We wtorek wieczorem Barack Obama oficjalnie pożegnał się z narodem, którym przewodził przez ostatnie osiem lat. We wzruszającym przemówieniu 44. prezydent wspomniał o zaletach i osiągnięciach kraju oraz zaoferował optymizm i rady na przyszłość. Podziękował swojej żonie, Michelle obamai jego córki, Malia oraz Saszaza ich niezłomne oddanie i niezachwianą łaskę. – Sprawiłeś, że jestem dumny, i dumny z kraju – powiedział jej, zatrzymując się, by otrzeć łzę.
„Niezależnie od tego, czy widzieliśmy oko w oko, czy rzadko się zgadzaliśmy, moje rozmowy z wami, Amerykanami – w salonach i szkołach; na farmach i na halach fabrycznych; w jadłodajniach i na odległych placówkach wojskowych – te rozmowy utrzymywały mnie szczerym, inspirowały i utrzymywały przy życiu” – powiedział tłumowi. „I każdego dnia uczyłem się od ciebie. Uczyniłeś mnie lepszym prezydentem i uczyniłeś mnie lepszym człowiekiem”.
W momentach wydawał się ogarnięty emocjami, gdy niektórzy członkowie publiczności otwarcie płakali, w tym jego córka Malia. A kiedy to się skończyło, obiecał nadal służyć jako obywatel.