję nad odwróceniem pozy motyla, którą od tygodni staram się opanować. Włączę muzykę, opuszczę rolety, bo mieszkam po drugiej stronie ulicy od stacji metra i nie nie potrzebuję ludzi zaglądających do środka, a ja po prostu będę się kręcić, wspinać i odwracać tak długo, jak będzie działać moja playlista.

Przede wszystkim było tak satysfakcjonujące widzieć, jak robię postępy i robię rzeczy, o których myślałem, że są całkowicie niemożliwe, kiedy zaczynałem tę całą podróż do pole position. Z każdą klasą uczę się czegoś nowego, a społeczność, którą stworzył Incredipole, jest jedną z najbardziej przyjaznych i akceptujących, w której byłem częścią. Niektóre kobiety z moich zajęć były ze mną w tej konkretnej klasie, odkąd zacząłem chodzić do studia, i nic na to nie poradzę, ale czuję się jak dumna mama, gdy jedna z nich opanowuje ruch, nad którym ciężko pracowali tygodni. Są też szalenie zachęcające, gdy próbuję wykonać ruch, dzięki czemu każda klasa jest równą równowagą terapii i treningu dla mnie i ekscytujące jest myślenie o tym, gdzie wszyscy będziemy i o wszystkich nowych rzeczach, których nauczymy się za rok.

I oczywiście ciało, które kiedyś tak bardzo mnie stresowało, zmieniło się i odpowiednio zareagowało. Jestem teraz silniejsza, niekoniecznie chudsza, choć to już nie ma dla mnie większego znaczenia. Moje nogi są bardziej wyrzeźbione, ponieważ mogę utrzymać się do góry nogami bez użycia rąk lub wspinania się do samego szczytu słupa, a moje ramiona są bardziej umięśnione od wszystkiego, co próbuję robić. Mniej skupiam się na tym, jak mój płaski brzuch nie jest, a bardziej na tym, jak angażuję mięśnie brzucha, abym mógł podnieść nogi nad głowę. Myślę, że dzięki temu stałem się dla siebie milszy.

W każdym razie, jeśli wszyscy będziecie mnie potrzebować w ten weekend, będę w domku na drzewie.