Terapia detaliczna wywarła wielki wpływ na moje życie, zarówno w cudowny, jak i niszczycielski sposób. Pomogło mi przezwyciężyć rozstania, ale też zmiażdżyło mój portfel – tak jak wtedy, gdy poznałem biały futrzany płaszcz, który po prostu musiałem mieć. Nigdy go nie nosiłem i straciłem 40 dolarów, które mogłem dać ConEd. Ale w swojej najwspanialszej postaci nawyk wprowadził mnie w miłość. Cóż, w sensie krawieckim. To dzięki terapii detalicznej znalazłam miłość w bardzo beznadziejne miejsca: regał sprzedażowy w Zarze.

Tego dnia wszedłem do Zary z czymś ciężkim w głowie. Sama niczego nie potrzebowałam. Mam wystarczająco dużo ubrań – metalowy słupek w mojej szafie, który zanurza się w środku, może świadczyć – chciałem tylko znaleźć ten nowy, błyszczący, prawdopodobnie zawyżony cenowo przedmiot, który tymczasowo przyniesie mi szczęście.

POWIĄZANE: Tego właśnie chcą kobiety w Walentynki

Zaczęłam od sukienek, potem dżinsów, a na końcu przeczesałam niechlujną półkę wypełnioną mieszkaniami i torebkami na ramię. Byłem albo rozczarowany wyborem, albo nie mogłem zmienić ceny, bo termin mojego kredytu studenckiego szybko się zbliżał. Ale byłem zdeterminowany! Odszedłbym z czymś, co sprawiłoby, że znów poczułbym się jak funkcjonujący człowiek. Z wahaniem podszedłem do stoiska i zauważyłem pasek inspirowany latami 70. ukryty między odrzuconymi czarnymi spodniami.

click fraud protection

To, co znalazłem, to pomarańczowe, żółte i czarne spodnie w paski, z których Marcia Brady z pewnością byłaby dumna. Jestem prawie pewien, że młoda Hillary Clinton posiadał nawet ich wersję. Tkanina wydawała się lekka. Były swingujące. Były z wysokim stanem. Mieli szarfę! Co ważniejsze dla nowojorczyka, pasowałyby do wszystkich 30 czarnych koszul, kurtek i swetrów w mojej szafie…oraz zostały przecenione do 30 dolarów. Sprzedany.

Nawet ich nie przymierzałem, bo nie chciałem, żeby cokolwiek – nawet potencjalnego, że nie wyglądały tak dobrze na moim ciele jak na wieszaku – by powstrzymało mnie przed dokonaniem impulsywnego zakupu.

POWIĄZANE: 9 prezentów biżuteryjnych walentynkowych, które nie są serowe, które możesz podarować swojemu S.O.

W domu rozkwitło ciepło i sympatia mojej młodej miłości. Wsuwały się z łatwością, osadzając się na mojej naturalnej talii z odpowiednią ilością rozciągnięcia i muskając moje biodra w najbardziej pochlebny sposób. Poczułam się pewna siebie, żwawa, szykowna i szokująco chętna opuścić swoją okolicę na kolację.

Zarobili blisko 200 lajków na Instagramie i darmowe SMS-y od moich znajomych. Jeden z moich instruktorów fitness powiedział mi nawet, że po ich obejrzeniu wyszła i kupiła parę. A jako dziewczyna bardziej interesująca się dzwoneczkami niż chokerami, pozwoliły mi objąć moją wewnętrzną obsesję lat 70. Pokaż mi mężczyznę, który potrafi to wszystko, dobrze?

Więc czy ta miłość będzie trwała? Cóż, minęły cztery miesiące i pomimo około sześciu innych sesji zakupów detalicznych i wielu nieoczekiwanych zakupów, to wciąż są spodnie, o których piszę na Walentynki. Myślę, że można powiedzieć, że to oficjalne.