Tuż przed końcem lata dogoniliśmy Fun. gitarzysta prowadzący Jack Antonoff na tegorocznym festiwalu Made in America. Tam wszedł na scenę, by wystąpić jako indie-popowy zespół Bleachers, jego pierwszy solowy projekt, którego debiutancki album Dziwne pragnienia spadła w lipcu. „Tworzenie albumu to tylko ten intensywny dwuletni okres, w którym masz pełną kontrolę nad światem” – powiedział nam. „Wtedy [kiedy go zwolnisz], cała ta kontrola zostaje oddana i jest to trąba powietrzna – każdy ma sposób na jej przedefiniowanie”. Oto fragment naszego czatu:

Bleachers to Twój pierwszy solowy projekt; jak to jest być samemu, w przeciwieństwie do bycia w grupie? Jest prawie dokładnie odwrotnie. Wspaniale jest mieć te różne doświadczenia. Będąc w grupie, nieustannie odbijacie od siebie pomysły i pracujecie razem, aby stworzyć coś większego niż ty sam. Dzięki temu to tylko ja zmagam się z pomysłami w mojej głowie. Czyta się bardziej jak pamiętnik czy coś takiego. Lubię to.

Czy miałeś już ulubiony moment odkąd zacząłeś koncertować jako Bleachers?

click fraud protection
Coś w rodzaju tych momentów w autobusie po koncertach, kiedy jest wielkie poczucie koleżeństwa i po prostu mieliśmy wspaniały koncert. To czasami moja ulubiona część, ponieważ przeszłaś tak wiele w ciągu dnia, aby dotrzeć do tego momentu. To po prostu cudowne uczucie iść spać i zrobić to, co chciałeś zrobić.

Jaka jest twoja ulubiona część dotycząca grania na festiwalach? Kiedy grasz na festiwalach, muzyka jest ogólnie podekscytowana, a także jest to świętowanie tego okresu w muzyce. Więc czuję, że festiwale są niesamowitym sposobem na dokumentowanie sztuki i muzyki w jednej chwili i lubię być tego częścią.

Ty i [dziewczyna] Lena Dunham wyglądaliście niesamowicie na rozdaniu Emmy, więc muszę zapytać: co jest fajniejsze: przebieranie się na rozdanie nagród czy na scenę? Występy! Lubię nosić garnitury, ale strój sceniczny jest mniej krępujący.

Lato oficjalnie się skończyło, jaki był najlepszy koncert, na którym byłeś? Widziałem Outkast w Londynie i to było niesamowity. Naprawdę to zabili – nadal są najlepsi.