To opowieść o priorytetach. Ben Barnes myślał, że wie, kim on jest, dopóki ktoś – pozornie prostolinijna osoba w jego życiu – powiedział mu, że żadna z rzeczy, które powiedział, nie jest jego priorytetem był jego priorytety, ponieważ, cóż, nie nadał im priorytetów.
„Pomyślałem: 'Och, moim priorytetem jest robienie tego, robienie tego i tworzenie muzyki'. Ta osoba powiedziała: „Żadna z tych rzeczy nie jest twoja” priorytety”. Pomyślałem: „Tak, są”. Powiedzieli: „Nadajesz priorytet swojej karierze, swojemu domowi, swoim przyjaciołom, swoim rodzina. Nie traktujesz priorytetowo rzeczy, które właśnie powiedziałeś, a jedną z nich było odtwarzanie muzyki i dzielenie się muzyką, ponieważ to nie są twoje priorytety”.
To nim wstrząsnęło, uświadomienie sobie, że możesz mieć pomysły na to, kim chcesz być, jak siebie postrzegasz i jak chcesz być postrzegany, a wszystko to może różnić się od twoich rzeczywistych priorytetów.
Jesteśmy na Zoom w ostatnie piątkowe popołudnie, gdy siedzi w nieskazitelnym pokoju hotelowym w Toronto, gdzie kręci film Guillermo del Toro
W swoje 40. urodziny w tym roku ogłosił blisko 2 milionom obserwujących na Instagramie, że wyda EPkę z pięcioma oryginalnymi utworami zatytułowanymi Piosenki dla Ciebie, ukłon w stronę klasycznego utworu Leona Russella „A Song For You”, a konkretnie wersji Donny'ego Hathawaya.
Ogłoszenie albumu prawdopodobnie nie jest czymś, czego większość ludzi oczekuje od kogoś, kogo widzieli na ekranie, zmieniającego występek we współczucie (Świat Zachodu), dokonywanie wykopalisk manipulacji i zemsty (Punisher), rozplątując zawiłości wielowiekowego generała (Cień i kość). Nawet jeśli widziałeś jego Instagram fortepian sesja okładki, głos wystarczająco gładki, by satyna wyglądała jak papier ścierny, niekoniecznie jest odpowiedni dla muzyka (choć w tym przypadku tak jest). Jeśli jesteś zaskoczony, a nawet sceptyczny, on to rozumie. On też tak pomyślał: Kim jestem, żeby wypuszczać albumy? Ale coś o starzeniu się, przechodzeniu przez trochę więcej życia i przeżyciu niezrównanej pandemii zmobilizowało go do odrzucenia pewnych wątpliwości. Jeśli nie teraz to kiedy?
„Wydaje mi się, że jakiś głosik kazał mi pozostać na mojej linii od najmłodszych lat. Zasadniczo pieprzyć ten głos – śmieje się. „To nie jest dla mnie przydatne. Nie będę żałować, że podzielę się czymś, co zrobiłem”.
Mimo to muzyka zawsze była jego pasem, nawet jeśli aktorstwo było tym, co dominowało. Kiedy miał 19 lat, chciał tylko grać muzykę. Zanim został księciem Kaspianem, grał w szkolnym zespole soul, śpiewając na koncertach hołdowych Frankowi Sinatrze, grając na rozdaniu dyplomów. Cofając się jeszcze dalej, wspomina, że miał około 10 lat, był mentorem w sztuce słuchania muzyka ojca i wychowanie na wszystkich ciężkich hitach lat 70.: The Beatles, The Rolling Stones, Queen, The Kto.
„Właściwie pamiętam, jak byłem zastraszany i bity w szkole w tym wieku za to, że powiedziałem, że lubię Queen”, wspomina, a wspomnienie zdaje się pojawiać w nim w czasie rzeczywistym. „Ponieważ Queen był bardzo ekstrawagancki i oczywiście Freddie Mercury był gejem. Z jakiegoś powodu nie był to zbyt fajny zespół do lubienia dla tej grupy wiekowej. Pamiętam, jak bezlitośnie wyśmiewano mnie, ale broniłbym tego. Powiedziałbym: „Nie, to najlepszy zespół na świecie”.
