Nie ma dobrych uczynków bez kary.
John Legend boleśnie nauczył się tej lekcji w tym tygodniu po tym, jak pokonał R. Kelly w serialu dokumentalnym Przetrwanie R. Kelly sprawił, że Internet rozmawiał o związku śpiewaka z podporą Time's Up Harveyem Weinsteinem.
Podsumowując, sześcioodcinkowa seria Lifetime miała swoją premierę w styczniu. Od 3 do prawie 2 milionów widzów i zawierał potępiające wywiady z wieloma wybitnymi przedstawicielami branży rozrywkowej, w tym z Johnem Legendem.
Odpowiadając na wybuch reakcji fanów, Legend napisał na Twitterze: „Wszystkim, którzy mówili mi, jak odważny jestem, występując w dokumencie, nie wydawało się to wcale ryzykowne. Wierzę w te kobiety i nie obchodzi mnie ochrona seryjnego gwałciciela dzieci. Łatwa decyzja.”
Ale to nie były klaszcze z tyłu dookoła. Zdjęcie Legendy, żony Chrissy Teigen i Weinsteina wyglądających całkiem przyjaźnie na Sundance Film Festival na początku 2016 zaczął krążyć online, co skłoniło fanów do zastanowienia się, dlaczego nie słyszeli diatryby przeciwko filmowi potentat.
Źródło: Neilson Barnard/Getty Images
Legend odpowiedział, pisząc: „Zrobiłem zdjęcie z Harveyem i pracowałem z nim kilkakrotnie, zanim jego nadużycie było znane mnie i reszcie świata. Odkąd został zdemaskowany, jego firma i kariera zostały słusznie zniszczone i został postawiony w stan oskarżenia. Brzmi jak coś, co powinno się przydarzyć R Kelly.
Niektórzy fani odparli, pytając Legendę, dlaczego nigdy nie mówił o Weinsteinie.
Dodał nieco mniej cierpliwą odpowiedź na obserwację wkrótce po:
Wreszcie Legend doszedł do sedna: „Nikt nie prosił mnie, abym był w dokumencie Harveya”, napisał na Twitterze. „Przyjaźnię się z reżyserem #SurvivingRKelly i kilkoma protestującymi w ruchu #MuteRKelly, więc miałem osobisty kontakt i zgodziłem się wystąpić. Nie chodzę po prostu na rozmowę kwalifikacyjną przy każdym wystąpieniu. To jest głupie.