Jennifer Lopez można uznać za jeden z ostateczne to dziewczyny swojego pokolenia, przechodząc od tancerki do aktorki, od czasu pierwszego pojawienia się na scenie w 1990 roku. Ale teraz otwarcie mówi o tym, jak często nadal czuje się jak „outsider”, jeśli chodzi o bieganie w kręgach celebrytów.
Podczas wywiadu z Moda w swojej grudniowej okładce Lopez otwarcie przyznała, że przez całą swoją karierę czuła się jak „samotniczka”, pomimo wielu prób nawiązania przyjaźni. „Zawsze czułem się jak outsider w świecie mody, świecie muzyki, świecie filmu” – powiedziała. „Czuję, że wszyscy się znają i wszyscy artyści rozmawiają, a ty idziesz na bal Met i wszystkie dziewczyny spędzają razem czas, a mnie nie ma w tej grupie”.
Kontynuowała: „Może to tylko niepewność. Nie dlatego, że jestem aspołeczny lub nie chcę zawierać przyjaźni. Zawsze byłem typem samotnika, który maszerował w rytm własnego bębna. Myślę, że po prostu skupię się na swoich rzeczach. Zawsze tak się czułem. Wciąż robię. Ale spróbuję!"
J.Lo wyjaśniła następnie, że chociaż nie wykorzystuje już zewnętrznych opinii jako źródła poczucia własnej wartości, był moment, kiedy te komentarze miały na nią ogromny wpływ. „Kiedyś chodziło o ideę walidacji w oczach innych ludzi. To naprawdę kiedyś było. Ponieważ chciałam być częścią klubu” – powiedziała. „Ale ja już nie. Jest coś większego, czego szukam. Chodzi o dotykanie życia ludzi i bycie dotykanym”.
Gwiazda zakończyła, dodając, że chociaż może być bardziej niż szczęśliwa z osobą, na którą wyrosła, wciąż ma dużo miłości do swojego dawnego siebie.
„Całe moje życie, cała moja kariera muzyczna była po prostu związana z miłością: każdy film, który wybrałam, każdy album, który nagrałam” – powiedziała. „Chociaż jestem bardzo dumny z tego, kim jestem dzisiaj, i kurwa niczego bym nie zmienił – i w końcu mogę to powiedzieć jako człowiek, jako kobietą, jako partnerką, żoną, współpracowniczką, matką i macochą — jest tylko ten mały kawałek, w którym masz ochotę, Ta stara Ja? Była słodka.