Aktorka i Niepewny twórca definiuje piękno na własnych warunkach...
Jak się czułaś ze swoim wyglądem, gdy byłaś młodsza? Czułem, że nie jestem reprezentowany przez piękne czarne kobiety, które widziałem na ekranie telewizora. Myślę, że uwewnętrzniłem to od najmłodszych lat, nie zdając sobie z tego sprawy. Moja mama, która jest jasna, zawsze opowiadała mojej siostrze i mnie, jak piękne są ciemnoskóre czarne kobiety. Mówiłem: „Mamo, nie wiesz, bo nie wyglądasz jak my”. Zrozumiała i spróbuje przekonały nas inaczej, ale w latach 90. Aaliyah pękała, a kobiety o jasnej karnacji były pięknością standard.
Kiedy zacząłeś akceptować siebie? Pewnie nie do college'u, mniej więcej wtedy, kiedy zdjęłam aparaty ortodontyczne. Byłem zmęczony siedzeniem w stylu: „Biada mi”. Nie byłem już zainteresowany tymi rozmowami.
POWIĄZANE: Jak zdobyć szmaragdowozielone kocie oko Issy Rae
Zastanawiałem się, czy urodziłeś się z tymi idealnymi zębami! Nie, dziewczyno. Nie byłem. W rzeczywistości miałem kiedyś lukę, która sprawiała, że byłem bardzo skrępowany. Nie był taki duży, ale kiedy masz rodzeństwo, wszystko wzmacniają. Mój brat i siostra mówili: „Wpadnij w przepaść Jo-Issy”. To było takie lekceważące [śmiech]. Więc dostałem aparat ortodontyczny i miałem je na sobie zbyt długo.
Czy zawsze nosiłaś włosy naturalnie? Mam, ale oparłem się temu. Kiedy byłam w gimnazjum, błagałam mamę, żeby kupiła sobie środek relaksujący i włosy mi wypadły. Musiałem więc być naturalny i wstydziłem się. Założyłam bluzę z kapturem lub szalik, żeby ukryć włosy. Dopiero na studiach widziałem wiele pewnych siebie, samopotwierdzających się czarnych dziewczyn, które nosiły naturalne włosy na kampusie i było to piękne. Pomyślałem sobie: „Dlaczego wstydzę się włosów wyrastających z mojej głowy?”
Wyzwolenie jest już nie czuć się związanym z opiniami innych. To jest. Dlaczego miałbym chcieć zmienić się dla kogoś innego? Dochodzisz w życiu do punktu, w którym myślisz: „Nie zmieniam się. Jestem kim jestem."
WIDEO: Charakteryzatorka The Hack Issa Rae przysięga na pełniejsze brwi
Jak to jest być twarzą marki kosmetycznej, takiej jak CoverGirl? Młode dziewczyny mogą się w tobie zobaczyć. To zabawne – nie myślę o sobie w ten sposób w kategoriach standardów piękna. Nawet nie próbuję się deprecjonować. Tyle innych rzeczy się dzieje. Jestem bystry. Jestem gównem. Moja deklaracja bycia gównem nie wynikała z mojego wyglądu, ale z tego, o co mi chodzi. W ten sposób piękno jest ostatnią rzeczą, o której myślę, ale pochlebia mi jak cholera. Myślenie, że młode dziewczyny mogą czuć się w ten sposób, jest pochlebne. Bycie reprezentowanym jest fajne, ale mam nadzieję, że chcą czegoś więcej.
Więcej takich artykułów znajdziesz w lipcowym wydaniu W stylu, dostępne w kioskach, na Amazon i dla pobieranie cyfrowe 8 czerwca
4 piękno, które musi mieć Issa