„Zanim wszedłem po czerwonym dywanie na premierę [2000] Pamiętaj tytanów w wieku 16 lat ktoś musiał mi wytłumaczyć, że potrzebuję ozdobnej sukienki – mówi ze śmiechem Kate Bosworth. Minęło kilka dni po jej samostylizacji W stylu strzelać, a aktorka wspomina pierwszy raz, kiedy poważnie zastanowiła się nad ubieraniem. „Pochodzę z małego miasteczka w Connecticut, więc moim jedynym pomysłem na modę był sklep, w którym robiłby zakupy normalny nastolatek w latach 90.”. Na szczęście współpracownik na planie znał kogoś w Giorgio Armani i Bosworth wkrótce znaleźli się w opcjach przeglądania salonu projektanta i zważyli na to, co jej ojciec, wiceprezes w wytwórni odzieży męskiej, mógłby wybierać.
„Zastanawiałam się, jak powiedziałby mi: „Klasyka nigdy nie wychodzi z mody”, kiedy wybrałam spódnicę do kostek i aksamitny podkoszulek na ramiączkach” – mówi. Po chwili dodaje: „Może też szukałam inspiracji u Gwyneth Paltrow”.
Dziś styl Bosworth jest w całości jej własny. Po latach ścisłej współpracy z niektórymi z najbardziej rozchwytywanych stylistów w branży (takich jak Samantha McMillen i Jessica Paster, których klientela zawiera Elle Fanning i Mirandę Kerr), zyskała zarówno pewność siebie, jak i znajomości potrzebne do ubierania się wydarzenia. Jej podejście do stylu, który opisuje jako „klasyczny, minimalistyczny, eksperymentalny i nieoczekiwany”, to cios na dwa sposoby, którym udaje się oba te elementy sprawiają, że podstawowe sylwetki są świeże (po prostu Google „Sweter z sową Kate Bosworth”), a skomplikowane elementy wybiegowe zapewniają lekkość.
To nie znaczy, że nie ma żadnej pomocy. „Zaprzyjaźniłam się z wieloma projektantami, więc wyślę do nich SMS-y, jeśli będę miała oko na dzieło”, wyjaśnia. podając jako przykład swojego kumpla Jasona Wu, którego nieskomplikowane podejście do sukni w stylu glamour jej odpowiada wrażliwość. „To ścisła współpraca między osobą, która stworzyła projekt, a mną”.
Chociaż Bosworth jako pierwsza przyznaje, że jest fanką mody przez duże F, to tylko jedna z jej wielu pasji. Od czasu odroczenia przyjęcia na Uniwersytet Princeton prawie dwie dekady temu, aby kontynuować aktorstwo w Los Angeles, gwiazda odegrała swoją przełomową rolę w filmie o surferach Niebieski zgniatać w bogatą różnorodność postaci, w których bohaterami są role (tej jesieni wcieliła się w rolę dyrektora ds. ropy naftowej w Diabeł ma imię). Wraz z mężem Michaelem Polishem produkuje także filmy i programy telewizyjne (obecnie pracują nad serialem Przynieś tańczące konie) i prowadzi dwutygodniowe letnie warsztaty dla początkujących filmowców w Montanie.
Poproszona o stylizację na potrzeby naszej sesji, Bosworth zaczęła w taki sam sposób, jak w przypadku każdego twórczego przedsięwzięcia: oddając się badaniom. Koncentrując się na pomyśle „dziewczyny, która ma dość kwarantanny”, zaplanowała każdy wygląd, pisząc obszerne notatki na temat zamierzonego nastroju („prawdziwe uczucie pozostania w domu ze szkoły”) i odniesienia kulturowe (takie jak Kobieta pod wpływem) chciała wywołać. Szczegóły mają znaczenie dla Boswortha, podobnie jak poświęcenie czasu na ich prawidłowe. Jej wyjaśnienie? „Krótka odpowiedź brzmi, że jestem maniakiem kontroli” – mówi ze śmiechem. „Ale prawdziwa odpowiedź jest taka, że czuję się najbardziej spełniony, kiedy na coś zasłużyłem. Podoba mi się praca, wiesz?
Od początku pandemii Bosworth skupiła się na nowym projekcie: Kind.est, strona internetowa zainspirowana bezbronnością, jaką poczuła po śmierci swojej babci. Od debiutu w kwietniu wykorzystuje tę przestrzeń do dzielenia się osobistymi anegdotami, rekomendacjami produktów i rozmowami z osobami, które podziwia. „To ręcznie robiony cel; każde słowo jest napisane przeze mnie” – mówi. „Każdej nocy wstaję do późna i mam obsesję na punkcie projektu artykułu”. Jej etos przewodni? Życzliwość i tematy merytoryczne. „Niezależnie od tego, jak poważny lub lekki jest temat, za każdym postem kryje się historia”.
Opowiadanie tych historii pomogło Bosworth, która po śmierci babci miała problemy ze znalezieniem sensownych interakcji online, wyrazić siebie na nowe sposoby. „Media społecznościowe sprawiły, że poczułam się tak samoświadoma tego, przez co przeszłam” – wspomina. „Chciałem stworzyć przestrzeń, w której ludzie będą otwarci”. I chociaż z pewnością nie planowała uruchomienia swojej witryny w środku światowego kryzysu zdrowotnego i społecznego Bosworth ma nadzieję, że jej mały zakątek w Internecie może być miejscem wytchnienia również dla innych — czy to poprzez dający do myślenia wywiad, czy przez zabawną modę redakcyjny. „To złożony czas” – mówi. „Ale jak kiepsko to brzmi, wierzę, że każde wyzwanie, które nam zaserwowano, jest szansą na ewolucję”.
Więcej takich historii znajdziesz w listopadowym numerze W stylu, dostępne w kioskach, na Amazon i dla pobieranie cyfrowepaź. 23.