W ciągu ostatnich kilku tygodni moje kanały w mediach społecznościowych zostały zasypane post za postem o ponowne otwarcie społeczeństwa - pierwsza wycieczka do restauracji pod dachem od marca 2020 r.; pierwsze od ponad roku uściski z rodzicami; pierwsza przejażdżka po 15 miesiącach. Radość i ulga na tych zdjęciach są namacalne. Ale po prostu się boję.

Zanim WHO ogłosiła, że ​​nowy koronawirus jest pandemią 11 marca 2020 r., nastroje antyazjatyckie – podsycane doniesieniami o pochodzeniu wirusa w Wuhan w Chinach – już rosły. Zacząłem zauważać drobne różnice w codziennych dojazdach. W BART, wersji metra w Bay Area, nagle miałem wolne miejsce na nogi. Ludzie mijali mnie na chodniku szeroką ścieżką, ciekawskie oczy napotykały moje, a potem uciekały. nękany przez alergie, które wiosną, przechodziłem przez kanister po kanistrze albuterolu. Kaszel podczas Azjatów stał się problematyczny, a nawet niebezpieczny. Każde pociąganie nosem, każdy łaskotanie w gardle, czułem się jak reflektor ogłaszający - Jestem częścią chorych mas, bój się mnie.

click fraud protection

Ale potem świat się zamknął, a ja znalazłem przestrzeń i czas na oddech. To była ulga, że ​​nie musiałam negocjować w przestrzeni publicznej, niepewna, co ludzie mogą sobie pomyśleć, gdy zobaczą moje oczy w kształcie migdałów i płaskie rysy. W bezpiecznym domu oglądałem wiadomości z rosnącym przerażeniem, gdy liczba relacji o werbalnych i fizycznych napaściach na Amerykanów pochodzenia azjatyckiego wzrosła w duże miasta i małe miasteczka zarówno.

Kilka incydentów dotknęło szczególnie blisko domu. Jeden, w którym a 59-letni mężczyzna został brutalnie zaatakowany od tyłu podczas przerwy na lunch, zdarzyło się kilka przecznic od mojego biura w San Francisco. Inne z udziałem matki i jej 7-letniej córki kiedy protest przeciwko nienawiści wobec Azji miał miejsce na Union Square w Nowym Jorku – dzielnicy, która zawsze wydawała mi się bezpieczna. Wiele lat temu, kiedy mieszkaliśmy w pobliżu, często zabierałem tam córkę na plac zabaw i zakupy w Greenmarket.

Ponieważ większość kraju czeka na lato, moje obawy – tymczasowo zawieszone na rok przymusowej izolacji – powracają. I chociaż moja firma nie sfinalizowała jeszcze terminu ponowne wejście do naszych biur w centrum miasta, już mentalnie rekonfiguruję moje procedury sprzed pandemii, aby pasowały do ​​świata po pandemii. Na przykład przed marcem 2020 r. często wysiadałem z BART jedną lub dwie stacje od mojego przystanku, aby wcisnąć trochę ruchu przed rozpoczęciem mojego dnia pracy. Ale myśl o spacerowaniu tymi ulicami, często pustymi i cichymi wczesnym rankiem, teraz mnie zatrzymuje.

POWIĄZANE: Lęk przed ponownym wejściem rośnie; Oto jak sobie radzić

Bawiłem się też pomysłem ukrycia włosów - czarny, prosty i niewątpliwie azjatycki -pod kapeluszem. I podejrzewam, że nadal będę nosić maskę, ponieważ zasłania mi twarz; chociaż to również może przyciągnąć niepożądaną uwagę w świecie, w którym maski zostały odrzucone.

„Nie chodzi o to, że nie jestem dumny z mojego dziedzictwa, ale nie chcesz zwracać na siebie uwagi, ponieważ nie wiesz, w jakim stanie są ludzie”.

Michelle Yang

Zastanawiając się, czy jestem sam w tych rozmyślaniach, nawiązałem kontakt z przyjaciółmi z Azji, aby zobaczyć, jak sobie radzą. Ich reakcje rozciągały się od drobnych zmian w nawykach po radykalne zmiany.

Michelle Yang, pisarka i orędownik zdrowia psychicznego w Michigan, była bardziej strzeżona w miejscach publicznych, zwłaszcza z jej siedmioletnim dzieckiem. „Od początku pandemii nie mogłam nosić koszulki z napisem „To zaszczyt być Azjatką” z Sandrą Oh” – mówi mi. „Nie chodzi o to, że nie jestem dumny z mojego dziedzictwa, ale nie chcesz zwracać na siebie uwagi, ponieważ nie wiesz, w jakim stanie są ludzie”.

POWIĄZANE: Ta seria fotografii bada wiele przejawów azjatyckiego amerykańskiego piękna

Kiedy powiedziałem jej o moim planie noszenia kapelusza, rozpoznanie natychmiast wkradło się do jej głosu. „Widziałem Azjatki – rozjaśniły włosy; noszą czapki bejsbolowe; noszą okulary przeciwsłoneczne z założoną maską, aby ukryć swoją azjatycką naturę”.

Przed wyjściem na zewnątrz Yang przegląda w głowie listę kontrolną: Jaka jest pora dnia? Czy muszę teraz sam wyjść na zewnątrz? Czy czuję się bezpiecznie? „Może i tak wyjdę”, mówi, „ale zdecydowanie o tym myślę; podczas gdy wcześniej mogłem nie mieć”. Yang również dba o to, aby zabrać ze sobą telefon, bez względu na to, jak krótkie jest zlecenie. „To moje poczucie bezpieczeństwa, mieć telefon; ludzie nie chcą zostać uchwyceni przed kamerą, więc przestaną być agresywni” – mówi.

