Jako projektant Pierpaolo Piccioli przygotowywał się do pokazania swojej pierwszej kolekcji jako jedyny dyrektor kreatywny Valentino w październiku ubiegłego roku, po prawie dekadzie dzieląc to stanowisko ze swoją długoletnią partnerką projektową, Marią Grazią Chiuri, największym pytaniem, z jakim musiał się zmierzyć, było: jak poradzi sobie sam? Niewiele osób zajmujących się modą wiedziało, że duet jest czymś mniej niż idealnie dopasowanym partnerem. Kiedy więc Chiuri został mianowany dyrektorem artystycznym Diora w zeszłym roku, a Piccioli przejął Valentino, naturalnie pojawiła się duża ciekawość, jaki byłby nowy kierunek marki.
Piccioli znakomicie się ugruntował dzięki wiosennej kolekcji, która łączyła eteryczność z dotyk surrealizmu, co zaowocowało niewątpliwie jednym z najważniejszych wydarzeń ostatniego paryskiego sezonu jesień. Kaskadowe sukienki z koronki, zachwycające różowe peleryny, słodkie baletki i urocze, miniaturowe torebki skrywały ukryty nurt ciemność, ukazana na grafikach stworzonych przez angielską projektantkę Zandrę Rhodes, które częściowo oparła na szalenie urzekających obrazach Hieronim Bosch. Jeśli przyjrzysz się uważnie, zobaczysz, że kolczyki miały kształt maleńkich sztyletów.
„Ta kolekcja zmieniła moje podejście do mody”, powiedział mi Piccioli, gdy nadrobiliśmy zaległości w grudniu. „Wróciłem do swoich estetycznych korzeni. Wracając do końca średniowiecza i początku renesansu, który jest tak naprawdę częścią mojej włoskiej kultury”.
Z radością mogę powiedzieć, że krótko po pokazie w Paryżu miałam okazję przedstawić Piccioli innej mojej przyjaciółce, Christy Turlington Burns. Supermodelka i rzeczniczka zdrowia matek od czasu do czasu zanurza palce z powrotem w wodach mody, więc nie było to dla mnie zaskoczeniem kiedy Piccioli natychmiast poprosił Turlingtona Burnsa o współpracę przy jego pierwszej solowej kampanii Valentino, którą sfotografowano w New York. A kiedy usłyszałem, że Turlington Burns będzie wtedy jechał do Rzymu, gdzie ma siedzibę Valentino, by spotkać się z papieżem, Poprosiłem ją i Piccioli, aby ponownie spotkali się na spotkaniu umysłów, udokumentowanym tutaj w joint wywiad.
LAURA BROWN: Cześć, wy dwoje! Patrzę na te piękne zdjęcia, które zrobiliście razem w atelier Valentino, i Christy, dziękuję, że wcisnęłaś to w drodze do Watykanu! Muszę zapytać: czy papież wiedział, że wraz z Naomi Campbell i Lindą Evangelistą utworzyliście pierwotną trójkę supermodelek?
CHRISTY TURLINGTON BURNS: Ach-ha-ha! Gdyby Watykan nawet to usłyszał, prawdopodobnie nie byłbym mile widziany w jego pobliżu! Bluźnierczy! O mój Boże. Powiem wam, że kiedyś, wiele lat temu [w 1995 r.] faktycznie prowadziłem kampanię Valentino, którą sfotografował Herb Ritts, gdzie jestem ubrany, a mężczyźni są nadzy.
PIERPAOLO PICCIOLI: Och, pamiętam!
CTB: Powiedziano mi jednak, że Watykan nie był zbyt zadowolony z tej kampanii.
PP: Wszyscy mężczyźni byli z tyłu.
CTB: Dokładnie. Oni wszyscy byli... obejmowali mnie. Nikt mnie o tym nie uprzedził. To było trochę niewygodne. Ale tak, później powiedziano mi, że dotarła do papieża Jana Pawła II i Watykan nie był zadowolony. Więc zadośćuczyniłem, wracając dzisiaj i okazując trochę więcej szacunku.
PP: Papież Franciszek jest niesamowity, prawda?
LB: Opowiedz mi o swoich doświadczeniach z nim.
PP: Poszedłem się z nim spotkać z rodziną podczas niedzielnych uroczystości. Jest naprawdę imponujący, sposób, w jaki na ciebie patrzy. Tworzy z tobą natychmiastowe połączenie. To tak, jakby zajrzał do ciebie i wypowiedział właściwe słowa we właściwym momencie.
CTB: Całkowicie się zgadzam. Nie zamieniliśmy wielu słów, ponieważ dosłownie mogłem powiedzieć tylko „Dziękuję” szczerze. Po prostu byłem nim zachwycony. Reprezentuje tak wiele pozytywnych rzeczy w tak trudnym czasie. Jest tak obecny i znowu szanuje każdą napotkaną osobę. Byłem tam na globalnym forum z Fortuna magazyn i Time Inc. Przedstawiliśmy kilka pomysłów Jego Świątobliwości, a on wysłuchał nas i odpowiedział. Patrzenie, jak jedna po drugiej jest witana z takim samym poziomem godności i szacunku, było niesamowitym przeżyciem.
Źródło: Fabrizio Ferri
LB: Opowiedz mi teraz o swoich pierwszych wzajemnych wrażeniach.