Coś, na co nie jest jednak tak zainteresowany, to jego krótki występ w boysbandzie Hyrise, ich występie na Eurowizji 2004. uwieczniony na YouTube — a ponieważ rozmawiamy tutaj o jego muzyce, zaznaczam, że to interesujące, że jej nie przyniósł w górę. Wbija we mnie szyderczo zirytowane spojrzenie.
"Ty nie uważasz to za interesujące, wiesz dokładnie, dlaczego nie” – śmieje się.
Pomijając rozgoryczenie, jedną rzeczą, której nauczył się z tego ulotnego kontaktu z gwiazdorstwem popu, było to, że „nie” może być wzmacniającym słowem.
„Czułem się, jakbym udawał” – mówi o tym doświadczeniu. „Grałem rolę kogoś, kto chciał być w zespole popowym, a tego nie zrobiłem – wiedziałem, że nie. Mieliśmy tylko jedną piosenkę i wydaje mi się, że raz zagraliśmy ją w telewizji. Następnego dnia obejrzałem go i powiedziałem: „Nie lubię tej muzyki i nie chcę się w to angażować, jeśli jej nie kocham”. myślę, że to jest o odwagi, by powiedzieć „nie” rzeczom, które nie są dla ciebie autentyczne, zwłaszcza jeśli chodzi o coś, co jest twoje pasja."
Autentyczność to coś, co często pojawia się, gdy z nim rozmawiasz i o jego. Kiedy zapytałem Johna Alagię, jednego z producentów o Piosenki dla Ciebie, co wyróżniało go w Barnesie jako artyście, nie wahał się: „jego autentyczność”. Dziewczyna Alagia, aktor i muzyk Hunter Elizabeth zorganizowała spotkanie między nimi w zeszłym roku, ponieważ Barnes szukał nowego pianina, a Alagia sprzedawała. Dopiero kilka miesięcy później zaczęli pracować nad EP-ką nad telefonami Zoom pośród pandemii, ale został sprzedany od razu.
„Naprawdę go polubiłem od tego pierwszego spotkania i nawet nie słysząc jego materiału, pomyślałem„ Jestem w ”- mówi mi Alagia. „Właściwie to kochałem go, nawet go nie znając. Potem usłyszałem materiał i pomyślałem: Mogłabym pracować z tym facetem. To była bardzo naturalna rzecz, nie mogłem zgadywać co do pracy z Benem”.
Alagia wyprodukował EP wraz z muzykiem i producentem Jesse Siebenbergiem i jest wylewny w swoim entuzjazmie, zarówno jeśli chodzi o doświadczenie pracy nad nim, jak i Barnesa jako osobę i artystę.
„To, co naprawdę podobało mi się w nim, to to, że jest samoukiem” – mówi. „Cały artyzm pochodzi ściśle z serca”.
Źródło: Jay Gilbert
„Z serca” jest również dobrym opisem procesu pisania Barnesa, który opisuje jako poetyckie ćwiczenie polegające na tym, by słowa same do niego dotarły. Piosenki opowiadają o „różnych ludziach, ale w tym samym okresie”, podsumowując jego doświadczenie świata i innych ludzi w określonym przedziale czasu. Słowa go znalazły, ale bardziej żmudną częścią było odgadywanie melodii. Barnes mówi, że doprowadzał swoich producentów do szału, nie znając nazw poszczególnych akordów; Alagia pomyślała, że „naprawdę fajnie” było patrzeć, jak szuka i ostatecznie dobiera kompozycje.
Nie przyszło mu też naturalnie prosić o pomoc — „Uważam to za tak niewygodne, że czuję się tak, jakbym nigdy nie prosiła każdemu za cokolwiek w moim życiu” – ale kiedy twoje marzenie jest na linii, jest bardziej prawdopodobne, że będziesz poruszał się po drodze wybrukowanej dyskomfort.
W tym celu i ponieważ często nie doceniamy chęci naszych bliskich do pomocy, w teledysku do jego pierwszego singla „11:11” Świat Zachodu współ-gwiazdą Evan Rachel Wood i reżyseruje Lee Toland Krieger, który wyreżyserował Barnesa w dwóch odcinkach Cień i kość.
