Po ich ślub-niespodzianka w Las Vegas przez weekend, Jennifer Lopez oraz Ben Affleck polecieli do najbardziej romantycznego miasta na świecie na miesiąc miodowy.
W czwartek nowożeńcy wylądowali prywatnym samolotem na lotnisku Le Bourget w Paryżu i udali się prosto na kolację do restauracji Le Matignon w pobliżu Pól Elizejskich, jak podaje Ludzie. Na zdjęciach uzyskanych przez outlet Jen miała na sobie pogrążoną czerwoną suknię i ułożyła włosy w celowo potargane upięcie, podczas gdy Ben miał na sobie granatowy garnitur. „Po prostu się pojawili” – powiedział naoczny świadek. „Wyglądał jak typowy Amerykanin, z wyjątkiem tego, że miał na sobie marynarkę i krawat w tym upale”.
Następnego ranka gołąbki zostały ponownie zauważone – tym razem spacerujące po terenie Pałacu Elizejskiego. Jen była gotowa na lato w białej sukience z paskiem w drukowane kwiaty, dopasowanych klapkach i czerwonej torebce Birkin z wytłoczonym krokodylem. Nosiła włosy w niechlujny kok i utrzymywała swój naturalny glam.
W nadchodzących tygodniach Ben i Jen podobno planują mieć drugi ślub w posiadłości aktora w Georgii, gdzie pierwotnie planowali wziąć ślub 20 lat temu. Za Ludzie, para zamierza „zorganizować większe przyjęcie, aby mogli świętować z rodziną i przyjaciółmi”.
Ale w międzyczasie J.Lo będzie po prostu pławić się w błogości nowożeńców. „Odkąd znów zaczęli się spotykać, Jennifer naprawdę wierzyła, że to jest to. Nie może się doczekać zestarzenia się z Benem” – powiedział źródło. „Jest bardzo szczęśliwa i zadowolona z Bena. Nie mogła prosić o nic innego. Uważa, że wszystko jest idealne”.