20 sierpnia Madonna wzięła 2018 MTV VMA scena dać hołd dla Arethy Franklin, ukochana piosenkarka soul, która miała oszałamiającą ponad 60-letnią karierę, zanim 16 sierpnia zmarła na raka. Podczas hołdu było mnóstwo spraw o życiu Arethy, ale przede wszystkim Madonna mówiła o sobie.

Dla niektórych śmierć Arethy Franklin oznaczała utratę muzycznej ikony. Dla czarnych kobiet, takich jak ja, czuła się jak członek rodziny, który przychodzi na każdą rodzinną uroczystość. Tworzyła piosenki, które były przekazywane z pokolenia na pokolenie, grane podczas sobotnich porannych porządków i zapewniały edukację na temat miłości, kobiecości i szacunku. W czasach, gdy czarne kobiety zaczęły domagać się własnego wyzwolenia, Aretha zapewniała nas: nie tylko wobec rodziny czy świata zewnętrznego, ale wobec nas samych. Kiedy odeszła, poczuliśmy to.

POWIĄZANE: Czego Aretha Franklin nauczyła mnie o szacunku.

W ciągu czterech dni między śmiercią Franklina a MTV VMA wszystkie media głównego nurtu pokryły stratę, w tym MTV. Rozmawiano o procesjach pogrzebowych i możliwych hołdach na VMA, a ja i moi przyjaciele byliśmy podekscytowani. Zależało im na tym, by długo rozmawiać o śmierci „cioci Rethy” – z pewnością uhonorowaliby ją czymś niesamowitym.

Pod koniec przedstawienia nadszedł wreszcie czas. Hołd rozpoczął się klipem z Arethą, śpiewającą „Powiedz małą modlitwę za ciebie”. Następnie kamera przesunęła się na Madonnę, ubraną w strój, który wydawał się by wskazać, że odwiedziła targ kulturalny i podniosła każdy rzemieślniczy przedmiot, jaki widziała – duży, ciężki naszyjnik, nakrycie głowy i dramatyczny szata. Mając za sobą zdjęcie Arethy, rozpoczęła swój hołd. Mówiła o wyprowadzce z Detroit w wieku 18 lat i wyruszeniu w pogoń za swoimi marzeniami. Mówiła o odrzuceniu z przesłuchań, lekcjach gry na gitarze i przesłuchaniach dla francuskich artystów. Krótko wspomniała o Arethie – najwyraźniej Madonna zaśpiewała piosenkę Arethy na przesłuchanie, które ją odkryło. Podziękowała za to Arecie i dalej mówiła o sobie.

To był hołd złożony Madonnie przez Madonnę.

Mój telefon zaczął wybuchać — wszyscy wysyłali mi SMS-y o tym samym. Co się, do diabła, działo i dlaczego Madonna mówiła o sobie? Gdzie był hołd? Wiedzieliśmy, że nie ma Fantazji ani Kelly Price, które przyjadą, by zagrać dźwięki „A Natural Woman” lub „Rock Steady”, ale z pewnością hołd byłby czymś więcej, prawda?

Im więcej słuchałem przemowy Madonny, tym więcej słyszałem opowieści o sukcesie czarnej kobiety, która była filarem osiągnięć białych. Madonna mówiła o muzyce Arethy, muzyce, której słuchałem dorastając, jako przedłużenie jej własnej mitologii. Zamiast uhonorować wkład i wpływ, jaki „Królowa Duszy” dała całemu gatunkowi muzycznemu, zmniejszyła Arethę do bycia po prostu czarną kobietą, która pomogła zacząć.

Podczas oglądania nie mogłam powstrzymać się od wspomnień o podobnym momencie podczas rozdania Złotych Globów w 2018 roku, które odbyły się na początku tego roku, kiedy aktorzy nosili czarne suknie jako ukłon w stronę #MeToo. Wielu białych aktorów przywiozło na randki kolorowe kobiety, wiele z nich aktywistki. Michelle Williams przywiozła na przykład założycielkę #MeToo, Taranę Burke. Emma Watson poprowadziła Marai Larasi, dyrektora Imkaan, brytyjskiej organizacji zajmującej się przemocą wobec czarnoskórych kobiet i dziewcząt. Sentyment na tym czerwonym dywanie był czysty, ale w jakiś sposób kolorowe kobiety w towarzystwie czuły się, jakby były rekwizytami. Ponieważ białe kobiety otrzymywały pochwały za „używanie głosu”, kobiety kolorowe (nawet Tarana Burke, która zapoczątkowała ruch) po prostu działały jako wsparcie dla tego przesłania.

To, co wydarzyło się na czerwonym dywanie Złotych Globów, nie jest tak irytujące jak hołd Madonny dla Arethy na MTV VMA, ale przesłanie jest podobne: dla białych kobiet praca czarne kobiety to coś, czego używają na swojej drodze do samorealizacji i świadomości, ale rzadko schodzą z własnej platformy i przypisują tej pracy uznanie zasługuje.

Chwilę po zakończeniu przemówienia Madonny wręczono ostateczną nagrodę wieczoru. Gdy napisy końcowe zaczęły się toczyć, usłyszałem „Respect” Arethy odtwarzany przez głośniki w audytorium, gdy ludzie wstali ze swoich miejsc, aby wyjść.

„R-E-S-P-E-C-T” zaśpiewała Aretha. Jednak jakoś wydawało się, że jest dokładnie odwrotnie.