Do 2023 roku został dopiero miesiąc, ale równie dobrze można go uznać za rok dżinsu Dakotę Johnson. Po przybyciu na tegoroczny festiwal filmowy w Sundance w drelichu na drelichu (... na dżinsie) i jeszcze wchodzę innydżinsowy wygląd już następnego dnia aktorka właśnie udowodniła, że ​​jej zestawy niemowlęce z niebieskimi dżinsami są tutaj na stałe, ubierając gwiazdorski kanadyjski smoking podczas pobytu poza domem w Los Angeles.

Na początku tego tygodnia aktorka została przyłapana na lunchu w swobodnym kroju, który składał się z pary spodni z wysokim stanem, dżinsy z szerokimi nogawkami, szary sweter z golfem i dopasowana niebieska kurtka dżinsowa zapinana na guziki (wraz z brązowym kołnierzem). Jeszcze bardziej podnosząc strój (dosłownie), Johnson dodał parę czarnych botków na platformie czarno-zielona kolczasta torba na ramię Gucci, za duże brązowe okulary przeciwsłoneczne i odrobina złota pierścienie. Zachowała prostotę glamour, wybierając dyskretny makijaż i stylizując swoją charakterystyczną grzywkę prosto z częścią środkową.

click fraud protection
Dakota Johnson tańczyła tak, jakby nikt nie patrzył na koncercie Coldplay Chrisa Martina

Podczas gdy Dakota może ukrywać swoje stroje, ciągle sięgając po zwykłe jeansy, jej wyjście ma miejsce zaledwie kilka tygodni po tym, jak trafiła na pierwsze strony gazet dość kontrowersyjny żart. Wręczając reżyserowi Luca Guadagnino nagrodę Sundance Institute International Icon Award przed festiwalu, Johnson zażartował z rzekomego skandalu kanibalizmu Armiego Hammera, co wywołało mieszane reakcje publiczności.

„Luca poprosił mnie, żebym zagrała rolę brzoskwini, ale nasze harmonogramy były sprzeczne” – powiedziała, odnosząc się do nagrodzonego Oscarem filmu Guadagnino z 2017 roku Nazywaj mnie swoim imieniem. „Dzięki Bogu, bo wtedy byłabym kolejną kobietą, którą Armie Hammer próbował zjeść”.