Jeśli chodzi o składanie EPki, Alagia mówi, że Barnes był all-in w każdym aspekcie. Oglądał edycję strun i wszystkich bębnów, miałby wpływ na to, dokąd wszystko idzie.
„Niektórzy artyści nie chcą mieć z tym nic wspólnego – rozumiem oba punkty widzenia, ale myślę, że to dla niego bardzo cenny projekt” – mówi Alagia. „Myślę, że chciał się upewnić, że zostało to przejrzane. Jego dbałość o szczegóły była niezwykła. Wiele osób nie robi tak dużego zbliżenia jak Ben. To znaczy, był ciekaw wszystkiego.
„A Song For You”, piosenka, na której oparty jest tytuł EP, została wydana po raz pierwszy w 1970 roku i od tego czasu została skonwertowana przez ponad 200 artystów, od Amy Winehouse po Whitney Houston. Elton John nazwał to amerykański klasyk; Alex Turner z Arctic Monkeys nazwano to „jedna z najlepszych piosenek wszechczasów”. Chodzi o kogoś, kto „odgrywał [swoje] życie etapami, z dziesięcioma Tysiąc osób ogląda”, co sprawia, że jest to trafna inspiracja dla aktora, który po raz pierwszy wydaje własną muzykę czas. Ponadczasowa intymność piosenki przywodzi na myśl rodzaj wrażliwości, o której mówiła Joni Mitchell, kiedy… rozmawiałem o pisaniu jej narodziny Niebieski album, że czuła się jak „celofanowe opakowanie na paczce papierosów”, podatne na oderwanie. Podatność, na której wyświetla się Barnes Piosenki dla Ciebie jest podobnie bezbronny, bez wahania rozpruty.
„Myślę, że dopóki robię zgrywanie, jest w porządku. To moje do zerwania” – mówi. „Czuję się solidnie w sobie i wystarczająco komfortowo we własnej skórze, że nic, co o sobie dzielę, nie może mnie skrzywdzić, ponieważ jestem tym, kim jestem. Jeśli czujesz się zagubiony, złamany, a nawet radosny, spokojny, cokolwiek to jest, te uczucia są wzmacniane tylko przez dzielenie się nimi z kimś”.
Nie gubi się w tym, że wydaje się to trochę odejściem dla kogoś, kto do tej pory miał stosunkowo prywatne życie osobiste. Ale kiedy możesz zrobić coś ze swoich osobistych doświadczeń, co mogłoby przemówić do kogoś innego, może warto się o tym otworzyć. Jeśli nie teraz to kiedy?
Źródło: Jay Gilbert
„Byłam prywatna, ale zawsze czułam się bardzo prywatna tylko w odniesieniu do szczegółów twojego życia, rzeczy, które… po prostu czujesz, że to twoja własna sprawa, a to jest święte i ważne, aby zachować je dla siebie " wyjaśnia. „Jeśli coś jest naruszone, wydaje się, że nie jest już twoje. Nie żałuję tego, jak do tej pory publicznie mówiłem o mojej karierze, ale myślę, że byłem zbyt ostrożny, jeśli chodzi o to, jak się prezentuję, gdy chcę porozmawiać o pracy, którą jestem czyn. Wydawało mi się, że nie ma już powodu, żeby tak było. Oczywiście nadal istnieją fragmenty, które są dla mnie prywatne, ale te, które są potencjalnie uniwersalne, z którymi ktoś mógłby się połączyć – wszystkie są bardzo tam zawarte.
A więc to właśnie zrobił: otworzył drzwi, aby ludzie mogli wlać się w jego światło. Rzecz w otwieraniu drzwi polega jednak na tym, że pozostawia ludziom miejsce na przeszukiwanie twoich rzeczy i przyjmowanie dowolnych założeń. Czy ma jakieś obawy co do ludzi spekulujących o tym, o kim mogą być piosenki?
„Prawda jest taka, że w świecie, w którym żyjemy, z Twitterem i wszystkim, ludzie będą cały czas spekulować, więc i tak zrobią to niezależnie” – mówi. „Ważne nie jest to, o kim coś może być. Ważną rzeczą jest łączenie się z samymi uczuciami — kim jest dla ciebie ta osoba, jeśli jej słuchasz?”