Jeanne Chang, projektantka z Millbrae w Kalifornii, również ogranicza swój czas na zewnątrz po dwóch incydentach, w których została zaatakowana werbalnie podczas spaceru, pozostawiając ją wstrząśniętą i niebezpieczną w jej rodzinne miasto po raz pierwszy. Szczególnie martwi ją, że jeden atak miał miejsce, gdy były z nią jej dzieci w wieku 7 i 4 lat. Potem jej siedmiolatka zapytała ją: „Dlaczego ta pani jest na ciebie zła?” na co Chang nie miał dobrej odpowiedzi.

„Teraz, gdziekolwiek pójdę, zawsze sprawdzam, czy wokół są ludzie, i upewniam się, że nikt nie idzie za mną” – mówi Chang. Jej doświadczenie i inni to lubią rządzić moim zachowaniem. W dzisiejszych czasach rzadko wychodzę z dziećmi (10, 8 i 5 lat) bez towarzyszącego nam męża - Włocha.

Chang mieszkała na Środkowym Zachodzie, w miastach, w których Amerykanie pochodzenia azjatyckiego liczą się jednocyfrowo, więc dyskryminacja i rasizm nie są jej obce. Ale w ciągu ostatniego roku poczuła zmianę. „Wszyscy mieliśmy do czynienia z przypadkową osobą przechodzącą obok i mamroczącą coś rasistowskiego, ale teraz są na tyle odważni, by to na ciebie krzyczeć”.

POWIĄZANE: Gwiazdy mówią o rosnących przestępstwach z nienawiści wobec Amerykanów pochodzenia azjatyckiego w USA

Zgadza się z tym Leah Lau, pisarka z Los Angeles, którą znam od 5 roku życia. „Jestem czujna, jeśli chodzi o ochronę siebie jako Amerykanina pochodzenia azjatyckiego w sposób, w jaki nigdy wcześniej nie musiałam tego robić w LA” – mówi – kalifornijskie miasto ma Populacja azjatycka prawie dwukrotnie wyższy od średniej krajowej. Według Lau, antyazjatycka przemoc spowolniła jej powrót do społeczeństwa w czasie, gdy czułaby się bardziej komfortowo w związku z ryzykiem COVID-19 w mieście. A kiedy musi opuścić mieszkanie, jest uzbrojona w gaz pieprzowy.

Częścią problemu jest milczenie, mówią Charles i Jea-Hyoun Feng, obaj lekarze z Fremont w Kalifornii. Społeczność azjatycko-amerykańska tradycyjnie była niewygodne rozmawianie o kwestiach rasowych. I szersza populacja często nie rozpoznaje antyazjatyckiego rasizmu jako prawdziwy fenomen.

Ale to może się zmienić.

Wracając do pracowników, wiele firm zorganizowało okrągłe stoły i seminaria, aby podkreślić doświadczenia Azjatycko-Amerykańskie w Stanach Zjednoczonych. Na przykład organizacja Feng obejmowała dyskusje na temat chińskiej ustawy o wykluczeniu i internowanie Amerykanów pochodzenia japońskiego podczas II wojny światowej w ramach szkolenia z niejawnych uprzedzeń W tym roku. I chociaż próba była niezręczna i błędna, Feng „czuła się widziana i słyszana” w sposób, w jaki nigdy wcześniej. „To prawdopodobnie srebrna podszewka w tym wszystkim, że ludzie zaczynają więcej mówić o [antyazjatyckim rasizmie]” – mówi.

Lau jest ostatecznie optymistą. „Musimy przebaczyć i iść naprzód – jako naród, jako świat. A jedynym sposobem, w jaki to robimy, jest edukacja, a ludzie rzeczywiście mają ze sobą znaczące interakcje”.

POWIĄZANE: Azjatki zawsze istniały na skrzyżowaniu mizoginii i rasizmu

Wielokrotnie w rozmowach ze znajomymi opisywaliśmy ten moment jako rozrachunek – nie tylko dla Amerykanów pochodzenia azjatyckiego, ale dla Czarni Amerykanie, społeczności LGBTQ i innych marginalizowanych grup. „Wszyscy jesteśmy ludźmi i tak wiele nas łączy” – mówi Feng. Niedawno przeczytała o wojnie domowej w Nigerii i znalazła wspólne wątki z ucieczką jej rodziny z Korei Północnej kilkadziesiąt lat temu. Rodzina jej męża, podobnie jak moja, uciekła z Chin w wyniku wojny, aby zbudować niepewną przyszłość na nowej ziemi.

Jesienią wracam do pracy i staram się zrównoważyć ostrożność ze strachem – szczególnie w tym, jak… podchodź do azjatyckiej nienawiści z moimi dziećmi. Rozmawialiśmy o tym, jak różnice mogą czasem prowadzić do nieporozumień, ale ochroniłem je (na razie) przed bardziej gwałtownymi zwrotami, jakie mogą przybrać historie. Może nadal mam nadzieję, że kiedy dorosną, nie będą musieli wewnętrznie zastanawiać się, czy nosić kapelusz, czy farbować włosy, aby ukryć swoje dziedzictwo. Że mogą po prostu być.