W 1974 roku Beverly Johnson jako pierwsza czarna modelka pojawiła się na okładce Moda. Ten przełomowy moment uczynił ją gwiazdą i utorował drogę młodszym modelkom w kolorze – nawet jeśli branża nie zmieniła się z dnia na dzień.
„Myślę, że robimy bardzo znaczące postępy, jeśli chodzi o integrację”, mówi Johnson W stylu. „Istnieją różne rodzaje różnic. Na przykład moja córka odniosła sukces jako modelka plus size” – dodaje, odnosząc się do swojej 41-letniej córki Anansy Sims, która jest obecnie podpisana z Wilhelmina Models.
„To, co wciąż pozostaje trochę pominięte, to równość i płace” – dodaje Johnson. „[Ważne jest] zasiadanie przy stole w salach konferencyjnych tych wielkich korporacji, które sprzedają produkty ludziom kolorowym, i uczynienie ich bardziej odpowiedzialnymi. Zrobią jakąś głupią kampanię, a my pójdziemy: „Wow! Skąd to pochodzi?' Gdyby uwzględnili więcej miejsc dla osób, które faktycznie kupują ich produkty, reprezentacja byłaby jeszcze większa”.
Jedną z firm, za którą jest dumna, jest The Better Skin Co.; Johnson występuje w kampanii marki #FORALLPEOPLE.
„Kiedy Murphy [Bishop] z The Better Skin Co. powiedział mi o przesłaniu kampanii, która dotyczy celebrując wszystkie dziedziny życia, bez względu na kolor skóry i płeć, powiedziałem: „włącz mnie!” To było nie tylko zabawne, to było pełen miłości. Właśnie tam chcę być”.
Zastanawiając się nad ewolucją świata mody i urody, Johnson zauważa, że „uroda zmieniła się o 180 stopni” od jej wczesnych lat w branży. „Wzrosło wykładniczo”.
„Gdybym zaczynała swoją karierę właśnie teraz, mogłabym wyglądać na 20-latka przez resztę życia” – powiedziała, odnosząc się do postępów w pielęgnacji skóry i technologii. „To trochę przerażające. Ale to też jest świetne, nie? Wino, które z wiekiem staje się coraz lepsze. Taka jest różnica między teraźniejszością a teraźniejszością. Nauka, informacja. Teraz wiemy o wiele więcej o tym, jak dbać o naszą skórę”.
67-latka przypisuje wiele czynników, które sprawiają, że przynajmniej czuje się jak 20-latka, w tym jej wnuki, które nazywa „światłami mojego życia”. Ale regularne wizyty u dermatologa są częścią równanie też.
„Musisz myśleć o [wizycie u dermatologa] jak o chodzeniu do dentysty. Możesz nie chcieć iść, ale musisz iść. To coś, co musisz zrobić”.
Johnson mówi, że jej własna dermatolog, dr Wendy Roberts, sprawiła, że wizyty były pouczające, a nie kłopotliwe. pomagając jej „zrozumieć znaczenie dermatologii pokoleniowej” lub dbać o skórę w wieku 20, 30 lat, 40s. „Więc kiedy jesteś w moim wieku, w moich skwierczących 60-tkach”, dodaje Johnson, „możesz wyglądać tak, jak się czujesz!”