Minęły prawie trzy lata od wiadomości o separacji Mirandy Lambert i Blake'a Sheltona, ale piosenkarka „Tin Man” dopiero teraz czuje się komfortowo, rozmawiając o rozwodzie i bardzo publicznym związku jej byłego z piosenkarką Gwen Stefani.

„Wszedłem do biura [kierownika] Marion [Kraft] i powiedziałem:„ Nie rozmawiam z nikim, dopóki nie usłyszą tego nagrania ”- powiedział Lambert. HITY Dzienne Podwójne o prasie terenowej przed premierą swojego pierwszego albumu po rozwodzie, Waga tych skrzydeł, w 2016 roku.

Krótko po tym, jak Lambert i Shelton ogłosili rozstanie latem 2015 roku, Stefani ogłosiła separację z 13-letnim mężem Gavinem Rossdale. Pogłoski o randkach wokół Głos sędziowie zaczęli w październiku, a oficjalnie potwierdzili swój związek na początku listopada.

„To miało być piekło, a ja już przez nie przeszedłem” – kontynuował Lambert. „To było piekło przelać to na papier, przelać moje słowa na papier. Więc nie chciałem powtórki. W końcu dotarłam do miejsca, w którym nie byłam już smutna”.

click fraud protection

Po wydaniu albumu, Lambert postanowiła wrócić do pomysłu robienia prasy i wskoczyła na telefon do swojego pierwszego wywiadu dotyczącego nowej pracy.

„Zadzwoniłem na pierwszy wywiad. Pierwsze pytanie brzmiało: „Co myślisz o Gwen?”. Lambert podzielił się. "Rozłączyłem się. Powiedziałem Marion, że po prostu nie mogę tego zrobić. To, co było w muzyce, było prawdziwe i chciałem, żeby ludzie to zrozumieli. Weź z tego, co by chcieli. A gdybym musiał porozmawiać, zrobiłbym to. Ale tak naprawdę nie. Do teraz."

TK

Źródło: John Shearer/WireImage (2)

Teraz, gdy otwiera się na prasę, wydaje się, że Miranda, która niedawno rozstała się z długoletnim chłopakiem Andersonem Eastem, jest gotowa pójść głębiej niż kiedykolwiek.

POWIĄZANE: Miranda Lambert i Anderson East podobno nazywają to zakończeniem

„Jestem tym, kim jestem”, powiedziała stronie. „Jestem uczciwy, jeśli chodzi o bycie wadliwym. To wszystko, czym mogę być, wiesz? przeklinam. Piję. Rozwodzę się i mam złamane serce. Łamę serca. Nie mogę tego robić ani być tym dłużej, albo doprowadzi mnie to do szaleństwa. Już nie będę dobry. Może czułem inny rodzaj strachu niż na jakimkolwiek innym nagraniu. To była naprawdę praca mojego życia i historia mojego życia. Ale była też ulga, byłem wdzięczny, że pozwoliłem muzyce robić to, co robi muzyka – i pozwoliłem sobie na to”.