Oto zabawna ciekawostka rodziny królewskiej: Meghan Markle najwyraźniej nie jest pierwszą kobietą pochodzenia afrykańskiego w brytyjskiej rodzinie królewskiej.
*Nagraj zadrapanie* Co?
Jeśli męczysz się z myślami, mentalnie wyczarujesz stronę Wikipedii Windsor Royal Family, którą popełniłeś do pamięci, odkąd zostałem stanem Meghan/Harry (co, tylko ja?) z przykrością informujemy, że twoja próba jest daremny.
Źródło: obrazy dziedzictwa / obrazy Getty
To jest ponieważ Królowa Charlotta– od dawna mówiono, że jest pierwszym członkiem królewskiej rodziny z afrykańskim rodowodem – rządził na długo przed panowaniem królowej Elżbiety, co było nawet błyskiem w oczach jej rodziców. Dawno temu w XVIII wieku, kiedy Ameryka nadal praktykowała niewolnictwo, w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii panowała królowa Charlotte; była u władzy od czasu poślubienia króla Jerzego III w 1761 roku aż do jej śmierci w 1818 roku.
Najdrobniejsze drobiazgi
Źródło: Universal History Archive/Getty Images
Pewnie się zastanawiasz – czekaj, co robi Pałac Kensington oficjalnie mam do powiedzenia o tym?
Odpowiedź? Niewiele. Chociaż ród Windsorów nigdy nie zaprzeczał, że królowa Charlotte ma afrykańskie pochodzenie, nigdy też tego nie potwierdzili. (Królowa Charlotte pochodziła z Domu Hanoweru, rodziny, której reguła się skończyła po śmierci królowej Wiktorii w 1901 roku; jej wnuk, Jerzy V, ogłosił Dom Windsorów rządzącą rodziną w 1910 roku i od tego czasu Windsorowie pozostają u władzy. Historia!)
Ale choć urzędnicy zostali mamą, warto podkreślić, że udramatyzowali Dożywotnia wersja filmowa historii miłosnej księcia Harry'ego i Markle, Harry i Meghan: Królewski romans, nawiązywał również do afrykańskiego pochodzenia królowej Charlotty, co jest tak dobre, jak potwierdza to nasza książka.
Źródło: Print Collector/Getty Images
W zeszłym roku rzecznik Pałacu Buckingham powiedział: Boston Globe, „Dom Windsorów nigdy nie zaprzeczył rzekomemu afrykańskiemu pochodzeniu królowej Charlotte”.
„Plotki o tym krążyły od wielu lat”, powiedział rzecznik, „To kwestia historii i szczerze mówiąc, mamy o wiele ważniejsze sprawy do omówienia”.