Był mroźny dzień w marcu 1997 roku, kiedy moi rodzice i ja przybyliśmy do Ameryki z Argentyny. Spakowaliśmy nasze torby i wyruszyliśmy na tereny niezbadane przez naszą rodzinę, aby dać mi lepszą okazję do szkoły, lepszego życia, nadziei. Przybyli z legalnymi wizami, ale nie poinformowani i nie mając nikogo, kto by ich poprowadził, nie uzyskali pozwolenia na pracę – więc kiedy ich wizy straciły ważność, i tak zostali i pracowali. Zostawiliśmy naszego psa, naszych przyjaciół, naszą rodzinę, pracę, co tylko chcesz. Ale zostawiliśmy za sobą również biedę, dzielnicę o wysokiej przestępczości oraz ponure perspektywy pracy i edukacji.

A przynajmniej tak mówią moi rodzice. Miałem 2 lata – więc nic z tego nie pamiętam.

WIDEO: Tak się dzisiaj czujemy: Życie po DACA

Pierwszą rzeczą, jaką pamiętam, jest świąteczny poranek w wyłożonej boazerią, częściowo wykończonej piwnicy w West New York w stanie New Jersey, gdzie my – moi młodzi rodzice i ja – mieszkaliśmy po raz pierwszy. Pamiętam, że oglądam Bergenline Avenue

click fraud protection
Ulica Sezamkowai granie w Donnelly Memorial Park w mojej kolorowej kurtce z lat 90. Pamiętam, jak przeprowadziłam się do River Edge w stanie New Jersey, gdzie zostałam starszą siostrą i po raz pierwszy pocałowałam się na rogu Fifth i Midland Ave. Pamiętam salon, w którym oglądałam Simpsonowie i wyszedł do moich rodziców. Moje pierwsze wspomnienia z USA są jak wspomnienia każdego Amerykanina – pochodzą z historii, którą nazywam domem.

Chociaż hiszpański był moim pierwszym językiem, nauczyłem się angielskiego na tyle dobrze w przedszkolu i telewizji, aby ominąć potrzebę ESL. Nie mam obcego akcentu. (Chociaż gdybym to zrobił, czy to uczyniłoby mnie mniej Amerykaninem?)

Trump kończy DACA — program, którego bronił z pasją w 2011 roku

Mimo to nie jestem obywatelem. Moi przyjaciele byli zszokowani, gdy powiedziałem im, że nie mogę pojechać na wycieczkę do Europy w szkole średniej, ponieważ mogę nie być w stanie wrócić. Mieszkałem w mieście z wyższej klasy średniej, uczęszczałem do szkoły, która dawała każdemu uczniowi laptopa do odrabiania lekcji. Mój status nieudokumentowanej imigrantki był całkowicie niewidoczny – o ile ktokolwiek mógł powiedzieć, byłam normalną amerykańską nastolatką.

Kiedy dotarłem do ostatniego roku, czułem, że nie mam przyszłości. W mojej szkole nie było nikogo, kto nie mógłby pójść na studia. Potem, w 2012 roku, usłyszałem o DACA, inicjatywie stworzonej przez administrację Obamy, która pozwoliłaby mi tutaj studiować i pracować bez obaw o deportację.

DACA pozwoliła mi iść na studia, podobnie jak reszta moich przyjaciół, wkrótce po ukończeniu szkoły średniej w 2013 roku. Trzymałem się z dala od kłopotów, przypinałem pasy i studiowałem, dostając się do programu z wyróżnieniem w Bergen Community College; uczę się chińskiego mandaryńskiego, mojego czwartego języka po hiszpańskim, włoskim i angielskim; a nawet objęcie kilku stanowisk kierowniczych w kampusie. Mogę też bez problemu pracować w biurze — w tej chwili pracuję jako asystent administracyjny i uczę się w niepełnym wymiarze godzin. W wolnym czasie piszę beletrystykę i poezję. Mam nadzieję, że uda mi się kontynuować karierę w pracy socjalnej i na boku założyć firmę zajmującą się używanymi książkami. Kocham życie, które zbudowała dla mnie moja rodzina i jestem za nie zawsze wdzięczna. Na początku było ciężko, ale DACA dało mi powód do dalszej pracy nad tym.

Dlaczego trans-ban Trumpa powinien cię przestraszyć
Justina Rodriguez
Dzięki uprzejmości Justiny Rodriguez

To zabawne, Ameryka zawsze była dla mnie domem, ale zaczęłam mocno identyfikować się jako Amerykanka, kiedy zobaczyłam wiece w Charlottesville – ludzie próbujący powiedzieć nam imigrantom, że nie jesteśmy mile widziani. Nigdy nie byłem fanem nikogo, kto mówi mi, że nie mogę tego zrobić lub być takim. Po tak długim postrzeganiu siebie jako obcokrajowca, czułem się dziwnie, ale wyzwalająco, gdy zrozumiałem, że mój status outsidera nie musi kolidować z moją przynależnością tutaj. Tutaj, w ostatecznym tyglu (lub barze sałatkowym), mogę zachować wszystko, czym jestem – urodzony w Argentynie, queer, transpłciowy student, asystent administracyjny i pisarz – i nadal być częścią czegoś większy. Mogę być sobą, o co walczyłem tak długo. Tutaj mogę być dumnym imigrantem oraz Amerykanin. To część piękna jedynego domu, jaki kiedykolwiek znałem.

Utrata DACA mnie martwi – choć szczerze mówiąc, myślałam, że stanie się to jeszcze wcześniej. Moja dziewczyna Alyson i kilku przyjaciół, którzy znają mój status, pytają mnie, co to dla mnie oznacza. Alyson, obywatelka amerykańska, chce mnie poślubić, żebym mogła zostać rezydentem. To kusząca oferta, ale jest tak wiele, że małżeństwo implikuje, prawnie, kulturowo i ideologicznie, i nie jest to decyzja, którą chcę lekceważyć.

Amanda de Cadenet o tym, jak być rodzicami w Ameryce Trumpa

Chociaż niektórzy są optymistami, nie mogę oprzeć się obawom, że zostanę zmuszona do porzucenia wszystkiego, co kiedykolwiek pokochałem w tym kraju: Weekendy spędzone na odkrywaniu Podziemna scena muzyczna North Jersey, grille z 4 lipca, kolacje, Nowy Jork, wycieczki na Florida Keyes, moi przyjaciele, różnorodność i tak wiele jeszcze.

Istnieje życie, które zbudowałem – i chcę dalej budować. Jest tutaj, w River Edge w stanie New Jersey, w Stanach Zjednoczonych. Chociaż zawsze będę trzymał się kultury argentyńskiej jako część mnie, nigdy nie będę postrzegał jej jako swojego domu. Nie mam innego domu, do którego mogłabym „wrócić”. To jest mój dom.