Dla niego tematem przewodnim albumu jest empatia, wraz z dwoistością emocji, na które prawdopodobnie istnieje wielosylabowe niemieckie słowo. W jego słowach: „To możliwość patrzenia na rzeczy ze swojej perspektywy i perspektywy drugiej osoby. To możliwość patrzenia na rzeczy z powodu radości, którą przynoszą, i bólu serca, który przynoszą, aby zobaczyć, że ktoś może cię kochać, a to może nie wystarczyć w tym samym czasie”.
Źródło: Chloe Dykstra.
Dużo mówi o tym, jak wszyscy mamy zdolność odczuwania i bycia więcej niż jedną rzeczą na raz, czasami sprzecznymi rzeczami. Mówi o dwoistości w odniesieniu do aktorstwa, grania złoczyńców i poszukiwania zarówno światła, jak i ciemności w swoich postaciach. Jednak bycie postrzeganym jako postać to jedno; dzielenie się własną jasnością i ciemnością to kolejna rzecz, skok wiary, który podejmujesz, nie wiedząc, czy utworzy się sieć, która cię złapie. Dobrze, że Barnes nie zna innego sposobu bycia.
„Kiedy jestem na przyjęciu z okazji 80. urodzin lub patrzę z góry na własny pogrzeb, niezależnie od tego, jak ciemno chcesz, chcę, aby ludzie być jak: „Tak, miał wielkie serce i żył głęboko”. To dla mnie ważne i myślę, że informuje o tym, jak robię decyzje. Czy dzielę się tą muzyką ze światem, czy po prostu zatrzymuję ją dla siebie? Pierdolić tak, oczywiście się tym dzielę. Dlaczego miałbym nie? Dostaniesz jedną szansę na to."
Przerywa, lekko pochylając się do przodu.
„A może nie, może wrócisz jak motyl, ale wtedy nie będziesz w stanie grać na pianinie, a piosenki będą inne”.
Znowu, jest to opowieść o priorytetach, a gdy to się dzieje, nie ma ziemskiego sposobu, aby wiedzieć, w jakim kierunku zmierzamy — ale możesz dokonać wyboru, co chcesz postawić na pierwszym miejscu. Dla Barnesa priorytetem jest posiadanie rodziny i dalsze robienie rzeczy, które kocha. Może nawet poświęcić mniej czasu na zamartwianie się, nawet jeśli wydaje się to mniej wykonalne.
„Ale myślę, że mówiłeś o byciu otwartym” – mówi. „Nigdy nie udzielam takich wywiadów na temat moich filmów, wiesz o co mi chodzi? Tak rozmawiam ze znajomymi i ludźmi, których znam, ale tak naprawdę o tym mówię. Postawiłem sobie za priorytet dzielenie się nieco większą ilością tego, kim jestem i obecnie to robię, nawet jeśli nie wydaje mi się to najwygodniejszą rzeczą na świecie. Ale też nie czuje niewygodny ponieważ czuję się tak bezpiecznie."
Kredyt: Jonny Marlow.
W tym momencie jesteśmy na Zoomie od ponad godziny, kiedy pytam, co by mu teraz powiedziało jego młodsze ja; 10-latek gotów stanąć w obronie swojego gustu muzycznego, ryzykując, że zostanie zdławiony przez kolegów z klasy, 20-latek zaczyna torować sobie drogę w świecie.
„Myślę, że byłby dumny. Myślę, że byłby trochę jak co do cholery zajęło ci tak długo?– chichocze. „W młodości pojawia się pewna pewność siebie. Chociaż jestem o wiele bardziej osadzony w tym, kim jestem teraz, rodzaj pewności siebie, jaki mam, jest inny. Mam zaufanie do tego, kim jestem i czego chcę. Kiedy mamy 22 lata, po prostu rzucamy gównem w ścianę z nadzieją, że się przyklei i wyświetlamy tak wiele. Nie robię już tak dużo, ponieważ nie czuję takiej potrzeby.
W „A Song For You” jest taka linijka: „A jeśli moje słowa się nie zbiegają/Posłuchaj melodii/Bo tam moja miłość jest ukryta”. Otwierając się – nawet trochę – Barnes połączył swoje słowa, a miłość nie jest ukryta.
Piosenki dla Ciebie to dostępne już w przedsprzedażyi ukaże się w październiku. 15.