PP: Christy to duża część mojej modowej ścieżki. Kiedy byłem młodszy, chciałem być reżyserem filmowym, a nie projektantem. Ale kiedy zacząłem oglądać zdjęcia, zacząłem rozumieć siłę mody w opowiadaniu historii. Pierwszą sesję Christy, którą zobaczyłem, wykonał Steven Meisel. Dla mnie ucieleśniała moją ideę łaski. Jest współczesna, ale ponadczasowa jak piękny obraz. Ten rodzaj piękna pochodzi z wnętrza, a nie z cech fizycznych czy chęci bycia fajnym. Kiedy ją spotkałem, była dokładnie taka, jak myślałem o niej w moim umyśle. To było tak, jakbym ją znał od zawsze.
CTB: Tak się czułem. Oczywiście z daleka byłem fanem Pierpaolo. A ja przeglądałam jego kolekcję online. Przyjechałem do studia w Harlemie i po prostu siedziałem na kanapie i czekałem. Podszedł do mnie Pierpaolo i był najbardziej przystępną, ciepłą i przyjazną osobą, jaką poznałam od bardzo dawna. To było jak jakieś spotkanie.
PP: Pamiętasz, że chciałem, żebyś przyszedł na mój pierwszy występ, ale biegłeś w maratonie?
CTB: Tak, maraton w Chicago.
PP: Zrozumiałem, że biegałeś po coś, w co wierzysz. [Turlington Burns wspiera organizację Every Mother Counts, którą założyła.] Mamy te same wartości. Po 10 minutach więcej rozmawialiśmy o naszych dzieciach niż o pokazach mody.
LB: Pierpaolo, co Christy reprezentuje jako twarz twojej pierwszej kolekcji?
PP: Wszystko w tej kolekcji było bardziej emocjonalne i mniej przemyślane. Musiałem zrobić to, co było w moim sercu. A Christy była tego częścią.
LB: Christy, zrobiłeś wiele kampanii w swojej karierze. Dlaczego powiedziałeś tak?
CTB: Tak, sporo [śmiech]! Czasami wszystko łączy się w specjalny sposób: po prostu wydawało się, że jest wiele znaków ze wszechświata. To dla mnie dobry dzień, jeśli dobrze się czuję i przebywam wśród ludzi, których podziwiam i szanuję. I nie mogę powiedzieć, że tak jest w przypadku wszystkich kampanii, które przeprowadziłem przez lata. Ponieważ nie spędzam już tak dużo czasu w branży modowej, lubię się trochę angażować i po prostu zaintrygowały mnie projekty Pierpaolo. Wiesz, projektanci nie zawsze chodzą na własne sesje reklamowe. Tak więc całość była wyjątkowa. Gdyby zawsze tak było, prawdopodobnie nadal wykonywałbym tę pracę.
PP: Tak, uważam, że bardzo ważne – dla mnie i dla mody – jest przekazanie przesłania wykraczającego poza ubrania.
LB: Feminizm był wielkim przesłaniem kolekcji w tym sezonie. Pierpaolo, zawsze otaczały cię kobiety. Przez długi czas pracowałaś z partnerką, a ta kolekcja była organiczną, kobiecą deklaracją. Christy, jakie były twoje wrażenia?
CTB: Nie jestem zbyt stylowy. Moje wyczucie mody jest prostsze i bardziej utylitarne. I tak naprawdę nigdy nie noszę kolorów. Noszenie kolorów było więc prawdziwym dreszczem; Po prostu tak bardzo się z nimi związałam. Kiedy ubierasz się w taki kolor, robi to coś, co podnosi na duchu. Myślę, że wszyscy moglibyśmy się zgodzić, że żyjemy w ciekawych czasach. A więc pomysł, by czuć się lepiej ze światem — i ze sobą — przez ubieranie się w coś z takim kolorem, radością i miłością, co jest naprawdę potrzebne. Myślę, że w nadchodzących dniach coraz więcej z nas będzie polegać na modzie. Trochę ponuro, ale w tej kolekcji jest dużo słońca.
Źródło: Fabrizio Ferri
PP: Ważne jest, aby pokazać nie tylko kobiecą stronę, ale także wrażliwą stronę. Dotyczy to ogólnie ludzi. Siła dzisiaj oznacza pokazywanie emocji, a nie ukrywanie ich — nie bycie banałem na temat tego, jak myślisz, że ludzie chcą cię widzieć. Bądź dokładnie taki, jaki jesteś. Wiesz, jeśli jesteś szczęśliwy, pokaż swoje szczęście! Uważam też, że „szacunek” jest słowem, którego nie używa się dzisiaj zbyt często. Musimy szanować ludzi takimi, jakimi są, a nie takimi, jakimi chcemy, aby byli.
LB: Co jeszcze dowiedziałeś się, że macie ze sobą wspólnego?
CTB: Teraz mamy wspólnego papieża!
PP: Myślę, że mamy wspólne wartości. Rodzina, przyjaźń, szacunek, godność. Życie opiera się na twoich wartościach — nie na pieniądzach, władzy czy innych rzeczach.
CTB: Zgodziłbym się. Myślę, że mamy to połączenie. Myślę, że naprawdę jesteśmy z tego samego materiału.
LB: Nie ma zamiaru modowej gry słów. Teraz, Pierpaolo, Christy najwyraźniej bardzo lubi biegać.
PP: Oczywiście!
LB: Czy wyjmiesz stronę z jej książki i zaczniesz biegać w maratonach?
PP: Czuję, że będę. Mogę się do tego dostać.
CTB: Hurra!
LB: Ale musi rzucić palenie.
CTB: No tak. To będzie następna praca.
PP: [Śmieje się] Będę pierwszy w kategorii palaczy!